Mając w zasadzie pewność, że nie wygra wyborów, Grzegorz Schetyna chce się podzielić odpowiedzialnością za porażkę — powiedział w „Salonie Dziennikarskim” publicysta Stanisław Janecki.
Kolejne występy medialne polityków PO pokazują, że nie znają oni – nawet autor - punktów własnego programu – tzw. sześciopaku Schetyny. Czy to znak czegoś głębszego? O tym dyskutowano w „Salonie Dziennikarskim” - wspólnej audycji Radia Warszawa, tygodnika „Idziemy” i portalu wPolityce.pl.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: To trzeba zobaczyć! Kompromitacja lidera PO. Co składa się na słynny „sześciopak”? Nawet Schetyna tego nie wie!
Kompletna improwizacja i nieprzygotowanie. Żałość
— stwierdziła dr Hanna Karpa. Jak przyznała, nie przypomina sobie, by jakikolwiek student w ten sposób zdawał u niej egzamin.
Gdyby ktoś chciał ich ugotować, to wystarczyłoby powtarzać ten materiał
— dodała.
Publicysta tygodnika „Sieci” Stanisław Janecki przypomniał, że regularnie na antenie PR24 pytał polityków PO o ich program. Efekt był taki sam.
Skoro nie znali tej pierwszej „szóstki” z 2017 roku i tej obecnej, to wynika, że nikt się nie przejmuje tzw. programem. Jest po to, żeby było, że „mamy”
– stwierdził.
PO zrobiła wewnętrzne badania, z których wynikało, że elektorat nie kojarzy partii z żadnym pozytywnym programem i nie jest w stanie wymienić żadnego punktu. Skoro nie przejmują się wyborcy, to przestali się przejmować i politycy
— ocenił.
Oni nie mają potrzeby znać tego programu, bo po pierwsze nie jest to temat rozmów z wyborcami i przyzwyczaili nas politycy przez wiele lat, że to co opowiadają w kampanii, to opowiadają w kampanii
— mówił dziennikarz TVP Jacek Łęski.
Oprócz tego, że nieznajomość programu wynika z braku planu jego realizacji. (…) Platforma nie ma zamiaru realizować swojego programu dlatego, że nie liczy się z realną możliwością sprawowania władzy. Gra o bycie mocną opozycją. Wyćwiczyła się w ostatnich latach w byciu totalną opozycją i wtedy nie ma znaczenia, jaki ma się program, ważne jest, żeby być na „anty”
— powiedział ks. Henryk Zieliński, redaktor naczelny tygodnika „Idziemy”.
Oni na wewnętrznych spotkaniach partii nie rozmawiają o programie. Ktoś im to napisał, wrzucił do książeczki
— dodał Janecki.
Goście audycji komentowali też samo zaprezentowanie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej przez PO na kandydata na stanowisko premiera.
CZYTAJ TAKŻE: Konwencja programowa Koalicji Obywatelskiej. Kidawa-Błońska sypie obietnicami i frazesami: „Jutro może być lepsze”
To być może byłaby dobra sztuczka, gdyby poprzedni materiał nie był taki kompromitujący
— stwierdziła dr Hanna Karp.
Jacek Łęski zwrócił uwagę, że ten ruch ma osłabić agresywny wizerunek Grzegorza Schetyny.
Wydawało się, że to ma szanse zadziałać. Jednak ta prezentacja pokazała, że Małgorzata Kidawa-Błońska nie ma swobody wystąpień, był plastik i sporo wpadek. To każe zapytać o merytoryczne przygotowanie. Niby w takim eleganckim obrazie przyszłej – jak chce KO – premier, są także rysy agresywne
— zaznaczył.
To mi przypomina styl Unii Wolności - mieszankę elegancji, poczucia wyższości z jednoczesnym agresywnym przekonaniem, że ma się zawsze racje, a wszyscy inni są źli
— dodał dziennikarz TVP.
Stanisław Janecki podkreślał, że Grzegorz Schetyna nie chce być jedynym odpowiedzialnym za porażkę wyborczą.
Wymyślił sobie konwencję ratunkową. Mając w zasadzie pewność, że nie wygra wyborów, chce się podzielić odpowiedzialnością za porażkę, żeby mu to nie zaszkodziło przy wyborach w grudniu, gdy kończy mu się kadencja przewodniczącego partii
— mówił.
Jeśli Małgorzata Kidawa-Błońska uzyska jakiś dobry wynik liczbowy, to rozwiązany ma problem kandydata na prezydenta, który być może nic nie uzyska, ale nie będzie przepychanek z Donaldem Tuskiem
— dodał publicysta tygodnika „Sieci”.
Grzegorz Schetyna zrobił to, za co Radosław Sikorski nazwał go „lwowskim żulikiem”. Po prostu okazał się cwaniakiem, ale być może jest za późno, by uniknąć odpowiedzialności
— stwierdził Stanisław Janecki, zwracając uwagę, że wśród działaczy jest duża tendencja do chęci rozliczenia szefa partii.
Ks. Zieliński ocenił, że zagranie z Kidawą-Błońską jest „echem” wystawienia Beaty Szydło przez Jarosława Kaczyńskiego cztery lata temu.
Tutaj mamy do czynienia z imitacją, kiedy ma to być zwyczajnie antyPiS
— powiedział.
To wskazuje na nihilizm ugrupowania politycznego, nie mającego programu, nie mającego recept, a jedynie chęć bycia totalną opozycją
— ocenił redaktor naczelny tygodnika „Idziemy”.
kpc
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/462770-janecki-schetyna-po-prostu-okazal-sie-cwaniakiem