Cezary Michalski z „Newsweeka” jak zwykle oderwany od rzeczywistości! Tym razem „ujawnia” tajny plan Jarosława Kaczyńskiego, z którego rzekomo wynika, że prezes PiS chce zniszczyć największe polskie miasta, by „przejąć nad nimi kontrolę”.

CZYTAJ TAKŻE:Dulkiewicz zagrzewa samorządowców: Realizacja 21 postulatów samorządowych zależy od nas i karty wyborczej. DEBATA w Gdańsku

Michalski powtarza więc tę samą opowieść, którą zanudza czytelników od kilku lat/.

Jarosław Kaczyński zawsze myślał o państwie w kategoriach kadrowego zawłaszczenia. Władza oznacza dla niego przejęcie kontroli nad służbami, wymiarem sprawiedliwości, mediami, a także jak największą częścią publicznych i prywatnych pieniędzy w państwie. Ma to zapewnić bezkarność jemu i jego ludziom (…).

– pisze w „Newsweeku” Michalski.

Jest tez o największych polskich samorządach, na które rzekomo ma chrapkę Jarosław Kaczyński. Michalski nie jest w stanie udowodnić swojej szaleńczej tezy więc wymyśla, na poczekaniu, brednię miesiąca. Oczywiście ubraną w rzekomą troskę o wynik nadchodzących wyborów.

Jeśli PiS wygra jesienne wybory, zaciśnie pętlę na samorządach. Doprowadzenie do bankructwa największych polskich miast, by przejąć nad nimi zarząd komisaryczny, jest dla Kaczyńskiego równe ważne co likwidacja niezawisłych sądów czy prywatnych mediów.

– straszy Michalski i od razu ujawnia skąd bierze się jego troska o samorząd.

To właśnie władza w miastach pozwoliłaby bowiem opozycji przetrwać ewentualną porażkę z PiS w jesiennych wyborach.

– czytamy w „Newsweeku”.

To ostatnie obnaża publicystów Tomasza Lisa i im podobnych. Tu nie chodzi o wolność, rozwój metropolii i dobro ich mieszkańców. Dla Michalskiego miasta mają pełnić rolę inkubatorów politycznych i ideologicznych. To szczyt przedmiotowego podejścia do miast i ich mieszkańców. Autor zdaje się też „zapominać” o słynnym buncie miast, które kiedyś protestowały przeciwko metodzie dociskania pasa dla metropolii, w wykonaniu Jana Rostowskiego, w czasach, gdy był on ministrem finansów. O tym, że dzięki doskonałej sytuacji ekonomicznej kraju, do kas miast wpływają rekordowe kwoty z podatków, pan Michalski również (czujnie) milczy.

WB