Rozpoczął się nowy rok szkolny i eurodeputowana Koalicji Europejskiej (PO) Róża Thun postanowiła sięgnąć do doświadczeń – złych doświadczeń – skarżenia na kolegów z klasy. Zamieściła na Twitterze zdjęcie z sali posiedzeń Komisji Jednolitego Rynku i Ochrony Konsumenta PE, podniosła dwa palce do góry i zwróciła uwagę pani wychowawczyni, że dwójka wagaruje. „Bo, prosę pani, nie ma ich w ławkach!”
Nie wiem, jak jest teraz, ale kiedyś donosiciele, skarżypyty i lizusy w moich szkołach to była „najgorsza kasta”, pogardzana i lekceważona przez rówieśników. Mądrzy nauczyciele także ich nie lubili i nie korzystali z ich „usług”.
Przez poprzednią kadencję Parlamentu Europejskiego donoszono na Polskę, teraz skarży się na kolegów i urządza nagonkę na polskich kandydatów do objęcia ważnych stanowisk w Unii Europejskiej. Nowy eurodeputowany do PE, Robert Biedroń jeszcze na dobre nie zdążył spenetrować korytarzy i sali w siedzibie Parlamentu Europejskiego, a już wysłał list do kolegów z frakcji socjalistów, do której przystąpił, z apelem, by nie głosować „na następujące nazwiska: Waszczykowski, Szydło, Krasnodębski, Czarnecki”.
Jedno trzeba przyznać Thun i Biedroniowi – działają pod własnymi nazwiskami, choć zwykle donosiciele i skarżypyty starają się być anonimowi. Tak jak ten „ktoś”, kto – („donoszę, panie naczelniku, że w naszym mieście…) uprzejmie poinformował Komisję Europejską o hejterskiej akcji wśród sędziowskich trolli. Oczywiście Komisja Europejska z całą powagą potraktowała ten donos, a jej rzecznik oświadczył: „Odnotowaliśmy z zaniepokojeniem sprawę opisaną w mediach. Nie będziemy tego komentować. Jednak śledzimy sprawę z bliska”. Wzruszające jest to „odnotowanie” w kontekście na przykład ślepoty Komisji i jej rzecznika na wielomiesięczne, brutalne ataki przy użyciu broni, pałek i gazu francuskiej policji na „żółte kamizelki”.
„Przyjaciel Polski, Frans Timmermans, na razie prosty europoseł z aspiracjami do bycia wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej, ma zamiar kontynuować swoją misję współczesnego Torquemady, posługując się wobec nieposłusznych rządów i państw zamiast ogniem i mieczem groźbą finansowych sankcji.
Ledwo zdążył wyjechać z Gdańska, gdzie w „egzotycznym” towarzystwie otrzymał Medal Wdzięczności m. in. za „walkę o miejsce Polski w Europie”, a już 5 września będzie dalej walczył o to w trakcie półtoragodzinnej godzinnej debaty na połączonych komisjach wolności obywatelskich i sprawiedliwości, podczas której ma zaprezentować plan na „na rzecz działań w zakresie praworządności”. Wśród tematów debaty ma znaleźć się sędziowska afera trollowa. „To sprawa zbyt duża, żeby ją pominąć” – usłyszała dziennikarka RMF FM w Parlamencie Europejskim.
Wydawać by się mogło, że klęska strategii Timmermansa walki z Polską i Węgrami, która miała mu przynieść stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej, czegoś go nauczyła. Naiwni sądzili, że przegrana Koalicji Europejskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego, jego nowa konfiguracja a także coraz powszechniejsze przekonanie w krajach UE, że wygrana PiS w 2015 roku to nie była tylko czteroletnim epizodem sprawi, że polscy przedstawiciele w Parlamencie Europejskim wreszcie zaczną ze sobą współpracować, tym bardziej, że wiele poważnych wyzwań stoi przed Wspólnotą i jest o co zabiegać dla Polski.
Casus Biedronia i Róży Thun, komsomolski zapał Timmermansa, na którego wsparcie wszyscy przeciwnicy tego i prawdopodobnie przyszłego rządu mogą liczyć wskazuje jednak na to, że wirus donosicielstwa nie tylko nie zaginie, ale nawet może zyskać znacznie większą liczbę nosicieli. Chyba że to nie wirus, tylko gen, endemicznie występujący na terenie Polski.
Pensjonarskie popisy Róży Thun, donoszącej na nieobecnych w trakcie obrad komisji PE kolegów można potraktować z przymrużeniem oka i złośliwie zadedykować jej wierszyk Jana Brzechwy:
Piotruś nie był dzisiaj w szkole, Antek zrobił dziurę w stole, Wanda obrus poplamiła, Zosia szyi nie umyła, Jurek zgubił klucz, a Wacek zjadł ze stołu cały placek. Któż się ciebie o to pyta? Nikt. Ja jestem skarżypyta.
Jeżeli jednak nowy Parlament Europejski stanie się znowu areną walki polskiej opozycji z polskim państwem – tak, państwem, bo to ono, a nie rządzący ponosi koszty takiej batalii – to tylko wyraźny sprzeciw wobec tak prowadzonej polityki dobrze życzących naszemu krajowi może coś zdziałać.
-
Wyjątkowy PREZENT dla prenumeratorów!
Super oferta dla czytelników tygodnika „Sieci”! Zamów i opłać roczną prenumeratę pakietu: tygodnik „Sieci” i miesięcznik „wSieci Historii”, a książkę Agnieszki Lewandowskiej-Kąkol pt.”Złota epopeja” otrzymasz GRATIS!
W prenumeracie nawet do 30% taniej! Pospiesz się!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/462208-sezon-na-donosy-rozpoczety-thun-wysuwa-sie-na-prowadzenie