„W Warszawie brakuje prawie 4 tys. nauczycieli” — czytamy na stronie internetowej stołecznej „Gazety Wyborczej”. Zdaniem cytowanej przez „Wyborczą” Renaty Kaznowskiej, wiceprezydent Warszawy - to efekt „deformy edukacji”. Czytelnicy „GW” mogą być zszokowani tak nagłą zmianą narracji. Nauczyciele mieli być przecież zwalniani tysiącami.
Brakuje m.in. 1,7 tys. nauczycieli w szkołach podstawowych i 1,4 tys. w szkołach ponadpodstawowych, blisko 600 nauczycieli przedszkolnych i 400 pedagogów specjalnych
— czytamy.
Najbardziej poszukiwani są nauczyciele języka polskiego i angielskiego, matematyki, historii, geografii, biologii, fizyki i chemii, wychowania fizycznego oraz praktycznej nauki zawodu
— dodają dziennikarze z Czerskiej.
Jeśli jednak nie można obwinić rządu za zwolnienia nauczycieli z tego prostego powodu, że takich nie ma, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zarzucić Prawu i Sprawiedliwości zbyt dużą ilość wakatów.
Szacujemy, że w Warszawie będziemy mieli prawie 4 tys. wakatów. To efekt „deformy” oświaty, czyli wprowadzenia do pierwszych klas szkół ponadpodstawowych podwójnego rocznika uczniów. Studenci, nawet po ukończeniu wydziałów pedagogiki, nie chcą wiązać swojej kariery zawodowej z nauczaniem w szkołach i przedszkolach, a rząd nie ma im nic do zaoferowania
— „GW” cytuje Renatę Kaznowską.
Jak połączyć reformę edukacji z brakiem chętnych do rozpoczęcia kariery zawodowej nauczyciela? Tego nie wiadomo. Wiadomo tyle, że nauczyciele zarabiają za mało, ale rząd realizuje podwyżkę ich uposażeń o 15 proc.
CZYTAJ RÓWNIEŻ Dodatkowy miliard na podwyżki dla nauczycieli od września! Szef MEN zapowiada: Pensje wzrosną łącznie o 15 proc.
Główne dane z tekstu podaje na Twitterze Michał Wojtczuk, dziennikarz stołecznej „Gazety”.
W warszawskich szkołach i przedszkolach pracuje 30 tys. nauczycieli. Tylko 4,5 tys. jest przed 30-tką. We wrześniu w szkołach i przedszkolach w Warszawie będzie prawie 3,9 tys. nieobsadzonych etatów.
Zmianę narracji „GW” skomentował prof. Stanisław Żerko przypominając wcześniejsze ubolewania „Wyborczej” nad losem nauczycieli, którzy w efekcie likwidacji gimnazjów mieli być masowo zwalniani.
Ojej, GW już nie pisze o masowym bezrobociu wśród nauczycieli w związku z likwidacją gimbazjów :-) Tak się wzruszyłem, że oczy zaszły mi musztardą
— pisze prof. Żerko.
A jeszcze nie tak dawno czytaliśmy w „GW” m.in. takie teksty…
Według wyliczeń minister edukacji Anny Zalewskiej po likwidacji gimnazjów miało przybyć nawet kilka tysięcy etatów. Póki co tego nie widać. A szacunkowe dane z największych miast pokazują coś odwrotnego.
Przed dziennikarzami z Czerskiej trudna praca tłumaczenia swoim czytelnikom, że zaszło nieporozumienie i rząd PiS nie jest jednak winny zwolnień nauczycieli, a braku chętnych do tego zawodu i dużej ilości wakatów.
CZYTAJ TAKŻE Co wymyśli Broniarz i spółka? Związki nauczycielskie: decyzja o tym, czy będzie strajk w oświacie pod koniec sierpnia
kb/”Gazeta Wyborcza”/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/460980-gw-zmienia-narracje-rzad-winny-bo-brakuje-nauczycieli
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.