O decyzji Grzegorza Schetyny, by jako kandydata na premiera wskazać wicemarszałek Sejmu Małgorzatę Kidawa-Błońską, powiedziano już wiele, i są to dość trafne refleksje.
Jest to więc przede wszystkim ruch i spóźniony, i dość desperacki, świadczący o załamaniu się dotychczasowej linii głównej partii opozycyjnej.
Potwierdza on także, że sam Schetyna jest dla swojej partii raczej obciążeniem niż atutem. Pośrednio wskazuje także, że lider PO uważnie przeanalizował drogę PiS do sukcesu, i próbuje ją naśladować na różnych polach.
Małgorzata Kidawa-Błońska ma sporo atutów. Słusznie nie kojarzy się ani z sejmowym puczem, ani z jakąś szczególnie ostrą totalnością, mimo, że nie kontestowała publicznie radykalnej, szkodzącej państwu linii swojego ugrupowania. Nie zalicza się także do tych działaczy PO, którzy wiedli prym w promowaniu ideologii LGBT. Z drugiej strony, media już przypominają jej deklaracje w sprawie przyjęcia imigrantów z krajów islamskich.
To powiedziawszy, należy stwierdzić jasno: Kidawa-Błońska nie ma nawet połowy tych atutów, które pozwoliły Beacie Szydło być twarzą zwycięskich kampanii roku 2019-go.
Obecna wicemarszałek Sejmu nie należy do polityków doświadczonych w walce na pierwszej linii frontu. Do tej pory nie dała się także poznać jako polityk szczególnie charyzmatyczny, umiejący przekonywać do swoich racji, zapadający ludziom w pamięć. I co najważniejsze: nie wydaje się, by był to kandydat umiejący nawiązać bezpośredni, niemal rodzinny kontakt z milionami wyborców. A tego dziś Platformie brakuje najbardziej.
Można nawet uznać, że Schetyna wskazał polityka dość elitarystycznego, wywodzącego się z grupy społecznej, która dobrze czuje się we własnym gronie, ale nie bardzo umie wyjść poza jej opłotki. Oczywiście, mogę się mylić, być może Małgorzata Kidawa-Błońska objawi się nam za chwilę jako wspaniały trybun ludowy, ale na pewno jej dotychczasowa kariera na to nie wskazuje.
Schetyna gra va banque. To ruch racjonalny, potwierdzający, że również w kręgach decyzyjnych PO uznano, iż jest bardzo źle. Podjęte ryzyko może się opłacić, ale może też ostatecznie pogrzebać jakiekolwiek szanse opozycji na przyzwoity wynik. Za parę tygodni Platforma może zatęsknić za tym, co było wcześniej. Bo w polityce drogi na skróty, wbrew pozorom, rzadko popłacają. W przypadku naszej opozycji - szczególnie rzadko.
-
Wyjątkowy PREZENT dla prenumeratorów!
Super oferta dla czytelników tygodnika „Sieci”! Zamów i opłać roczną prenumeratę pakietu: tygodnik „Sieci” i miesięcznik „wSieci Historii”, a książkę Agnieszki Lewandowskiej-Kąkol pt.”Złota epopeja” otrzymasz GRATIS!
W prenumeracie nawet do 30% taniej! Pospiesz się!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/462226-kidawa-blonska-moze-pomoc-po-ale-moze-tez-ja-pogrzebac