Czy sondażom można ufać? Wielu ludzi uważa, że nie, a szczególnie tym sondażom, które pokazują wzrost notowań przeciwników. I w tym sensie efekt ewentualnej manipulacji sondażami jest osłabiony. Tymczasem sondaże stanowią narzędzie oparte na metodach nauki, i odpowiednia ich analiza pozwala wyciągać racjonalne wnioski. Nawet, gdy wiemy, że w warunkach dużej temperatury sporu politycznego, badania są utrudnione, a ryzyko otrzymania zdeformowanych rezultatów jest większe.
Oczywiste powinno być, że jeśli chodzi o pojedynczy sondaż, który notuje znaczny spadek lub wzrost notowań partii rządzącej (lub opozycji), należy podchodzić do takich jednorazowych wyników z rezerwą. Gdy ta czy inna telewizja lub gazeta obwieszcza ustami „eksperta”, że spadek nastąpił z powodu tej czy innej afery, to jest to medialna manipulacja. Prawdziwy ekspert, wie, że jeden sondaż nic nie znaczy i wiązanie zmian z bieżącymi wydarzeniami na podstawie jednego czy dwóch sondaży jest nieuprawnione. Wyniki sondaży należy oceniać w dłuższej perspektywie i poprzez porównanie wyników różnych pracowni. Wówczas można wyciągnąć jakieś w miarę prawdopodobne wnioski.
Takie porównania można znaleźć na stronie ewybory.eu/sondaze. Na stronie tej publikuje się m.in. średnią wyników różnych pracowni z ostatniego miesiąca. Niestety średnia ta brana jest lekko „na rympał” bo ignoruje fakt, że niektóre pracownie podają wyniki z uwzględnieniem osób niezdecydowanych (których odsetek dochodzi czasami do 20 proc.), a inne wykluczają takie osoby z rozkładu procentowego. Wszystkie wyniki należy więc najpierw znormalizować, tak żeby podawały — teoretycznie — rozkład głosów w ewentualnych wyborach (gdzie głosów niezdecydowanych-nieważnych nie liczy się). I dopiero z takich wyników liczyć średnią. Porównując to z rzeczywistymi wynikami wyborów można próbować wyciągać wnioski.
Ciekawe są wyniki z ostatnich tygodni przed wyborami, kiedy to pracownie szczególnie starają się, żeby nie przestrzelić. Średnie wyniki z ostatnich siedmiu tygodni przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. były nastepujące: PiS 40,7 proc. KE 36,5 proc. Wiosna 9,2 proc. Kukiz 6.2 proc. Konfederacja 4.9 proc. Razem 2.5 proc. W rzeczywistym wyniku, w stosunku do tych średnich sondażowych, PiS zyskał +4,7 proc., KE +2 proc. a pozostałe straciły: Wiosna -3,1 proc., Kukiz -2,5 proc., Konfederacja -0.3 proc., Razem -1.3 proc.
Tę różnicę da się wytłumaczyć mobilizacją elektoratów. Przy wysokiej temperaturze sporu partie wiodące zyskują, a mniejsze partie tracą. Prawdopodobne jest, że mieliśmy do czynienia ze szczególną mobilizacją elektoratu PiS w porównaniu z pozostałymi. I tę naukę trzeba zapamiętać: o wynikach wyborów do sejmu i rozdziale mandatów zadecyduje przede wszystkim kwestia mobilizacji elektoratów. Nawet jeśli sondaże coś pokazują, i pokazują trafnie, to wynik przy urnach może być o kilka procent różny, na plus lub na minus, w zależności od tego, który elektorat bardziej tłumnie pójdzie do wyborów.
Oczywiście nie da się wykluczyć, że mobilizacja elektoratów była w zasadzie jednakowa, a sondaże nie doszacowują PiS i przeszacowują małe partie. Może generalnie pracownie (korzystające z wywiadów telefonicznych) mają trudności z dotarciem do elektoratu PiS w odpowiedniej proporcji. Niełatwo bowiem uwierzyć, że akurat do wyborów do PE poszedł większy procent wyborców PiS, niż wyborców opozycji. Chociaż z drugiej strony nie docenia się faktu, że 25-30 proc. mieszkańców wielkich miast wybiera PiS, i to oni właśnie mogli się szczególnie zmobilizować. Najprawdopodobniej mamy do czynienia z mieszanką obu czynników, tylko trudno ocenić w jakiej proporcji, i co jest ewentualnie decydujące.
Przy okazji można i warto ocenić sondażownie. Dwie pracownie mocno odbiegają od średniej w tym okresie: z jednej strony jest to CBOS, który przeszacował PiS o 5.7 proc. i nie doszacował KE o 4.9 proc., a z drugiej strony jest to IBSP (robiący sondaże m.in. dla „Newsweeka”), który jako jedyny przewidywał zwycięstwo KE przeszacowując wynik rzeczywisty o 3.1 proc, i niedoszacowując PiS o 8.1 proc. Pracownie te mają wyraźnie jakiś problem z uzyskaniem nietendencyjnych wyników .
Pozostałe pracownie (poza jedną) niedoszacowały obu głównych konkurentów (w nawiasach podaję niedoszacowanie, odpowiednio, KE i PiS): Estymator (0,6 i 3,9), IBRIS (0,6 i 3.6), Kantar (3,6 i 4), Social Changes (5,5 i 7,3), Ariadna (2,8 i 5,7), Dobra Opinia/PPG (0 i 4,8), IPSOS (3,1 i 5,0), Pollster (2,1 i 7,3). Pod względem różnicy niedoszacowań najlepiej wypada Kantar, ale pracownia ta ma kłopot z tym, że w ciągu 7 tygodni poprzedzających wybory produkowała bardzo rozstrzelone sondaże (różnice w wynikach tego samego ugrupowania sięgające 10 proc.), podczas gdy sondaże innych pracowni w tym okresie były w miarę stabilne.
Przechodząc do sytuacji przed wyborami do sejmu, obecnie znormalizowana średnia z ostatniego miesiąca kształtuje się następująco: PiS 46,1 proc., KO 29,3 proc., Lewica 12,2 proc., KP 7,1 proc., Konfederacja 4,3 proc. BS 0,9 proc. (Ze średniej wyłączyłem CBOS, ponieważ od czasu wyborów do PE ewybory.eu nie podają wyników drugiej skrajnej pracowni IBSP). Wyniki te można porównać do średniej sprzed wyborów do PE, ale bardziej zasadne będzie porównanie ze średnimi wynikami do PE w analogicznym czasie, a więc na 6 tygodni przed wyborami. Były one następujące; PIS 42,2 proc, KE 38,5 proc. Wiosna 8 proc. Kukiz 5,7 proc., Konfederacja 3.8 proc., Razem 2 proc.
Widać, że PiS zyskał od tego czasu ok. 4 proc. Natomiast opozycja łącznie miała (w średnich sondażach) 46,5 bez Kukiza (a z Kukizem 52,2 proc), a obecnie ma łącznie z Kukizem 48,6 proc. — więc zyskała dzięki Kukizowi 2 proc. (lub straciła z łącznej puli ponad 3 proc). Można przypuszczać, że te ok. 3 proc. przesunęło się z Kukiza do PiS.
Wszystko to oznacza dużą stabilność preferencji wyborczych (mimo rozdmuchiwanych afer i nakręcania różnych medialnych skandali). Wyborców to nie rusza. Jeśli nie zdarzy się nic większego, niż kieszonkowe afery rozdmuchiwane przez media, te proporcje mniej więcej się utrzymają. Wynik wyborów będzie zależał jedynie od mobilizacji wyborców.
W następnym tekście, za miesiąc, podam aktualne średnie prognozy wyborcze i spróbuję przewidzieć wynik wyborów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/461835-sondaze-pokazuja-stabilnosc-preferencji-wyborczych
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.