Cały Wydział Propagandy stworzono do kampanii wyborczych, a spiritus movens był Krzysztof Brejza – zeznał jeden z urzędników Wydziału Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej, wieloletni pracownik Urzędu Miasta Inowrocławia – informuje portal tvp.info, który dotarł do zeznań w tej sprawie. Poseł PO uparcie zaprzecza.
To już kolejna osoba, która opisała sposób działania Brejzów w Internecie wraz z całą kampanią propagandową, wykonawcami której byli Przemysław W. i Wojciech Sz.
Według tych doniesień od początku akcję prowadzono z biura poselskiego Krzysztofa Brejzy w inowrocławskim Ośrodku Sportu i Rekreacji, by później, po wyborach 2014 r., które Ryszard Brejza wprawdzie wygrał, ale niewielką ilością głosów, syn przekonał go, żeby centralę hejtu przenieść do ratusza, wpisując ją w zakres prac Wydziału Kultury i Promocji, na Wydział Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej.
CZYTAJ TAKŻE: W nowym numerze „Sieci”: Rozpoczyna się kampania wyborcza, która będzie najostrzejszą batalią polityczną ostatnich 3 dekad
Brejzom miało chodzić o założenie portalu, który byłby niejako ich propagandowym ramieniem i zajmował się czarnym PR-em wobec opozycji.
Była to odpowiedź Krzysztofa Brejzy na działalność portalu Ino.online.pl. Na pomysł prowadzenia portalu wpadł Krzysztof Brejza. Była to jego inicjatywa, aby taki portal utworzyć. Chodziło o to, aby móc mieć wpływ na kreowanie własnego zdania na forum publicznym w sytuacji, gdy Ino.online [inny inowrocławski portal – przyp. SP] nie zawsze pozytywnie pisało na temat rodziny Brejzów.
— zeznała cytowana przez tvp.info urzędniczka ratusza.
Jak twierdzi świadek, Krzysztof Brejza nie otworzył prywatnie takiego portalu, ponieważ musiałby przeznaczyć na ten cel własne pieniądze, „mieć ludzi, którzy będą pracowali non stop, przychodzili w soboty i niedziele”, a „jest to praca w trybie ciągłym, wymagająca umiejętności, pióra”.
Skoro nie miał pieniędzy, to przyszedł z tym do Moniki Ś. i ona się zgodziła, bo chciała pokazać, że faktycznie jest w stanie stworzyć taki portal, że jest w stanie temu podołać. To do dzisiaj nie wypaliło i to okazało się wielką klęską. Tu zatrudniono na pół etatu pana Andrzeja U. i on pisze teksty i robi zdjęcia. Na początku kiedy portal powstawał, zatrudniono panią J.. Kiedy był największy konflikt na linii Olech - Brejza Ryszard ukazał się tekst szkalujący Olecha. Podpisała się pod nim pani J., choć dostała treść do publikacji z UM w Inowrocławiu od ówczesnej pani rzecznik Moniki Dąbrowskiej. Olech podjął działania prawne, ale jak to się zakończyło tego nie wiem. W działanie portalu był zaangażowany KCK [Kujawskie Centrum Kultury] i jego ludzie. (…) Ten portal był wykorzystywany do promocji prezydenta, posła, radnych koalicyjnych
— czytamy w cytowanych przez tvp.info zeznaniach.
Im nie przydzielano praktycznie żadnej pracy, bo pisali [komentarze]
— informował świadek.
Wojciech Sz. i Przemysław W. mieli za zadanie pisać pochlebne dla Brejzy komentarze i to w godzinach pracy.
Ich zadaniem było pisanie cały czas w Internecie, i to w godzinach pracy. Polecenia szły od posła Brejzy lub Agnieszki. Później to było dawane kolejnym osobom. Działali jak taka siatka i do tego zorganizowana. Sz. siedział cały czas na telefonie w pracy i pisał. To było jego zadanie. Pół dnia potrafił tak spędzić i pisać wymieniając uwagi na ten temat z panem W. który też był zaangażowany w pisanie. Hierarchia była taka — Poseł — Agnieszka — i oni dawali tematy Sz., a ten dawał innym. (…) W. to nawet kartę na siebie zarejestrował i pisał ten ich hejt. Prezydent dawał materiały Agnieszce, ale to wiem od niej. Ona chodziła do niego lub on do niej pisał na telefon. Ona to co otrzymała od prezydenta Brejzy zanosiła Sz., a ten dalej się tym zajmował
— zeznała urzędniczka.
Co więcej, z materiałów zgromadzonych przez śledczych wynika, iż hejterzy odbywali specjalne szkolenia, jak skutecznie szkodzić przeciwnikom w internecie.
Pisali S., P., M., W. i S., K., B. (…) K. pisał bo miał umowę zlecenie na prowadzenie grafik, ale nie znał obsługi programu, więc zajmował się hejtem. B. przychodził bardzo często i też pisał. Oni, czyli te osoby co wymieniłam - dostawali materiały od Chrz. lub Sz. K. był przy Krzysztofie dłuższy czas bo wcześniej był zatrudniony w Centrum Organizacji Pozarządowych w budynku OSiRu. Przyszedł tam na miejsce Sz. Te tablety które ja kojarzę, to chyba właśnie z tego Centrum do nas przyszły
— wyliczała.
Ja odmówiłam pisania na tablecie, więc w końcu mi zabrano, bo to co pisałam było odpowiedzią merytoryczną, a nie taką hejterską czyli zaczepną
— relacjonowała.
Schemat działania „wydziału nienawiści” Brejzy ujawnił portal tvp.info 23 i 25 sierpnia br. Publikacja wywołała polityczną burzę, jednak do dziś Grzegorz Schetyna – mimo postawienia przez śledczych hejterom 181 zarzutów - nie wyciągnął wobec szefa sztabu Koalicji Obywatelskiej żadnych konsekwencji.
CZYTAJ WIĘCEJ: Alarmował o „hejcie w ratuszu”, teraz apeluje do Brejzy: Pan musi zniknąć z życia publicznego. Pan nie powinien kandydować do Senatu
aw/tvp.info
-
Polecamy w najnowszym „Sieci„ artykuł Marka Pyzy i Marcina Wikło pt.”Ekstra premia dla hejtera”.
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/462122-nowe-watki-afery-brejzy-mocne