Aż dziw, że książka Cezarego Michalskiego i Grzegorza Schetyny „Historia pokolenia” (Warszawa 2019) przeszła bez echa. To że wydanie niewiele wnosi do polskiej dyskusji politycznej (Kaczyński zły, Platforma dobra) i że jest miałkie intelektualnie, nie powinno nam pozwolić na przeoczenie kilku ciekawych fragmentów wywiadu-rzeki.
Choćby wątek, do którego sami rozmówcy przyznają się otwarcie – że środowisko, z którego wyrosła Platforma Obywatelska, zwłaszcza Kongres Liberalno-Demokratyczny, dość szybko zyskał uliczną nazwę: „liberały-aferały”.
Michalski pyta Schetynę o Wiktora Kubiaka,
wcześniej polonijnego biznesmena mającego powiązania z WSI, a po przełomie ustrojowym (…) na liście 100 najbogatszych Polaków tygodnika „Wprost”. I waszego sponsora. (…) Schetyna: Nie, ja tylko słyszałem, że jest blisko nas. I znałem go z gazet, b on wtedy sfinansował pierwszy w III RP musical „Metro” z Edytą Górniak jako gwiazdą. Michalski: A jest coś z prawdy w tych pieniądzach w plastikowych torbach?
I tutaj Schetyna dość zabawnie zaczyna kluczyć unikając jednoznacznej odpowiedzi, ale de facto przyznając, że „coś jest na rzeczy”:
Kongres był wtedy jedyną partią naprawdę czysto liberalną. Przyznającą się do tego otwarcie. Na pewno tworzący się biznes [ciekawe przez kogo „tworzony” – red.] widział w nas szansę, bo nie byliśmy etatystyczni i wierzyliśmy w wolny rynek. Wokół nas zaczęli się także kręcić biznesmeni, którzy mieli kłopoty z prawem
Następnie panowie wspominają, że niektórzy tacy „biznesmeni” byli na listach wyborczych KLD. Michalski przypomina, że wspomniany Wiktor Kubiak był doradcą Janusza Lewandowskiego – dwukrotnego ministra przekształceń własnościowych, dzisiaj symbolu wyprzedawania majątku narodowego za bezcen.
I wątek wyprzedawania firm i zakładów przewija się w książce w osobie Janusza Lewandowskiego dość często – zawsze z najwyższym uznaniem wobec osławionego ministra. Liberały-aferały to najbliżsi współpracownicy Grzegorza Schetyny – niektórzy swoją pasję do afer ujawnili dopiero za rządów PO-PSL. I tak oto Schetyna chwali np. Mirosława Drzewieckiego, w książce „spełniony przedsiębiorca”, i Zbigniewa Chlebowskiego, bohaterów afery hazardowej, ale także twórcę skorumpowanego środowiska warszawskich urzędników i biznesmenów: Pawła Piskorskiego. Michalski wypomina Schetynie także innego współpracownika: Zenona Krzysztofa Michalaka „ściganego listem gończym (sic! – red.) za oszustwa”. Zresztą lista dziwnych, bliskich współpracowników Grzegorza Schetyny i Donalda Tuska jest dłuższa i sami autorzy książki o nich mówią. Pojawia się jednak zasadnicze pytanie.
Jeśli w książce będącej zapisem rozmowy dwóch życzliwych sobie ludzi, panowie z taką lekkością rozmawiają o współpracy liberałów z przestępcami i chwalą polityków, będących autorami późniejszych afer, to jak wielu afer, defraudacji, przekrętów i spraw korupcyjnych wciąż nie poznaliśmy? Przecież o najgorszych sprawach się nie mówi, to były jedynie te najbardziej łagodne i znane, które i tak oburzają i zadziwiają (czytelnika - nie autorów).
Choć kompletne rozliczenie PRL nadal jest jeszcze przed nami, to i lat 90-tych nie można traktować jako normalnych, demokratycznych standardów. Gangsterska dekada nadal nas wiele kosztuje – zorganizowała się przecież w partię, która rządziła do 2015 roku…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/462737-liberaly-aferaly-schetyna-nie-zaprzecza-a-nawet-chwali