Choć rządzący będą pod największym ostrzałem od 1989 r., powinni zachować spokój i skupić się na pozytywnym programie – pisze Stanisław Janecki na łamach tygodnika „Sieci”.
Publicysta zwraca uwagę, że im głośniej Grzegorz Schetyna stara się mówić, że „antypis to za mało”, tym ta narracja staje się mocniejsza.
I to wcale nie paradoks. Gdyby nawet Koalicja Obywatelska przygotowała jakikolwiek pozytywny program, jej wyborców to i tak nie interesuje – wynika z wewnętrznych badań zamówionych przez to ugrupowanie. Ci, którzy nie są żelaznym elektoratem (przede wszystkim Platformy Obywatelskiej) albo nie wierzą, że Koalicja Obywatelska ma do zaproponowania coś konkurencyjnego wobec PiS, albo nie ufają, że coś z tego zostałoby zrealizowane. Dla żelaznego elektoratu KO (PO) pozytywny program nie ma większego znaczenia. (….) Niezależnie od tego, ile razy Schetyna powtórzy, że antypis to za mało, jego zdecydowani wyborcy uważają, że każda dawka tej opowieści i tak jest niewystarczająca. Dlatego kampania KO do Sejmu i Senatu w ostatnich sześciu tygodniach będzie antypisem w wersji turbo
— stwierdza autor.
Nie tylko sztab wyborczy z Krzysztofem Brejzą na czele, ale każdy w Koalicji Obywatelskiej (wspartej przez przyjazne jej media), kto ma jakiekolwiek możliwości, ma realizować wypracowaną jeszcze wczasach Donalda Tuska, ale nigdy nieprzeprowadzoną skutecznie strategię „1000 Wietnamów” robionych bez przerwy Prawu i Sprawiedliwości oraz jego rządowi. Z zastosowaniem (oczywiście w politycznym sensie) bombardowań, szarż śmigłowców bojowych, a ostatecznie z użyciem napalmu, czyli akcji kompromitujących przeciwników, przede wszystkim obyczajowo
— dodaje Stanisław Janecki.
Jak zaznacza autor, „odczłowieczenie polityków PiS” ma sprawić, aby przedstawiciele partii rządzącej kojarzyli się wyłącznie negatywnie.
Prawu i Sprawiedliwości nie pozostaje nic innego, jak prowadzić normalną, spokojną i pozytywną kampanię. Aktywne reagowanie na prowokacje, szczególnie te obyczajowe, czyli dotykające godności i honoru atakowanych, może sprawić, że PiS ugrzęźnie w wojnie na „1000 Wietnamów”. O to właśnie chodzi opozycji, dlatego jej kampania ma być tak prowadzona, by rządzących wciągnąć w brudną wojnę. Jeśli PiS będzie prowadzić spokojną, merytoryczną, pozytywną kampanię, skupioną głównie na bogaceniu się Polaków, na wzrastającej jakości życia, na coraz większym bezpieczeństwie materialnym, socjalnym, dotyczącym pracy i rodziny, będzie jedynym ugrupowaniem, choć atakowanym ze wszystkich stron, którego rządy nie oznaczają chaosu, a nawet rewolucji i wojny domowej, które części opozycji wydają się jedyną metodą na odzyskanie władzy. Tyle że ostatnią rzeczą, którą Polacy poprą, są rewolucja i wojna domowa
— puentuje publicysta tygodnika „Sieci”.
Więcej o brudnej kampanii w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 2 września br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/462836-stanislaw-janecki-w-sieci-brudna-kampania