Jeśli PiS chce myśleć o pewnej i bezpiecznej większości w przyszłym Sejmie, to musi utrzymać obecną kilkunastoprocentową przewagę nad następną w kolejności Koalicją Obywatelską. Jeżeli część wyborców PiS pozostanie bowiem w domu i ta przewaga stopnieje poniżej 10 proc., to przy spodziewanej dużej mobilizacji elektoratu antypisowskiego opozycja ma szansę na przejęcie rządów. Metoda D’Hondta premiuje wprawdzie zwycięzcę, ale jeśli ma on – tak jak PiS – wszystkich przeciwko sobie, to aby pozostać u władzy, jego zwycięstwo musi być bezapelacyjne i zdecydowane – pisze Konrad Kołodziejski w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”.
Publicysta przytacza ostatnie sondaże, według których obecnie rządząca partia ma przewagę nad opozycją:
Publikowane w ostatnich dniach sondaże wskazują na bezsprzeczne zwycięstwo PiS. Partia rządząca może liczyć na wynik powyżej 40 proc., druga w kolejności KO nie przekracza 30 proc., a notowania bloku lewicy wahają się wokół 10 proc., czasem powyżej, czasem poniżej tej liczby. Wydaje się więc, że siły są dość wyrównane: gdyby zsumować sondażowe rezultaty uzyskane przez KO oraz lewicę, da to wynik niewiele niższy od notowań PiS.
Jednocześnie czytamy, że do wyborów pozostały prawie dwa miesiące i może się jeszcze wiele wydarzyć.
Najważniejsze jednak jest to, że podział mandatów opiera się na metodzie D’Hondta, która bierze pod uwagę dużo zmiennych.
Oczywiście na podział mandatów mogą mieć wpływ i inne zmienne, jednak najistotniejsza jest właśnie skala przewagi zwycięskiej partii nad następnym w kolejności rywalem (rywalami). W polskich warunkach ta skala zwykle wzrasta, jeśli rywale zwycięskiej partii są podzieleni. Im tych rywali więcej, tym mniej zgarną z ogólnej puli mandatów, i to nawet wówczas, gdy zdołają łącznie zdobyć podobny procent głosów w wyborach co zwycięska partia. Przykładowo – jeżeli zwycięzca otrzyma 45 proc. głosów, a jego rywale – odpowiednio 25 proc. i 15 proc. (razem 40 proc.), to w szacunkowym przeliczeniu na mandaty będzie to ok. 260 mandatów dla zwycięskiej partii oraz ok. 200 dla rywali (130 plus 70). Gdyby jednak zwycięska partia miała jednego – za to silnego – rywala, który samodzielnie zdobyłby 40 proc., to wówczas rozkład mandatów byłby zupełnie inny: dla zwycięzcy ok. 240 mandatów, dla rywala ok. 220. Na tym przykładzie widać, że gdy rywalizują z sobą tylko dwie silne formacje, to przy tym samym praktycznie wyniku wyborów przewaga zwycięzcy topnieje z 60 do zaledwie 20 mandatów. Podane wyniki są oczywiście umowne, zakładają bowiem, że głosy we wszystkich okręgach wyborczych rozłożą się równomiernie, co jest raczej mało prawdopodobne, niemniej jednak dobrze ilustrują działanie metody D’Hondta
— podkreśla Kołodziejski.
Zdaniem autora tekstu dla podziału mandatów istotna będzie frekwencja i zaangażowanie niezdecydowanych wyborców. Ponadto, aby PiS mógł rządzić, musi walczyć o jak największą przewagę.
Przy założeniu, że opozycja nie jest w stanie wygenerować nic ponad 40 proc. poparcia i musi jeszcze rozdzielić uzyskane głosy pomiędzy dwa bloki, w najbardziej prawdopodobnym scenariuszu blok PO uzyska maksymalnie 30 proc., a reszta przypadnie lewicy. Wtedy PiS, aby zachować bezpieczną większość, powinno zdobyć minimum 45 proc. głosów. Nie wystarczy to wprawdzie do uzyskania większości 3/5 (na to nie ma raczej szans), ale pozwoli sformować stabilny rząd. Kluczowym czynnikiem jest tu jednak szeroki udział elektoratu PiS w wyborach. Jedynie w ten sposób można zapewnić sobie dużą przewagę. Bo jeżeli część wyborców PiS pozostanie w domu i ta przewaga stopnieje poniżej 10 proc., to przy spodziewanej dużej mobilizacji elektoratu antypisowskiego, przedstawiony wcześniej scenariusz wygranej opozycji może się stać bardziej realny. Metoda D’Hondta premiuje wprawdzie zwycięzcę, ale jeśli ma on – tak jak PiS – wszystkich przeciwko sobie, to aby pozostać u władzy, jego zwycięstwo musi być bezapelacyjne i zdecydowane
— podsumowuje publicysta.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 19 sierpnia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/460624-kolodziejski-w-sieci-metoda-dhondta-jak-to-dziala