Demonizowanie PiS nie skutkuje, histeria i patos już nie działają. Nie ma masowych buntów na ulicach, opozycja potrafi jedynie walczyć sama ze sobą, w końcu partia Jarosława Kaczyńskiego ma najwyższe poparcie w sondażach. I właśnie ta zwyczajność doprowadza Tomasza Lisa do frustracji, bo jak może być „normalnie” za rządów PiS?
CZYTAJ WIĘCEJ: TYLKO U NAS. Niestworzone historie „Gazety Wyborczej”! Szantaż i dron nad domem Lisa? Łęski: To jakieś bzdury!
13 października wybór między partiami będzie drugo- albo trzeciorzędny. Wybierać będziemy między cywilizacjami. Tylko ilu Polaków to rozumie?
— pisze redaktor naczelny „Newsweeka” we wstępniaku do najnowszego numeru tygodnika, wyrażając swoje poczucie wyższości nad zwykłymi Polakami.
By spotęgować swoje żale, Lis przedstawia obraz młodzieży, która 1 września spędzała czas na nadwiślańskich bulwarach „z puszką piwa w dłoni”.
Ilu z tych młodych ludzi czuje, rozumie, wie, że za niecałe pięć tygodni zdecyduje się, w jakim kraju będą żyli (…)? Czy wiedzą, a przecież wiedzieć powinni, że będą to dla nich nie tylko pierwsze, ale może najważniejsze wybory w życiu, czyli zdarzenie nadzwyczajne?
— pyta, by przejść do przedziwnej (groteskowej?) metafory… żaby wrzuconej do pojemnika z zimną wodą, którą się powoli podgrzewa.
[Żaba] zużywa całą swą energię, by się do zmiany temperatury przystosować. A gdy woda jest tak gorąca, że żaba nie jest w stanie się przystosować i próbuj z niej wyskoczyć, nie ma już na to siły
— przedstawia Lis.
Polacy do pewnego stopnia byli w ostatnich latach taką zbiorową żabą, ale ta metafora ma jednak słabe strony. Prawdziwego wysiłku wymagałoby bowiem nie to, by się przystosować, ale to, by się nie przystosować, nie przyzwyczaić, nie pogodzić
— dodaje.
I w tym momencie rozpoczyna się kolejne przelewanie frustracji na Polaków, którzy nie płaczą nad rzekomo niszczoną demokracją.
Ale ktoś pozbawionego elementarnego poczucia obywatelskości, świadomości prawnej i zmysłu estetycznego na inwazję nihilizmu nie był przygotowany i musiał zostać jego ofiarą
— pisze.
A nawet gdyby mieli [możliwość zetknięcia się z „systemem PiS”], mogliby mieć kłopot ze zrozumieniem tego, czego doświadczają. Z prostego powodu – normalny człowiek nie ma aparatu poznawczego, który pozwala mu łatwo stwierdzić, że to się dzieje naprawdę
— wyrzuca z siebie Tomasz Lis. „Normalny człowiek”?! No tak, nie są w końcu światłą, wykształconą i wrażliwą „elitą”…
Nihilistyczna rewolucja jest bezszelestna. Agonia normalnego, praworządnego państwa jest w sumie cicha. Demoralizacja, degradacja, degrengolada i upadek postępują tak banalnie. Wrażliwym na to, co się dzieje, świat wali się na głowę i gdy o tym mówią, uderzają w patetyczne tony. Ale patos w czasach prosperity sprawa wrażenie histerii
— pisze dalej Lis, nie kończąc wylewu swojego rozgoryczenia. Wracając do metafory żaby, redaktor naczelny „Newsweeka” chciałby widzieć w roli tego płaza, który dostaje ostatnią szansę, by wyskoczyć z wody.
Tak trudno przyjąć do wiadomości, że PiS przekonuje ludzi? Czy naprawdę trzeba straszyć Polaków „dronami nad domami”, rzekomymi aferami i nienawiścią? Nie miejmy złudzeń. Chodzi o jedno. W niedawnej audycji w Radiu TOK TM Tomasz Lis stwierdził, że Polacy powinni „ruszyć d..pę na wybory”. Chodzi jedynie o odzyskanie władzy, a Polacy, porównywani do „żaby”, obrażani jako ludzie prości, bez wrażliwości elit, mają być jedynie wykorzystanym (i później porzuconym?) narzędziem.
kpc/”Newsweek”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/462982-frustracje-lisa-to-bedzie-wybor-cywilizacjiilu-to-rozumie