Nie, nie będzie słowa o Jachiropodobnych pomazańcach Grzegorza Schetyny, których tak ceni, że upstrzył nimi listy swej koalicji tzw. obywatelskiej, ani o Małgorzacie Kidawie-Błońskiej, wystawionej przez byłego szefa rządu cieni zamiast siebie, jako kandydatkę na premiera (swoją drogą, cóż za „różnorodność”, Jachira i Kidawa-Błońska…). Sprawa jest o wiele poważniejsza, bo dotyczy wielkiej blagi, jakiej dopuszcza się nie tylko to ugrupowanie, sklecone na użytek, no właśnie, czyj…?
Aby odpowiedzieć na to pytanie trzeba zacząć od egzegezy, czym jest - jak brzmi jej pełna nazwa - Koalicja Obywatelska PO, .N, iPL, Zieloni: jest zlepkiem ugrupowań, które poza Platforma Obywatelską stanowią, mówiąc elegancko - suburbium polityki i o własnych siłach w żaden sposób nie dostałyby się do parlamentu. A więc Nowoczesna w stanie szczątkowym, mająca opinię ugrupowania inteligentnych inaczej, zarejestrowana parę tygodni temu iPL - kanapowa, centrolewicowa Inicjatywa Polska Barbary Nowackiej (wcześniej w szeregach Unii Pracy, Młodych Socjalistów, Unii Lewicy III RP, Europie Plus, Ruchu Janusza Palikota i w Zjednoczonej Lewicy - z niektórych bezskutecznie kandydowała do Sejmu i europarlamentu), oraz Zieloni, których rangę obrazuje suma radnych wojewódzkich, posłów, senatorów i eurodeputowanych, wynosząca słownie: zero. Niespełna miesiąc do wymienionych dołączył Ruch Autonomii Śląska i Śląska Partia Regionalna, licząca około trzystu członków, która w zeszłorocznych wyborach do sejmiku nie zdobyła ani jednego mandatu.
Mówiąc wprost, polityczne otręby, które dzięki zdesperowanemu Schetynie znajdą się w sejmowych ławach. Co należy dodać, obok tak znanych i cenionych inaczej postaci jak Krzysztof Brejza, Borys Budka, Cezary Grabarczyk, Kamila Gasiuk-Pihowicz, Paweł Kowal, Joanna Kluzik-Rostkowska, Sławomir Neumann, Sławomir Nitras, Joanna Mucha, Tomasz Siemoniak, Bartłomiej Sienkiewicz i innych ogłoszonych już „jedynek”.
W drugim bloku wyborczym wielkiej blagi wystąpi de nomine Komitet Wyborczy Sojuszu Lewicy Demokratycznej, de facto koalicja lewicy, czyli niby jednej partii, co umożliwia jej obejście wymogu przekroczenia 8 proc. progu wyborczego (na marginesie, w tym kontekście niezbędna będzie korekta prawa i procedury wyborczej, uniemożliwiająca takie tricki). W skład KW SLD, oprócz wymienionej, nieobecnej w Sejmie i dołującej wcześniej w sondażach partii Włodzimierza Czarzastego, wchodzą: Wiosna Roberta Biedronia, który wbrew zapewnieniom nie odda mandatu europosła i sam nie wystartuje do Sejmu, oraz rachityczna partia Razem Adriana Zandberga, która w wyborach do europarlamentu zdobyła… 1,24 proc. głosów. Grudka do grudki, i pewnie się uda…
Kto na listach Zjednoczonej Lewicy, pardon, KW SLD? - ze Zjednoczoną Lewicą, którą obowiązywał 8 proc. próg to było w wyborach z 2015, ale mądra Lewica po szkodzie, teraz komitet SLD ma już tylko 5 proc. do przeskoczenia. Jego reprezentanci to wielce zasłużeni i oddani sprawie, jak sam Czarzasty, warszawiak z urodzenia, który wystartuje bodaj z Sosnowca, w stolicy „jedynką” będzie Zandberg, zaś we Wrocławiu liderem komitetu ma być niejaki Krzysztof Śmiszek, prywatnie nałożnik, przepraszam, „partner Biedronia”, który teraz w Brukseli, dla dobra kraju oczywiście…
Po stronie antyrządowej opozycji pozostaje jeszcze trzeci blok, który wystartował wręcz koncertowo, bo ze śpiewem na ustach Pawła Kukiza, lidera ruchu swojego imienia Kukiz‘15, na uroczystym ogłoszeniu sojuszu z Polskim Stronnictwem Ludowym i Stronnictwem Demokratycznym, pod nazwą Koalicji Polskiej. Przykład politycznej symbiozy, jeśli ktoś pamięta co nie tak dawno mówił sam Kukiz o „organizacji przestępczej”, jak określał był PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, wiceprezesa tej partii, ministra pracy i polityki społecznej za rządów Donalda Tuska i Ewy Kopacz, dziś prezesa ludowców. W kwestii formalnej, w 2015r. ruch Kukiz‘15 zdobył 42 mandaty poselskie, ma, jeśli jeszcze ma, 16 reprezentantów w Sejmie, reszta uciekła. W wyborach do europarlamentu ugrupowanie frontmena Pawła Kukiza poniosło klęskę na całej linii, a obecnie - jeśli oprzeć się na sondażach - nie przekroczyłby 5 proc. progu wyborczego i nie weszłoby do Sejmu. Podobnie wyglądały notowania PSL, wcześniej koalicyjnego partnera PO. Ale wespół, Włodzimierz&Paweł, może się uda…
Furda ze sprzecznymi programami i głoszonymi wszem wobec poglądami, to jest, panie, polityka, czytaj: granie z wyborcami w durnia. Miał rację Paweł Kukiz, gdy spanikowany wykrzyczał przed kamerami TAKT.TV:
„Wy kur…a w ogóle nie myślicie. Nawet gdybym miał hasło >zielona gruszka dla każdego Polaka< i gdyby to złapało, to trzeba z tym hasłem iść i trzeba je wspierać”…
Skoro wyborcy też „…w ogóle nie myślą” i pozwalają robić z siebie durniów, to zaiste poniektórym może się udać. Czy dobrą zmianę zastąpi zmiana wielkiej blagi? Odpowiedź już wkrótce…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/462375-jak-zblokowana-opozycja-robi-durniow-z-polskich-wyborcow