Oglądałem konwencję Koalicji Obywatelskiej z narastającym zażenowaniem. Wyglądała jakby podkradli gdzieś scenariusz szopki noworocznej Marcina Wolskiego - karykaturalne, typowe dla satyrycznej kreski, przerysowania, gagi mieszające się z oklaskami na znak z zaplecza, całkowity brak odpowiedzialności za słowo i czyny - także własne z przeszłości.
Konkretnymi propozycjami niespecjalnie jest sens się zajmować - nikt nie da nam gwarancji, że jutro będą o nich sami pamiętali. Bo jeśli Grzegorz Schetyna mógł zapomnieć treść własnej (fundamentalnej podobno) „szóstki”, a czołowi kandydaci (Poncyljusz, Zimoch) nie czują się w obowiązku jej znać, to znaczy iż nie ma to żadnej wartości także dla autorów. Teraz było podobnie - kiedy pani Kidawa-Błońska w końcu dostała do ręki rzekomy program, to i tak - ot tak sobie - dorzuciła kilka dodatkowych propozycji. To przepraszam - po co było tamten pisać, skoro można tak sobie dopisać kilka dodatkowych punktów? Kto to i kiedy wyliczył? Kto przepracował? Niepoważne. Niewiarygodne.
Ale najsmutniejsze jest, odczytywane przeze mnie, pochodzące z rosyjskich metod polit-technologicznych przekonanie iż rzeczywistość w polityce nie ma znaczenia. Liczy się tylko spektakl i przewaga medialna. Wyczarować można wszystko, obiecać każdą sprawę. I cecha najgorsza: wiara, że mając po swojej stronie tefałeny, nie trzeba poważnie mierzyć się z własnym dorobkiem, przeszłością. W tym wypadku ośmioma latami rządów PO-PSL. Co poszło nie tak? Czym ci ludzie się dziś różnią od tamtych władców? Cisza. Brak odpowiedzi.
Także dorobek rządów obozu Jarosława Kaczyńskiego zostaje przez PO-KO uznany za nieistniejący. Co tam setki miliardów złotych odzyskanych do budżetu, co tam ujawnienie i zatrzymanie „cystern wstydu”, a wreszcie doskonały stan finansów państwa, wzrost gospodarczy, spadek bezrobocia, wzrost płac, ogromne programy prorodzinne i społeczne. Platforma po prostu udaje, że tego nie ma!
Rzucenie półgębkiem, że „to, co dane, będzie utrzymane” to jakaś kpina. Kto dał? Komu? Skąd na to miał pieniądze? I dlaczego mamy wierzyć, że ci, którzy najpierw mówili, że nie będzie na to pieniędzy, a potem dowodzili iż to niesłychane rozpasanie, programy te utrzymają? Będą chcieli to zrobić i, co ważniejsze, będą umieli? Znowu cisza, ponownie brak zmierzenia się z tą rzeczywistością.
I jeszcze jedno pytanie: skoro celem nowej kandydatki na premiera jest to, byśmy nie kłócili się przy stołach rodzinnych o politykę, to czy to znaczy iż zapowiedź „strząśnięcia pisowskiej szarańczy” i wsadzenia wszystkich pisowców do więzienia nie jest już aktualna?
Jedynym realnym, wartym odnotowania wnioskiem z dzisiejszej konwencji jest zatem przesunięcie na pierwszy plan pani Kidawy-Błońskiej, zapewne po to, by po wyborach można się z nią podzielić odpowiedzialnością za porażkę. Ale autor wpisujący teksty do promptera pozostał ten sam.
Szkoda. Polacy zasługują na lepszą opozycję niż totalna przez cztery lata, a dziś nagle na chwilę „uśmiechnięta”, Platformo/Koalicja Obywatelska.
Wciąż wierzę, że jutro będzie lepsze dla opozycji, a co za tym idzie, dla Polski. Bo jakość opozycji to też część jakości naszego państwa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/462687-polacy-zasluguja-na-lepsza-opozycje-niz-platforma