To są ludzie, którzy nigdy nie powinni pełnić tych funkcji, które pełnili
— mówi na antenie radia „Wnet” o byłych ambasadorach, którzy napisali list otwarty do Donalda Trumpa, Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”.
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Eksperci stanowczo o liście „Konferencji Ambasadorów RP” do Trumpa. „Stek bzdur”; „Eksplozja frustracji”
Pytany o wizytę w Polsce Donalda Trumpa Lisicki stwierdza, że sama w sobie ma ona duże znaczenie, bez względu na jej ostateczne efekty.
Wydaje mi się, że sama ta wizyta jest już wydarzeniem. Niezależnie od tego co dokładnie Donald Trump powie. Czy, jak się teraz spekuluje, ogłosi np. zniesienie wiz dla Polaków, czy zwiększenie amerykańskiej obecności w Polsce
— podkreśla.
Dlaczego to jest wydarzeniem? Ponieważ w Polsce Donald Trump będzie z oficjalną wizytą już drugi raz, a żeby pokazać co to znaczy warto wspomnieć, że np. w Berlinie., w Niemczech nie był ani razu od czasu, kiedy jest prezydentem Stanów Zjednoczonych. To pokazuje, że Polska, z tego punktu widzenia, zajmuje rzeczywiście miejsce szczególne, miejsce ważne. Natomiast trudno komentować wizytę, która się jeszcze nie odbyła i słów, które jeszcze nie padły
— dodaje.
Redaktor naczelny „Do Rzeczy” odniósł się również do listu otwartego byłych ambasadorów do Donalda Trumpa.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Czy on słyszy, co mówi? Schnepf: Jako Polacy, powitaliśmy tym listem prezydenta Trumpa. Na świecie wiedzą, że w Polsce dzieje się źle
Sytuacja, w której 23 byłych dyplomatów; byłych ambasadorów – to przecież bardzo ważne stanowisko – pisze taki list, świadczy o nich. Można używać bardzo mocnych słów, mówić o donosie na Polskę czy wręcz o zdradzie interesów narodowych. Takiego listu i w takim momencie trudno nie nazywać przy pomocy najmocniejszych słów. Ludzie bardziej krewcy mogą używać brzydkich wyrazów, ale jesteśmy na antenie, więc ja się powstrzymam przed brzydkimi wyrazami, które mogłyby tutaj paść w związku z tym listem
— podkreśla.
Popatrzyłbym na to z jeszcze jednego punktu widzenia, który chyba dotychczas się nie pojawił w różnych komentarzach. Mianowicie to, co jest najciekawsze to to, jak ci ludzie funkcjonowali wcześniej. To mnie zastanawia. Przecież to są ludzie, którzy przez ileś lat, przez ostatnie 20-30 lat, pracowali najpierw w polskiej dyplomacji, następnie reprezentowali Polskę za granicą w kontaktach z innymi państwami
— zaznacza Lisicki.
Niektórzy byli, tak jak pan Schnepf, ambasadorami Polski w Stanach Zjednoczonych, inni byli w innych ważnych państwach i teraz okazuje się, że ci ludzie tak naprawdę w ogóle nie rozumieją co to znaczy podmiotowa polityka, ani na czym polega suwerenność państwa. To są ludzie, którzy nigdy nie powinni pełnić tych funkcji, które pełnili. Jeśli ktoś szuka dowodu jak podległa, jak słaba, niepodmiotowa była polska polityka zagraniczna wcześniej, to w zasadzie uzyskał dowód namacalny. Już teraz nie trzeba nawet pisać głębokich analiz, nie trzeba badać, sprawdzać wypowiedzi, ci panowie, podpisując się pod tym listem, dali jasne świadectwo – my nie rozumiemy co to znaczy suwerenność państwa, dla nas punktem odniesienia jest wewnętrzna walka polityczna i dla tej walki politycznej kładziemy na szali interes państwa, rację stanu, to dla nas w ogóle nie są wartości
— dodaje.
Rozumiem oczywiście, że ktoś może nie lubić obecnego rządu i ma do tego święte prawo, natomiast nie wyobrażam sobie, żeby człowiek mający zrozumienie co to znaczy myśl państwowa, co to znaczy racja stanu, pisał takie listy, w takim momencie. To jest coś absolutnie niebywałego i swoiste kuriozum
— kończy Lisicki.
CZYTAJ TAKŻE: Nawet Schetyna krytykuje b. ambasadorów: „Są bardziej szczęśliwe formy walki…”. Waszczykowski gratuluje „trzeźwej opinii”
kb/Radio „Wnet”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/461507-pawel-lisicki-oburzony-listem-bylych-ambasadorow-do-trumpa