Komisja Weryfikacyjna posiada korespondencję, z której wynika, że były premier Donald Tusk już w październiku 2012 roku został powiadomiony o szokujących praktykach reprywatyzacyjnych w Warszawie! Kilkunastostronicowe pismo trafiło do jego kancelarii wprost z biura Rzecznika Praw Obywatelskich! Co rząd PO-PSL zrobił z wiedzą przekazaną przez Irenę Lipowicz? Przekazał do resortu skarbu, w którym pismo zaległo w najgłębszej szufladzie!
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Dramatyczne zeznania lokatorów kamienic. Bezczelne słowa prawnika Trzaskowskiego: Miasto ich nie krzywdziło
Pismo datowane jest na 23 października 2012 roku. Ówczesna Rzecznik Praw Obywatelskich, Irena Lipowicz podkreśla potrzebę stworzenia jednolitej ustawy reprywatyzacyjnej oraz alarmuje premiera o nieprawidłowościach i handlu roszczeniami, które pozwoliły na rozkwit reprywatyzacyjnych fortun. Mało tego! RPO jednoznacznie przekazuje Tuskowi informację, że rozkradane jest mienie publiczne.
Niejasne zasady zwrotu zaczynają też budzić protesty obywateli - stanowiąc reakcję np. na wtórny, spekulacyjny obrót roszczeniami z dekretu warszawskiego, fikcyjne reaktywacje przedwojennych spółek, czy choćby praktykę zwracania nieruchomości wcześniej traktowanych jako zasób publiczny i gminy, dostępny dla wszystkich bądź wykorzystywany dla dobra wspólnego ( publiczne parki, przedszkola, tereny szkolne). Sytuacja własnościowa stolicy stanowi jaskrawy przykład, do jakich systemowych patologii prowadzi pozostawienie sprzecznych praw i interesów różnych grup obywateli w prawnej próżni; próżnię tę wypełniają wyroki sądów o dużym stopniu niejednolitości.
— czytamy w piśmie Ireny Lipowicz do premiera Tuska, które zdobyła Komisja Weryfikacyjna.
Rzecznik Praw Obywatelskich wskazuje też na gehennę lokatorów przejmowanych kamienic warszawskich i szokujące metody „czyścicieli kamienic”.
(…) coraz częściej opisywane są wręcz drastyczne przypadki traktowania lokatorów przez „nowych” właścicieli, mające na celu zmuszenie ich do opuszczenia mieszkań. Warto w tym miejscu wspomnieć, że działania takie jak: wyłączanie wody, prądu, ogrzewania, demontaż drzwi wejściowych i okien, rozbieranie dachu są w praktyce bezkarne, ponieważ obowiązujący Kodeks karny takich zachowań (…) nie penalizuje. (…) Lokale mieszkalne w reprywatyzowanych kamienicach, stanowiące jeszcze mienie komunalne, były przeznaczone dla osób najuboższych, dla tych, do których adresowana jest pomoc mieszkaniowa ze strony gmin. Osoby takie, po utracie uprawnień do mieszkań w kamienicach zwracanych poprzednim właścicielom, najczęściej nie są w stanie samodzielnie zaspokoić potrzeb mieszkaniowych.
— podkreśla Rzecznik Praw Obywatelskich w piśmie z 2012 roku.
Co stało się z pismem Ireny Lipowicz? Tomasz Arabski, szef KPRM kieruje je do Mikołaja Budzanowskiego, ministra skarbu. W ogólnikowej, pełnej banałów i „spychologii” odpowiedzi Budzanowskiego do Ireny Lipowicz możemy przeczytać, że resort „rozumie potrzebę uregulowania kwestii związanych z nacjonalizacją mienia”. Oczywiście, nic też nie wynika z wymiany korespondencji. To ciekawe, w kontekście milionowych kwot, które skarb państwa przelewa na konta rekinów reprywatyzacyjnych. Budzanowski stwierdza w swojej konkluzji, że reprywatyzacją zajmują się sądy oraz „właściwe organy”. To „kończy” sprawę alarmującego monitu Rzecznik Praw Obywatelskich.
O komentarz w tej bulwersującej sprawie zapytaliśmy Sebastiana Kaletę, przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej. Zwraca on uwagę na fakt, że o reprywatyzacyjnym procederze informowali w czasach rządów PO - PSL sami posłowie,, a służby specjalne wiedziały o wielu patologiach systemu reprywatyzacyjnego.
Okres 2010–2012 to czas pełnego kształtowania się patologii korupcyjnej w kontekście afery reprywatyzacyjnej. Okazuje się, że właśnie w tym czasie posłowie składali interpelacje do premiera w sprawie działek, mieli wątpliwości. Dziś wiemy, że te wątpliwości dotyczyły wielkiego przekrętu reprywatyzacyjnego. Rzeczywiście dotarliśmy do pisma rzecznika praw obywatelskich Ireny Lipowicz z października 2012 r. do premiera Donalda Tuska, w którym sygnalizowała, że w Warszawie dzieją się wielkie nieszczęścia, że ludzie wyrzucani są z mieszkań. Wskazywała, że reaktywowane są przedwojenne spółki, że trwa spekulacja w obrocie roszczeniami. Informowała też o zbyt dużym władztwie urzędniczym, co rzutuje na ich zachowania korupcyjne. Premier Tusk nie był tym zainteresowany, bo szef jego kancelarii minister Arabski skierował pismo pani rzecznik do resortu skarbu, a ministerstwo odpowiedziało w lakonicznym stylu, że nie ma wciąż ustawy reprywatyzacyjnej. Pismo nie trafiło też do innych organów, w tym do służb specjalnych. Wiemy, że ani CBA, ani ABW nie podjęły zdecydowanych działań przeciwko patologiom reprywatyzacyjnym.
– podkreśla Sebastian Kaleta.
Całą rozmowę z Sebastianem Kaletą można przeczytać w najnowszym wydaniu Tygodnika „Sieci”. Zapraszamy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/462705-tusk-mogl-wiedziec-o-przekretach-reprywatyzacji-juz-w-2012