Nie ma drugiego miejsca w Europie, w którym tak trudno było mi zabrać głos w moim ojczystym języku. Stoję tu pełen pokory i wdzięczności
— powiedział podczas obchodów 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej prezydent Niemiec Frank Walter Steinmeier.
80 lat temu moi rodacy rozpętali okrutną wojnę. To była niemiecka zbrodnia. Historia tego miejsca jest tego świadectwem. Już od pierwszego dnia Niemcy ostrzeliwali Warszawę, przez lata siali ogromne spustoszenie, deportowali jego mieszkańców, mordowali mężczyzn, kobiety i dzieci. Polska, jej kultura, wszystko, co żywe, miało zostać unicestwione
— dodał.
Przeszłość nie jest zamknięta. Im dalej od tej wojny, tym ważniejsza staje się pamięć. Wojna kończy się, gdy cichnie szczęk oręża, ale jej skutki są bolesną spuścizną, ale my Niemcy, przyjmujemy ją i niesiemy dalej. Jako prezydent Niemiec, wspólnie z kanclerz mówimy, że nie zapomnimy. Nie zapomnimy cierpienia Polaków. Nigdy nie zapomnimy
— zapewnił Steinmeier.
Stoję tu natchniony duchem pojednania, którym Polska nas obdarzyła. Tam stoi krzyż. To wasz duch odnowienia zerwał żelazną kurtynę, obdarzył nas nowym początkiem, pozwolił nam wspólnie przebyć drogę ku nowej Europie. Niech ten duch także dzisiaj tchnie w świat
— dodał.
To żywy dowód cudu pojednania, że mogę tu dziś stać. Nie mieliśmy prawa domagać się tej łaski, ale staramy się jej sprostać. Nasza odpowiedzialność należy się Europie. Zjednoczona Europa to zbawcza idea, to efekt wyciągniętych wniosków. Ta Europa doznała tego, co w człowieku najgorsze, ale postawiła na to, co w nim najlepsze. Ta Europa jest i pozostanie projektem nadziei. Dobrze wiem, że mój kraj ponosi szczególną odpowiedzialność. My Niemcy, musimy dla Europy robić więcej, wnosić większy wkład na rzecz bezpieczeństwa i dobrobytu. Musimy lepiej słuchać. Chcemy tę odpowiedzialność wziąć na siebie. Nie mamy żadnego powodu, by uważać się za lepszych Europejczyków
— ocenił Steinmeier.
Dziś wszyscy patrzymy na USA. Potęga jej armii pokonała nazizm, a potęga idei i wartości otworzyły przed tym kontynentem inną, lepszą przyszłość. To jest ta wielkość Ameryki, którą my Europejczycy podziwiamy, Tej Ameryce zawsze zależało na zjednoczonej Europie. Wiele z tego dziś nie wydaje się oczywiste, dlatego nie zapominajmy, co zbudowało naszą siłę po tej i tamtej stronie Atlantyku
— powiedział.
Europa potrzebuje partnerów. Jestem pewien, ze USA też. Pielęgnujmy to partnerstwo i zachowajmy ambicję, że Zachód oznacza coś więcej. Nasza odpowiedzialność oznacza też nigdy więcej nacjonalizmu. Niemcom nie wolno nigdy wołać „Niemcy ponad wszystko”. Nie może zabraknąć rozsądku. Nigdy więcej nie wolno rozniecać nienawiści. Nasi rodzice wyciągnęli lekcje z historii. Podali sobie dłoń w geście pojednania. Wybrali drogę współpracy opartą na regułach współpracy i pokoju. Tego ducha pojednania chcemy zachować i tą drogą musimy dalej podążać. Jako gość z Niemiec staję przed państwem bosy. Z wdzięcznością spoglądam na walkę o wolność narodu polskiego i chylę czoła przed ofiarami. Proszę o przebaczenie za historyczną winę Niemiec i przyznaję się do naszej nieprzemijającej odpowiedzialności
— zakończył Frank Walter Steinmeier.
as/wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/461877-steinmeier-jako-gosc-z-niemiec-staje-przed-panstwem-bosy