Mobilizacja w środowiskach lewicy nie pozostawia złudzeń – jej politycy poważnie myślą o wejściu do parlamentu. Takie hasła, jak „wszystkie leki po pięć złotych” mają przekonać do tego środowiska politycznego tych, którzy na wybory nie chodzą a także osoby starsze i schorowane, często niebędące w stanie wyżyć z otrzymywanej emerytury.
Sobotnia konwencja SLD et consortes stanowiła niejako ukoronowanie tego, co działo się w przestrzeni publicznej przez ostatnie miesiące. Od jakiegoś czasu mamy bowiem do czynienia z kampanią „oswajania” społeczeństwa z lewicowymi postulatami. Za pomocą różnych środków, w tym również mediów, usiłuje ukazywać grupy LGBT+ jako rzekomo prześladowane i wokół tego budować pozytywną narrację odnośnie do jej działaczy, członków czy sympatyków. W niektórych mediach widać wyraźnie tendencję do ukazywania ich jako broniących swojej tożsamości i praw.
Tymczasem już samo traktowanie LGBT+ jako kategorii społecznej jest z góry błędne, ponieważ – wbrew temu, co usiłuje się nam wmówić – w żaden sposób nie definiuje rzeczywistej tożsamości osób deklarujących przynależność do tej grupy. Tożsamość bowiem jest silnie powiązana – czy tego lewicowi działacze chcą, czy nie – z naszym powołaniem do życia dokonanym przez samego Boga poprzez naturę.
Poprzedzająca konwencję lewicy sierpniowa akcja #jestem LGBT, w której młodzi ludzie dokonywali coming outu z pewnością pozwoliła im na zaistnienie w sieci, ale sposób, w jaki została poprowadzona posiada znamiona manipulacji. Podprogowe przesłanie kampanii w mediach społecznościowych było takie, że to, iż dana osoba jest LGBT+ determinuje jej poświęcenie w służbie społeczeństwu. Z tą samą pułapką mieliśmy do czynienia w sobotę podczas konwencji i trudno uwierzyć, iż był to przypadek…
Ideologia LGBT nie wzięła się znikąd
Znamienne, że Samuel Huntington, pisząc o zderzeniu cywilizacji, zupełnie przemilczał dokonujące się przecież już wówczas na Zachodzie, ale i w Polsce, zderzenie cywilizacji z antycywilizacją. O ile jednak wielu już to dostrzegło, to nadal niewielu umiejscawia tę walkę na poziomie metafizycznym, gdzie ona toczy się przede wszystkim.
Ale czy można się temu dziwić, skoro świat ustami Nietzschego zabił Boga, a zarazem nasze w nim synostwo, a Marcuse sprowadził człowieka do popędu?
Ideologia LGBT+, przeciwko której występuje też część homoseksualistów, nie wzięła się znikąd, ale jest nam narzucana przez zdecydowaną większość rodzimej sceny politycznej. Nie przeciwstawia się jej również część tych, którzy startowali do wyborów z deklaracjami przywiązania do Kościoła, rodziny i wartości. Jej narzucenie bowiem stanowi jeden z celów zrównoważonego rozwoju (cel 5 – równość genderowa/gender equality, po polsku notorycznie tłumaczona jako „równość płci”, aby ukryć jej rzeczywisty charakter), ale to wielu chciałoby przemilczeć.
Kwestia zrównoważonego rozwoju pojawiła się również podczas sobotniej konwencji lewicy, niemniej nie zdecydowano poświęcić się jej zbyt wiele czasu, przykrywając zbrodniczy charakter tej ideologii pięknymi na pierwszy rzut oka hasłami społecznymi, mającymi stanowić lokomotywę budzących grozę lewicowych postulatów jak zabijanie nienarodzonych dzieci na życzenie matki, czy upowszechnienie środków wczesnoporonnych, o likwidacji klauzuli sumienia nie wspominając.
Za idyllą czai się totalitaryzm
Politycy lewicy starali się podkreślać, że są zwyczajnymi ludźmi, jeżdżącymi środkami komunikacji publicznej czy rowerami i starającymi się być bliżej swoich wyborców niż jakiekolwiek inne ugrupowanie – tacy przyjaźni sąsiedzi, zawsze uśmiechnięci i chętni do pomocy. Swoje postulaty określali jako „walkę o wartości”, skutecznie pudrując rzeczywisty obraz tego, co popierają, a mianowicie przelaną krew nienarodzonych i wszelkiej maści zboczenia. Za wszelką cenę chcieli być bardziej ludzcy i – paradoksalnie – w pewien sposób antysystemowi (Czarzasty został przedstawiony jako wydawca dziennikarki śledczej Naomi Klein, znanej z walki piórem z wielkimi korporacjami, niemniej posiadającej marksistowskie korzenie).
Za tym idyllicznym obrazem, jaki zaprezentowano wyborcom, przy czym widać było wyraźnie, że lewica ma ambicje zagospodarować ten elektorat, który do polityki i polityków zwyczajnie się zniechęcił i nie głosuje w wyborach, czai się jednak głęboko ukryty pod natłokiem pięknych idei totalitaryzm. Nie ma żadnych wątpliwości, że gdyby lewica jakimś sposobem przejęła władzę – chociaż na razie jej to nie grozi – to nie przebierałaby w metodach, aby zgnieść w zarodku wszelki opór przeciwko tęczowej dyktaturze neomarksistowskiej ideologii, również w sferze pamięci historycznej.
I tak Robert Biedroń zapowiedział likwidację IPN i przekazanie zaoszczędzonych pieniędzy na żłobki i przedszkola czyli likwidację instytucji dokumentującej korzenie i PRL-owską przeszłość działaczy lewicowych (ale nie tylko) i przekazanie pieniędzy na rzecz instytucji, która w rękach lewaków nie będzie już jednostką zapewniającą opiekę najmłodszym, ale – co do tego nie ma żadnych wątpliwości – miejscem lewicowej indoktrynacji, co zresztą jest również zapisane w celach zrównoważonego rozwoju: Cel 4 w punkcie 7 mówiący o „dobrej jakości edukacji” wyraźnie mówi o konieczności wychowywania i kształcenia w duchu równości genderowej.
Zapowiedziana przez Biedronia na konwencji legalizacja związków partnerskich będzie zatem dopiero początkiem dekonstruowania życia społecznego w sposób tak drastyczny, jakiego nie uwzględnił nawet sam Aldous Huxley.
Lewica świetnie przy tym rozumie, iż aby plan się powiódł, należy zniszczyć Kościół katolicki – pamiętają doświadczenia lat komunizmu, kiedy to właśnie Kościół katolicki dawał umęczonym ideologią ludziom ostoję i wytchnienie, stając się przy tym symbolem walki ze znienawidzonym powszechnie szatańskim systemem. Stąd podczas konwencji nie mogło zabraknąć antykościelnych haseł, ukazujących samą instytucję Kościoła katolickiego jako siedliska wszelkiej maści patologii, z pedofilią włącznie.
Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/460942-teczowa-dyktatura-w-natarciu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.