Moim zdaniem przedstawione postulaty „Lewicy” należy czytać przez pryzmat wypowiedzi pana prezydenta Kwaśniewskiego i pani prof. Senyszyn, że „lewica wraca do władzy”. Szczerze powiedziawszy zacząłem zastanawiać się co takiego stało się po stronie lewicy, że nagle uważa, że ma czysty i nieskażony tytuł do powrotu do władzy. Nagle poczułem się młodszy o czterdzieści lat
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mec. Marek Markiewicz, kandydat Prawa i Sprawiedliwości do Senatu w okręgu nr 24, w woj. łódzkim.
CZYTAJ RÓWNIEŻ Markiewicz o powodach startu do Senatu: „Działa na mnie niespełniona potrzeba sprawiedliwości. Uwierzyłem, że PiS idzie dobrą drogą”
wPolityce.pl: Jak pan mecenas ocenia postulaty „Lewicy” ogłoszone podczas niedzielnej konwencji - m.in. wycofanie religii ze szkół czy legalizację aborcji do 12 tygodnia na żądanie?
Zaczęła im przeszkadzać religia w szkołach. Chciałbym przypomnieć, że na początku lat dziewięćdziesiątych przyjęto ten projekt przy aprobacie lewicy. Przyjęto kompromis, że ten, kto nie chce uczyć się religii, będzie uczył się etyki. I od 1991 r. nie powstał, a lewica palcem nie ruszyła w tej kwestii, podręcznik etyki do nauczania w szkołach. W związku z tym wyciągam wniosek, że lewica nie chce ani religii, ani etyki. Nie było jeszcze społeczeństwa, które mogłoby funkcjonować bez zasad moralnych przekazywanych młodym ludziom. W tym kontekście naturalny dla lewicy jest postulat legalizacji aborcji do 12. tygodnia ciąży na żądanie, czyli konfrontacja z ludźmi wierzącymi. Dla ludzi wierzących aborcja jest zabójstwem. Nie ma religii na świecie, która uznawałaby, że aborcja jest dozwolona.
Padła też zapowiedź likwidacji klauzuli sumienia i wprowadzenia związków partnerskich.
Tak, pan Biedroń zaproponował likwidację klauzuli sumienia. Nie mówi jednak, że w swoim sumieniu lewica rozliczyła się ze wszystkimi błędami socjalizmu i komunizmu w Polsce. Proponuje odebranie klauzuli sumienia lekarzom, którzy uważają, że aborcja jest zabójstwem. Będą nakazywać wykonywanie tego zabiegu niezależnie od przekonań. To jest czysta bolszewia. Robert Biedroń narzeka, że nie może się ożenić z gejem, ale ja też nie mogę, nawet gdybym się uparł i rozwiódł z moją żoną, którą mam od 45 lat i czego nie zamierzam zrobić
Wszystkie te postulaty mają charakter światopoglądowy i chyba można je ocenić jako element walki z Kościołem w Polsce. Jak pan to interpretuje?
Walka z Kościołem, która rozpoczyna się na całego przypomina mi lata mojej młodości, kiedy to Kościół miał być sprawcą wszelkiego zła. Jednak kiedy władza miała problem – np. w sierpniu 1980 r., to zwracała się z prośbą do kardynała Wyszyńskiego o uspokojenie nastrojów. To jest tak, że Kościół jest ostoją poczucia grzechu, poczucia co jest dobra, a co złe, który działa na dużą część społeczeństwa i pozawala na utrzymanie stabilności państwa. Lewica to lekceważy.
Być może polska lewica coraz śmielej wraca do swoich komunistycznych korzeni?
To jest strasznie smutne. Myślałem, że już odetchnęliśmy od tych, często pięknych, lewicowych haseł, że wszystkim należy się po równo, że wszyscy jesteśmy braćmi itd. I bez zawracania głowy, że nasza lewica to jest ta sama lewica co np. w Szwecji – nie jest. Chciałbym żeby nasi lewicowcy pamiętali, że w naszym regionie piękne, lewicowe hasła zawsze kończyły się mordowaniem ludzi przy użyciu czołgów czy innych metod albo wielkim krachem i kartkami na cukier. Czy ci młodzi ludzie z lewicy nie mają książek albo nie mogą posłuchać starszych ludzi, że zawsze te piękne ideały kończą się dramatem?
Jak pan w tym kontekście ocenia konfrontacyjną postawę polityków i sympatyków lewicy w stosunku do osób niepodzielających ich poglądów?
Jestem szczególnie dotknięty słowami pana Włodzimierza Czarzastego, którego szanuję jako przeciwnika, jako człowieka z innej opcji, powiedział nagle tak: „Naszym wrogiem jest PiS”. Znowu zaczęło się to bolszewickie gadanie kto jest czyim wrogiem. Proszę zauważyć, że nikt po stronie Prawa i Sprawiedliwości nie mówił, że „SLD jest naszym wrogiem i powinniśmy sojusz wymazać z kart historii” - takie zdanie nie padło. Nie rozumiem jaki amok ogarnął tych wszystkich ludzi, którzy przedstawiają hasła, w które wpisana jest wojna, wrogość, chęć zniszczenia. Przecież Cimoszewicz mówił, że po wyborach trzeba usunąć z zawodu tych, którzy stratowali do Sądu Najwyższego. To kto tak mówił? To mówili ci, którzy mnie pozbawiali w PRL-u prawa wykonywania zawodu mówiąc, że nie daję rękojmi wykonywania zawodu prawnika w PRL-u. Ja wtedy siedziałem cicho, ani słowa nie powiedziałem, że traktuję ludzi lewicy jako wrogów. A teraz dlaczego mam tego nie przypomnieć? Lewica oferuje nam „wolność i wspólnotę” - ja dziękuję bardzo, jeżeli mam być szantażowany, że jak nie będę we wspólnocie, to będę wrogiem. Dziękuję za taki dyktat moralny. Powiem szczerze, że odbieram to już bardzo osobiście
Czy w takim razie widzi Pan miejsce dla lewicy na polskiej scenie politycznej?
Uważam, że w demokracji potrzebne są różne frakcje – prawa, lewa i centrowa. Ja nie mam nic przeciwko temu. Ale jak zobaczyłem w wyborach do europarlamentu Jerzego Buzka, którego znałem i szanowałem - przewodniczącego obrad pierwszego zjazdu „Solidarności” - jak stał w sojuszu personalnym z Markiem Belką i Włodzimierzem Cimoszewiczem, to uznałem, że tu się stało coś bardzo niedobrego. Nie mam nic przeciwko Belce i Cimoszewiczowi startującym pod swoimi sztandarami, natomiast formacja, którą reprezentuje Jerzy Buzek w tym momencie straciła dla mnie jakąkolwiek wartość. Bardzo nad tym boleje
Na koniec prosiłbym o ocenę kandydatów jakich proponuje na swoich listach „Lewica”. Startować mają m.in. Piotr Gadzinowski, Danuta Waniek czy Marek Dyduch.
Szczerze powiem, że ja każdą z tych osób znam. Z każdą z tych osób mógłbym rozmawiać normalnie o państwie. Tylko jak oni zbiorą się razem to tracą nagle walory, które każdy z nich ma. Znam panią Waniek dość dobrze, znam pana Gadzinowskiego – oni prywatnie są miłymi, refleksyjnymi ludźmi, a w grupie są nie do zniesienia. Nie pojmuję tego zjawiska. Szkoda, że musimy chodzić stadami.
Rozmawiał Krzysztof Bałękowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/461006-markiewicz-likwidacja-klauzuli-sumienia-to-bolszewia