Czuje się urażona, że piąte miejsce na liście wyborczej w Warszawie, które mi obiecano, dostała osoba nie związane z SLD; dlatego zrezygnowałam ze startu w wyborach - powiedziała PAP b. posłanka Sojuszu, b. szefowa KRRiT Danuta Waniek.
Waniek była posłanką SLD w latach 1991-2001, między 1995 a 1997 roku szefowała Kancelarii Prezydenta za czasów Aleksandra Kwaśniewskiego, a od 2003 do 2005 roku kierowała Krajową Radą Radiofonii i Telewizji.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Roszady na listach opozycji. Szef KW PiS nie ma wątpliwości: „To jawne oszustwo wyborcze. Nie wierzę, że Schetyna odda tekę premiera” Komitet Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który tworzą SLD, Wiosna Roberta Biedronia i Lewica Razem, zarejestrował listy wyborcze do Sejmu w całym kraju. Oprócz liderów tej inicjatywy: Adriana Zandberga („jedynka” w Warszawie) i Włodzimierza Czarzastego („jedynka” w Sosnowcu) na listach znalazło się także wielu doświadczonych politycy lewicy m.in. Joanna Senyszyn (liderka listy w Gdyni, Marek Dyduch („jedynka” w Wałbrzychu) czy Robert Kwiatkowski, który otwiera listę lewicy w Toruniu. Waniek, która miała być na piątym miejscu na warszawskiej liście lewicy, w rozmowie z PAP przyznaje, że sama zrezygnowała z udziału w wyborach.
To, co zadecydowało o tym, bo była mowa o piątym miejscu na liście warszawskiej i z tym bym sobie dała radę, ale dowiedziałam się, że to miejsce zajmie człowiek, który z SLD nie miał nigdy nic wspólnego
– powiedziała.
Chodzi o eksperta ds. bezpieczeństwa Krzysztofa Liedla. Przyznała, że według ustaleń „jedynka” na warszawskiej liście miała zostać obsadzona przez Lewicę Razem, „dwójka” miała przypaść SLD, „trójka” Wiośnie, „czwórka” ponownie miała pójść dla Lewicy Razem, a „piątka” właśnie dla SLD.
Wyobrażałam sobie, że to drugie miejsce dla SLD będzie dla członka SLD, bo ja jestem członkiem SLD. Uraziło mnie to, że oddano to miejsce osobie, która związku z partią nie miała
– podkreśliła Waniek.
Dodała, że później lewica zaproponowała jej szóste miejsce i na tę propozycję już nie przystała.
Nie bardzo rozumiałam zasady budowania tej listy. Tkwię, być może, głęboko w zasadach, które obowiązywały kiedyś w SLD, że jednak liczył się dorobek, aktywność, praca. W pewnym momencie mi tego zabrakło
– zaznaczyła.
Podkreśliła, że zdaje sobie sprawę, że listy komitetu lewicy będą składać się z różnych osób, bo tworzą je trzy partie.
Jak patrzę na tę warszawską listę, to większość osób z niej nie znam
– dodała.
Była szefowa Kancelarii Prezydenta w rozmowie z PAP przypomina, że na liście lewicy nie znalazły się też inne osoby, które z dobrymi wynikami startowały z warszawskich list SLD-Lewica Razem w ubiegłorocznych wyborach samorządowych jak np. Katarzyna Piekarska czy Monika Jaruzelska. Piekarska ostatecznie startuje z list Koalicji Obywatelskiej w Warszawie z 6 miejsca, a Jaruzelska ma startować do Senatu z okręgu, który obejmuje obszar części miasta na prawach powiatu Warszawy, dzielnic Mokotów, Ursynów, Wawer i Wilanów z poparciem Polskiej Lewicy Jacka Zdrojewskiego.
To nie jedyne „żeńskie” odejście z list opozycji. Ze startu w wyborach zrezygnowała posłanka Zofia Ławrynowicz.
Wcześniej na miejscu trzecim umieszczona została posłanka PO Zofia Ławrynowicz, która w Sejmie zastąpiła Bartosza Arłukowicza, gdy ten został wybrany na europosła. Po zmianach na liście, kiedy zostało jej zaproponowane ósme miejsce, zrezygnowała ze startu w wyborach.
Każda zmiana w “topie” listy powoduje zmiany na dalszych pozycjach – posłanka tych zmian nie zaakceptowała. Były też osoby, które ciężko zmieniać, jeżeli deklarowaliśmy choćby, że na piątym miejscu będą samorządowcy albo przedstawiciele organizacji pozarządowych (na 5. miejscu listy szczecińskiej znajduje się szefowa KOD Magdalena Filiks – PAP)
– powiedział PAP szef sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej w regionie i marszałek województwa Olgierd Geblewicz.
Jak powiedziała w rozmowie z PAP Zofia Ławrynowicz, o zmianie miejsca otrzymała tylko „suchą informację” na kilkanaście godzin przed rejestracją listy. Zaznaczyła, że rezygnacja nie jest wyrazem obrazy, ale wynika ze sprzeciwu wobec m.in. „łamania zasad”, a także ignorowania parytetu, według którego w pierwszej piątce na liście powinny znaleźć się dwie kobiety.
Nie ma mojej zgody na to, żeby traktowano mnie jak przedmiot. (…) Nie pozwolę, żeby chłopcy w krótkich spodenkach, którzy bawią się w piaskownicy w politykę przesuwali kobiety jak babki piaskowe
— wyjaśniła Ławrynowicz.
To sczyszczenie kobiet z listy PO po to, żeby podbić możliwość wejścia do Sejmu facetów; tych facetów, którzy o tym decydują. W Platformie kobiety traktowane są jak paprotki, czyli przestawiane na parapecie z jednej strony na drugą. I udawane jest, że one w ogóle są, a tak naprawdę okazuje się, że ich nie ma
— stwierdziła szczecińska radna Małgorzata Jacyna-Witt z Prawa i Sprawiedliwości.
Ze startu do w wyborach parlamentarnych zrezygnowała też szczecińska radna Edyta Łagiewska-Wijas. Jak oświadczyła, o wpisaniu jej na listę KO dowiedziała się z internetu
— informuje TVP.info.
mly/PAP/tvp.info/TVP3 Szczecin
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/462434-kandydatki-ko-opuszczaja-listy-rezygnuje-tez-waniek-z-sld