W głośnej sprawie inowrocławskiej „fermy trolli” ciekawą sprawą jest nie tylko zaangażowanie posła PO, szefa sztabu Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy. Warto zwrócić uwagę na następujący fragment zeznań świadka, cytowany przez TVP Info:

Poseł Brejza od początku jak ja pracowałam w urzędzie przychodził do nas raz w tygodniu, zazwyczaj w poniedziałki. Czasem z Marcinem K. na tzw. narady. Podczas tych narad wskazywane były osoby, które należy atakować w Internecie (…) wystawiano negatywne komentarze, wrzucano grafiki, filmiki szkalujące opozycję i nie mam na myśli tylko opozycji lokalnej ale tez ogólnokrajową.

CZYTAJ: Afera w Inowrocławiu. Szokujące zeznania: Poseł Brejza przychodził raz w tygodniu. Wskazywano osoby, które należy atakować w Internecie

Chodzi tu oczywiście zapewne o opozycję sprzed roku 2015-go, czyli o obecny obóz rządzący. Okazuje się, że „dobry gospodarz miasta”, Ryszard Brejza, znalazł i sposób, i środki, i czas, i energię, by jego własna „farma trolli” włączyła się również w ogólnopolską walkę polityczną.

To jest także - nie jedyna, ale jednak - ważna twarz Polski samorządowej, szczególnie mocno eksponowana w ostatnich latach. Wbrew zaklęciom kapłanów religii samorządowej, wielu burmistrzów i prezydentów w co najmniej takim stopniu troszczy się o swoje małe ojczyzny, co bierze udział w twardej walce politycznej na scenie krajowej. Gdy zwraca im się uwagę, że przekraczają swoje kompetencje, wpadają w histerię i krzyczą o zamachu na demokrację. A gdy na wierzch wychodzą nieprawidłowości i patologie, nie wahają się mówić wręcz o „bolszewizmie” - tak jak czyni to Krzysztof Brejza.

Można postawić pytanie: skoro „farma trolli”, ingerująca w politykę ogólnopolską, istniała w Inowrocławiu, to czy podobne nie działają w innych ratuszach?

Internet w coraz większym stopniu staje się oceanem, do którego przenosi się duża część życia społecznego i politycznego. I coraz wyraźniej widać, że bez próby uregulowania niektórych kwestii - z jednej strony zjawisk takich jak farmy trolli, z drugiej zapędów cenzorskich wielkich korporacji - kłopotów będzie jedynie przybywało. Państwo nieteoretyczne coś z tym powinno zrobić.**