Dwie konwencje - wczorajsza Koalicji Obywatelskiej i dzisiejsza Prawa i Sprawiedliwości - pokazały, że Polacy wybierają nie tylko między taki czy innymi programami, między konkretnymi propozycjami, między takim czy innym kursem międzynarodowym.
To jest wybór znacznie poważniejszy: między polityką dla wszystkich, a polityką dla nielicznych, między poważnym państwem a atrapą, między ambicją a bylejakością, między wiarygodnością a hucpą.
Ale najważniejsza jest inna płaszczyzna wyboru: między samodzielnym myśleniem, a nieumiejętnością i niechęcią do samodzielnego myślenia.
Zwróćmy uwagę: polityka PiS jest rozpisana na każdej płaszczyźnie, z uwzględnieniem najważniejszych perspektyw: filozoficznej, geopolitycznej, cywilizacyjnej strategicznej, taktycznej, wreszcie na poziomie konkretów. To polityka kreatywna, twórcza, stale zaskakująca jakimś pomysłem, a jednocześnie bardzo spójna. I co być może najważniejsze: odnosząca się do miejsca, w którym znajduje się Polska, a nie do dogmatów.
Po drugiej stronie jest zbiór haseł, które zebrano podczas jakiejś godzinnej „burzy mózgów” a’la dział PR średniej firmy, i pośpiesznie spisano na kartce. Zaniechano nawet starannego opracowania materiału. W nic spójnego to się nie układa, nic z niczego nie wynika, nie wyłania się z tego żaden logiczny pomysł na Polskę.
Czuć to było podczas konwencji KO, czuć to było także podczas panelu gospodarczego Platformy w Krynicy, który otworzył sam Grzegorz Schetyna (później wyszedł; na sali do końca siedział za to wicepremier i szef Rady Programowej PiS prof. Piotr Gliński). Podczas owego panelu sypnięto paroma sloganami niczym z broszurki KLD w 1993 roku, ale nawet nie zbliżono się do pytania (nie mówię już o odpowiedzi), jaka powinna być Polska droga do sukcesu, jakie są nasze atuty, co musimy skorygować, jaki system gospodarczy i społeczny budować. To był poziom, którego uczestnicy debaty zdają się w ogóle nie rozumieć.
Charakterystyczne, że żaden z pomysłów Platformy nie sprawił wrażenia, że to coś nowego. Mamy jedynie próbę przelicytowania PiS na polu jego pomysłów.
Można tylko powtórzyć pytanie prof. Andrzeja Zybertowicza: jak to jest, że partia tak dobrze osadzona w establishmencie, jest tak bardzo niekreatywna? Czy wynika to z faktu, że wszystko postawiła na jedną kartę, licząc, że obali rząd krzykiem i presją? A może PO odzwyczaiła się od myślenia w czasie, gdy sprawowała władzę, i już nie potrafi inaczej?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/462843-konwencje-ko-i-pis-pokazaly-przepasc-w-sferze-mysli-i-idei