W Inowrocławiu, gdzie prezydentem jest Ryszard Brejza, ojciec posła Krzysztofa Brejzy z PO działała fabryka hejtu. Jedna z osób zeznających w śledztwie stwierdziła, że na naradach wskazywane były osoby, które należy atakować w Internecie. Sprawę w rozmowie z portalem wPolityce.pl komentuje poseł PiS Jan Mosiński.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Afera w Inowrocławiu. Szokujące zeznania: Poseł Brejza przychodził raz w tygodniu. Wskazywano osoby, które należy atakować w Internecie
Wczytując się w Twittera łatwo można dostrzec, że od kilkunastu dni mamy nowy hasztag „afera Brejzy”. Wsłuchując się w zeznania jednej z byłych pracownic inowrocławskiego ratusza spiritus movens tzw. wydziału propagandy jest poseł Brejza. Możemy mieć do czynienia z daleko idącą aferą. Możemy postawić tezę czy pytanie: ile takich wydziałów propagandy jak w Inowrocławiu stworzyła PO w innych samorządach walcząc z rządem PiS? Sądzę, że sytuacja jest rozwojowa i będziemy do niej wracać. Być może CBA, która bada watek afery VATowskiej w inowrocławskim ratuszu może też ewentualnie wpaść również na ślad działań, które moim zdaniem są działaniami pozaprawnymi. Jeżeli ktoś wynagradza kogoś ekstra tylko dlatego, żeby trollował swoich adwersarzy politycznych to jest to moim zdaniem nie wiem czy przestępstwo, bo na chwilę obecną nie mam takiej wiedzy, natomiast bez wątpienia jest to sprawa ad którą trzeba się pochylić i zastanowić gdzie są granice wykorzystywania pieniędzy publicznych do walki z przeciwnikami politycznymi. Rozumiem, że ktoś ma środki partyjne i prowadzi twardy dyskurs, ale nie trolling
— twierdzi Mosiński.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Szewczak: „Pytanie retoryczne brzmi: w ilu miastach rządzonych przez PO istnieją fabryki trolli jak w Inowrocławiu?”
Czytałem, że działacze PO twierdzą, że jesteśmy winni tej formy atakowania przeciwników. Otóż odsyłam PO do czasów kiedy jeszcze w jej szeregach był Janusz Palikot. Niech sobie przypomni pan Schetyna co wówczas mówił i pisał Palikot. Niech lider Platformy przypomni sobie co mówili i pisali politycy podobni do Palikota. Nie reagowali, mieli z tego sporo śmiechu. A co było po 10 kwietnia 2010 r.? To jest właśnie źródło trollingu. A takim poważnym potwierdzeniem nad którym trzeba się zastanawiać i w jakiś sposób to wyjaśnić jest wystąpienie pana Jażdżewskiego na UW, który podzielił Polaków na świnie i „ynteligencję”. Oczywiście jestem w tym pierwszym obozie. Ale mnie nie raz obrażano. W stanie wojennym byłem obrażany. Jestem do tego przyzwyczajony. Ale to pokazuje gdzie jest faktyczne źródło tego zła. Źródłem zła i trollingu jest środowisko PO oraz sympatyzujący z nim eksperci i pseudoeksperci. To właśnie o nich wielokrotnie mówił też pan prezes Jarosław Kaczyński
— podkreśla polityk PiS.
Wskazuje, że PO od wielu lat korzysta z internetowych trolli.
Kiedy w 2013 r. było referendum o odwołanie z funkcji prezydenta Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, w jednym z urzędów gminnych stolicy uruchomiono zespół do trolowania pana burmistrza Piotra Guziała. Media, które pisały o tym zdarzeniu pisały, że o sprawie wiedział też poseł Marcin Kierwiński. Dlaczego wtedy nie interweniował? To tylko świadczy, że wśród polityków PO jest cała armia trolli
— przypomina.
not. ems.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/460858-mosinski-ile-wydzialow-propagandy-stworzyla-po