Nie damy się uśpić jako sztabowcy i zrobimy wszystko, by nie uśpić naszych wyborców, na których nam najbardziej należy
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl europoseł Joachim Brudziński, szef sztabu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości.
wPolityce.pl: Panie ministrze, mówił Pan dziś podczas śniadania prasowego z dziennikarzami, że chcecie robić kampanię wyborczą na własnych warunkach. Co to oznacza w praktyce?
JOACHIM BRUDZIŃSKI: Na tym, panie redaktorze, że realizujemy i będziemy realizować scenariusz wyborczy i polityczny, jaki powstaje w Prawie i Sprawiedliwości, a nie ten suflowany nam przez „Gazetę Wyborczą”, TVN czy sztabowców Platformy Obywatelskiej.
Ale czy to oznacza, że tematy, jakie poruszą wspomniane media czy politycy, będą przez `Was bagatelizowane? Nie ma sprawy, bo napisała o tym „Wyborcza”?
Nie, nie o to chodzi. Przyjmowanie postawy trzech buddyjskich małpek jest czymś nieodpowiedzialnym, bo to oznaczałoby, zę jesteśmy oderwani od tego, co zajmuje, a czasem i ekscytuje opinię publiczną. Ale dobre i skuteczne zarządzanie kryzysowe polega na tym, że miny rozbraja się optymalnie z naszego punktu widzenia wyborczego, a nie na zasadach czy według oczekiwań naszych rywali albo redaktorów z Czerskiej czy Wiertniczej.
Jedną z tych zasad, o których dziś Pan mówił, jest spodziewany brak debaty wyborczej liderów partyjnych czy kandydatów na premiera. Rozumiem Wasz interes polityczny, ale są przecież też inne przesłanki. To w końcu kampania, debata jest czymś naturalnym.
Zgoda, ma Pan rację, ale pod warunkiem, że scena polityczna jest sceną mocno zakorzenioną w emocjach społecznych i oddającą rzeczywistość. Tymczasem proszę mi z ręką na sercu odpowiedzieć na pytanie, kto jest dziś liderem Platformy Obywatelskiej? Grzegorz Schetyna? Małgorzata Kidawa-Błońska? Z jednej strony słyszę Schetynę, że pani marszałek Kidawa-Błońska nie będzie malowanym premierem, ale skoro tak, to po tym, jak powiedział A, niech powie B - i poda się do dymisji jako szef partii.
Jeszcze jeden aspekt, na który kładł Pan bardzo mocny nacisk to sprawa potencjalnej demobilizacji wyborców Prawa i Sprawiedliwości.
Zawsze takie niebezpieczeństwo istnieje. Czasem jest to paradsokalnie owocem wysokich sondaży czy dobrych wyników ostatnich wyborów,a czasem to efekt wpadek, wtop czy sytuacji kryzysowych, jak choćby przy aferze z lotami marszałka Kuchcińskiego. Zwracam uwagę, że dotyka to różnych części naszego elektoratu: czasem „twardego”, którego demobilizuje się poczuciem triumfalizmu i przekonaniem o pewnym zwycięstwie, a czasem elektoratu, który określiłbym jako labilny. W tym przypadku w skutek jednej czy drugiej postawy, decyzji czy wypowiedzi można zniechęcić wyborców do tego, by pójść na wybory. Z naszej strony groźny jest też paradoks i myślenie na zasadzie: „Skoro jest tak dobrze w sondażach, to mogę się nie fatygować na wybory”. Tymczasem każdy głos jest ważny, każdy głos jest przesądzający o winkach wyborów. Nie damy się uśpić jako sztabowcy i zrobimy wszystko, by nie uśpić naszych wyborców, na których nam najbardziej należy.
Rozmawiał Marcin Fijołek
ZOBACZ TAKŻE NOWY ODCINEK MAGAZYNU BEZ SPINY:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/463058-brudzinski-nie-damy-sie-uspic-ani-w-pis-ani-wyborcow