Decyzja o tym, że „jedynką” Koalicji Obywatelskiej w Warszawie będzie Małgorzata Kidawa-Błońska jest rozsądna - ocenił lider SLD Włodzimierz Czarzasty. Zaznaczył przy tym, że jeśli po wyborach obecna opozycja będzie tworzyć rząd, decyzja, kto będzie premierem, będzie efektem rozmów koalicyjnych.
CZYTAJ TAKŻE: Schetyna gra va banque. Małgorzata Kidawa-Błońska może pomóc Platformie wyjść z dołka, ale może też ją ostatecznie pogrzebać
Prof. Maliszewski o kandydaturze Kidawy-Błońskiej na premiera: Nie będzie drugą Beatą Szydło
We wtorek Grzegorz Schetyna ogłosił podczas inauguracji kampanii wyborczej w Warszawie, że kandydatką Koalicji Obywatelskiej na premiera jest Małgorzata Kidawa-Błońska, która będzie „jedynką” listy wyborczej w Warszawie. Schetyna będzie startować z pierwszego miejsca we Wrocławiu, wcześniej miał być „jedynką” w stolicy.
Decyzję chwalę, dlatego że z punktu widzenia Platformy Obywatelskiej to jest rozsądna decyzja, dlatego że pan Grzegorz Schetyna wyciąga wnioski z poprzednich wyborów i wie, że jego wizerunek bardzo, bardzo, bardzo obciąża Platformę Obywatelską
— powiedział Czarzasty w środę w TVP1 oraz w Radiu Plus.
Jest to rozsądna decyzja, dobrze, że została (…) podjęta, pewnie szkoda, że tak późno
— dodał.
Pytany co się stało, że lider PO zdecydował się na takie rozwiązanie, szef SLD odpowiedział:
Nie wiem tego, ale na pewno stało się dobrze, bo zdjął osobę bardzo obciążoną emocjonalnie i z fatalnym wizerunkiem, czyli siebie i pokazał osobę, która jest pozytywnie kojarzona.
Według niego, „cały pomysł nie polega na tym żeby zgłosić panią Kidawę-Błońską, jako kandydatkę na premierkę”, gdyż będzie to - jak zaznaczył - kwestią uzgodnień koalicyjnych, jeżeli koalicja demokratyczna powstanie.
Na razie to jest taka sytuacja, że raczej to oceniam jak pokazanie pana Gowina zamiast pana Macierewicza w pewnej chwili
— powiedział nawiązując do tego, że przed wyborami 2015 r. ówczesna kandydatka PiS na premiera Beata Szydło ogłosiła, że Jarosław Gowin to najbardziej prawdopodobny kandydata na szefa MON w przyszłym rządzie PiS, ale ministrem obrony ostatecznie został wówczas Antoni Macierewicz.
Pan Schetyna, który wie, że ma fatalny wizerunek podjął decyzję słuszną, by pokazać kogoś, kto tego wizerunku nie ma. Ubieranie w kandydatkę na premiera zbyt wczesne i nie o to w tym wszystkim chodzi. Chodzi o to, że tak jak pan Macierewicz był źle kojarzony i wszyscy mówili, że jak on będzie ministrem obrony narodowej to będzie tragedia, pokazano pana Gowina. Ten sam pomysł, absolutnie ten sam pomysł
— ocenił Czarzasty.
Przy okazji - tak jak można dziś w prasie przeczytać - pan Schetyna jakby uciekł od pojedynku z panem Kaczyńskim w Warszawie
— dodał.
Szef PiS Jarosław Kaczyński jest „jedynką” warszawskiej listy PiS.
Czarzasty pytany był także m.in. o porozumienie opozycji w sprawie wspólnych kandydatów do Senatu.
Jeżeli na 100 kandydatów na senatorów i senatorki będzie jakieś zawirowanie w dwóch, trzech, czterech wypadkach, to jest normalna sprawa i tym bym się na pewno nie przejmował
— odpowiedział.
Jeszcze raz powtórzę, jeżeli na 100 osób, kandydatów zdarzą się zatarcia - a na pewno się zdarzą w dwóch, trzech wypadkach - to uważam, że pomysł lewicy, podkreślę: pomysł lewicy - pakt senacki i zaproszenie do współpracy zarówno PSL jak PO i samorządowców, to był super pomysł
— powiedział.
Dodał, że taki sposób opozycja powinna ze sobą rozmawiać.
Myślę, że jeżeli tak będziemy tworzyli koalicję, to będziemy musieli porozumieć się rozsądnie, wzajemnie się nie atakując
— zaznaczył lider SLD.
Pytany był również, czy nie przeszkadza mu już to, że lider Wiosny Robert Biedroń nie złożył mandatu eurodeputowanego.
Od momentu, kiedy nastąpiło porozumienie trzech partii (SLD, Wiosny i Razem - PAP) i nie tylko i jeszcze wielu innych, które do porozumienia przystąpiło, ani pan Robert Biedroń nie jest gospodarzem tylko i wyłącznie swojej osoby, ani pan Czarzasty, ani pan Zandberg. Nastąpiło porozumienie i na jednym z pierwszych spotkań, w ramach tego porozumienia, we trzech podjęliśmy decyzje taką: pan Biedroń nie kandyduje do parlamentu polskiego, zostaje szefem sztabu, koniec
— oświadczył.
Czy to się jemu do końca podobał, czy nie, to już jest inna historia (…). Są decyzje trzech partii i są one szanowane przez wszystkich liderów, co do tego również gdzie, który z liderów kandyduje, bo „jedynki” jak wiemy w każdym okręgu są jedne. Wobec tego podjęliśmy decyzję: Robert jest szefem sztabu, Adrian Zandberg startuje z Warszawy, ja startuję z Zagłębia i tyle. To są decyzje koalicji
— zaznaczył Czarzasty.
wkt/PAP/Radio Plus
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/462309-czarzasty-schetyna-wie-ze-jego-wizerunek-obciaza-po