23 byłych ambasadorów podpisało się pod listem otwartym do prezydenta Stanów Zjednoczonych. Apelują w nim o to, aby Donald Trump podczas zbliżającej się wizyty w Polsce odniósł się do kwestii praworządności. Zdaniem Ryszarda Schenpfa, byłego ambasadora Polski m.in. w USA, list ten jest „listem gościnnym” i zawiera „powitanie”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Szczyt bezczelności! Byli ambasadorowie atakują Polskę i piszą list do Trumpa: „Przybywa Pan do kraju, który nie jest praworządny”
Co ciekawe, Schnepf porównuje całą sytuację do… przemocy domowej.
Stwierdzamy fakt. To smutna rzeczywistość. Mówi się o nas , że zdradzamy, że pierzemy brudy poza domem. To niezbyt dobra tradycja, na której ja też się wychowałem - nie mów nikomu, co się dzieje w domu. Konsekwencje są niekiedy smutne i codzienne - bite żony w domach alkoholików, maltretowane dzieci. Wychodzimy z założenia, że to wewnętrzna sprawa, a dzieją się tragedie. W Polsce dzisiaj dzieje się źle i ja nie muszę tego udowadniać. To nie jest tylko kwestia polityczna, demokracji, łamania praw, prześladowania opozycjonistów czy sędziów. To też kwestia zapaści w służbie zdrowia i całej masy innych rzeczy
— oświadczył na antenie RMF FM Ryszard Schnepf.
Pytany o to, co Donald Trump miałby z tym listem zrobić, były ambasador stwierdził, że rozgłos medialny pokazuje, że listo otwarty to skuteczna metoda, bo mówią o nim media w USA, a w kraju toczy się dyskusja.
Jesteśmy posądzani o zdradę, że to niegodne. Ale ci panowie, którzy używają tego typu określeń zapominają o tym, że zdradą jest popchniecie Polski w nicość, w strefę pomiędzy. Ani Zachód, ani Wschód. Nie bez przyczyny mówimy o tym w momencie, kiedy będziemy obchodzić jedną z najbardziej tragicznych rocznic, a więc rocznicę napaści hitlerowskich Niemiec na Polskę. To byłą niewyobrażalna tragedia, również politycznie, m.in. dlatego, że byliśmy sami
— powiedział Schenpf.
Jak dodał, nie wie, czy list dotarł do Trumpa, ale szanse na to są duże. Oświadczył, że byli ambasadorowie, jako Polacy, a co za rym idzie, gospodarze, „powitali wcześniej Donalda Trumpa”.
Jeżeli gość, który nie może pozwolić sobie na precyzyjną i dojmującą krytykę powie tylko tyle, że demokracja dla wspólnoty transatalntyckiej jest ważna, albo że spójność jest ważna, to osobiście będę uważał, że to nasz sukces
— mówił.
Przekonywał także, że wszystko, co zostało zawarte w liście to prawda, a na świecie wiedzą, jaka jest sytuacja w Polsce.
Tu liczyła się skuteczność publiczna. Głos dociera do większej ilości osób, niż suche oświadczenie konferencji ambasadorów. Minister Waszczykowski wielokrotnie obrażał racje stanu Polski, czemu dawał dowód przez niestandardowe zachowanie. Rolą byłych dyplomatów jest zabieranie głosu. Mamy wszelkie predyspozycje do tego, żeby być w innym miejscu na mapie świata
— powiedział Ryszard Schnepf.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Nawet Schetyna krytykuje b. ambasadorów: „Są bardziej szczęśliwe formy walki…”. Waszczykowski gratuluje „trzeźwej opinii”
Opozycja i byli ambasadorowie nie raz mówili o szkodzeniu Polsce na arenie międzynarodowej przez rząd. Czyżby w ogóle nie dostrzegali tego, co sami wyprawiają?
wkt/RMF FM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/461467-czy-on-slyszy-co-mowischnepf-to-list-powitalny-dla-trumpa