Gdyby pan Grzegorz miał trochę lepszą pamięć i chciał z niej skorzystać, ten manewr, który ma ocalić PO i naruszyć stan posiadania PiS, mógłby i powinien zaistnieć zaraz po wyborach do Parlamentu Europejskiego. Wszak przed ujawnieniem zawartości urn oświadczył on tonem stanowczym, że przegrana nawet jednym głosem będzie oznaczała wielką porażkę, także jego osobistą. Co na ogół rozumie się, jako decyzję o odmaszerowaniu w dowolnym kierunku, byle z dala od dotychczasowych zajęć. Jednak po wyborach nasz bohater poprzednie zaklęcia natychmiast wrzucił do kosza, by wszędzie obwieszczać o wspaniałym rezultacie i szacunku wyborców, którego zawieść w żaden sposób nie można. I w tym samym stylu były marszałek Sejmu, były wicepremier, były minister tego i tamtego, były partner od haratania w gałę z Tuskiem, toczył propagandową walkę nie tylko z reżimem Kaczyńskiego, ale także z niektórymi swymi kolesiami, wstawiając ich na lepsze miejsca w wyborczej hierarchii, mającej się spełnić na wyborczych kartach, by po krótce przesunąć tego, czy tą na pośledniejszą pozycję. I to pewnie były jedyne widoczne akcenty oznajmiające intelektualne zaangażowanie szefa PO w polityczną rywalizację przedwyborczą. Jak się w tym wszystkim połapali nawet portierzy i szatniarze w siedzibie PO, a na dodatek zabrali głos jacyś zagraniczni macherzy od politycznego marketingu, pan Grzegorz urządził sobie przeprowadzkę do Wrocławia, umieszczając na fotelu kapitana samolotu Małgorzatę Kidawę – Błońską. Ma ona przedstawić wkrótce swój program, czyli ten pana Grzegorza podzieli los swego autora i zostanie rozwieszony jedynie na wrocławskich płotach zaprzyjaźnionych właścicieli lokali rozrywkowych.
Zatem nie jest źle. Schetyna do Wrocławia, Kidawa – Błońska na fotel kapitana. Kłopot tylko w tym, że ów statek powietrzny istnieje jedynie w charakterze makiety, bo zaprzyjaźniony właściciel prawdziwej, choć kradzionej flotylli, siedzi właśnie w kryminale, ponieważ numer z Amber – Gold do końca się nie udał. Tylko Donald Tusk zaciera ręce, gdyż nie cierpi pana Grzegorza tylko trochę mniej od Jarosława Kaczyńskiego, a pani Małgorzata jest jedną z jego politycznych wybranek. Powoli powszechna radość ogarnia obszar całego państwa, a czas na największy paroksyzm entuzjazmu zawita do nas w trzecim tygodniu października.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/462639-pan-grzegorz-wraca-do-wroclawia-czyli-do-politycznego-zsypu