Wysunięcie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na kandydatkę na premiera przyszłego rządu przez Grzegorza Schetyny, wydaje się być ostatnim asem w rękawie opozycji. Wokół obecnej wicemarszałek Sejmu próbuje stworzyć się aurę świeżości, a ją samą przedstawiać jako osobę, która zakończy wojnę polsko-polską. Politycy opozycji, jak i media im sprzyjające robią co mogą, aby ta zmiana „zaskoczyła” i spodobała się Polakom. Tygodnik „Polityka” sięgnął nawet do rodowodu Kidawy-Błońskiej, który ma świadczyć o jej świetności.
Na okładce tygodnika znajduje się Kidawa-Błońska i jej pradziadkowie, którymi byli premier Władysław Grabski i prezydent Stanisław Wojciechowski.
Jej wizerunek i historia rodzina są niewątpliwym atutem. Trudno znaleźć na polskiej scenie politycznej osobę o równie wyśmienitym rodowodzie: Małgorzata Kidawa-Błońska, z domu Grabska, to bowiem prawnuczka prezydenta Stanisława Wojciechowskiego i Władysława Grabskiego, dwukrotnego premiera oraz twórcy reformy walutowej i złotego. Partyjni koledzy podkreślają, że jest więc niejako naznaczono propaństwowym i społecznikowskim etosem
—pisze widocznie rozanielona rodowodem polityk PO publicystka Malwina Dziedzic, autorka tekstu o Kidawie-Błońskiej.
Na Twitterze pojawiło się wiele kpiących komentarzy, krytycznych wobec publikacji tygodnika. Skrytykował ją nawet… Jan Hartman, który pisze do „Polityki”.
Jeden mój pradziadek był kolejarzem, drugi ułanem. Jak daleko można na tym zajechać? Podsekretarz?
—napisał publicysta „DoRzeczy” Marcin Makowski.
Ja po kądzieli mam wśród przodków kardynała Kakowskiego. Jakaś tłusta prebenda się należy - zgodzę się, żeby z uwagi na przodków po mieczu była na wsi
—odpowiedział Makowskiemu redakcyjny kolega Rafał Ziemkiewicz.
„Kidawa- Błońska- prawnuczka”. Okładka Polityki. Bardzo się cieszę, że Polityka uznała, że rodzina jest ważna i genealogia Kidawy predestynuję ją do bycia królowa Polski. Teraz czekam na dalsze okładki. Np. „Adam Michnik- brat”
—napisał z kolei Dawid Wildstein.
Czy @Polityka_pl włączyła się właśnie w kampanie @pisorgpl ?
—pyta Jan Śpiewak.
Śmieszy mnie, że jak czyiś dziad czy ojciec był np. UBekiem wyrywającym ludziom paznokcie, to nie można, nie wypada o tym mówić, bo nie odpowiada się za czyny swoich przodków. Ale jak czyiś pradziad był premierem, to już jest predyspozycja do rządzenia. Zróbcie okładkę z Hübner
—napisał Mateusz Parys.
Cóż, starsi panowie trochę pojechali… W następnym numerze, mam nadzieję, uderzą sie w piersi. Czasami coś nie wyjdzie, coś sie przeoczy. Przepraszam w imieniu swojej gazety
—napisał z kolei Jan Hartman, publicysta tygodnika… „Polityka”.
Czy znani przodkowie Kidawy-Błońskiej pomogą jej zjednać sobie wyborców? O tym jeszcze się przekonamy. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że wykorzystuje się przodków, kiedy może to pomóc, a krytykuje się przypominanie kim, byli rodzice „resortowych dzieci”. Ot, kolejny przykład na podwójne standardy „salonu”.
kk/Twitter/”Polityka”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/463386-pocalunek-smierci-polityka-chciala-pomoc-kidawie-blonskie