Krzysztof Brejza, szef sztabu Koalicji Obywatelskiej, nie znalazł się na listach wyborczych do Sejmu. Jego miejsce zajął Tadeusz Zwiefka. Po poszukiwaniach posła, wszczętych m.in. przez Renatę Grochal i Tomasza Lisa, okazało się, że Brejza będzie kandydował do Senatu. Jak sam powiedział w rozmowie z natemat.pl, jest „lokalnym patriotą i nie chce, żeby jego okręg dostał się w ręce PiS”. Nie zabrakło też oskarżeń o wykorzystywanie państwa przez Prawo i Sprawiedliwość do kampanii wyborczej.
Brejza stwierdził, że w całej swojej działalności publicznej kieruje się tym, żeby mówić prawdę, dlatego zapewniał, że pomysł ze startem do Senatu nie był zemstą Schetyny i on sam polecił na swoje miejsce Zwiefkę.
Wygląda również na to, że politykowi nie przeszkadza przeszłość Zwiefki, bo „ceni jego dorobek w Parlamencie Europejskim”.
Z całym szacunkiem i sympatią do pana Zwiefki, on nie jest mieszkańcem mojego miasta, Inowrocławia. Kandyduję, bo jestem patriotą lokalnym i nie chcę, by mój frontowy okręg dostał się w ręce PiS
— oświadczył Brejza.
Co ciekawe, Brejza nie ma nic przeciwko obecności Pawła Poncyljusza na szczycie listy Koalicji w Rzeszowie. Przekonywał, że „Platforma jest szerokim ugrupowaniem”, a jemu osobiście dobrze współpracuje się z Barbarą Nowacką.
Dodał, że Senat jest tak samo ważny jak Sejm, a celem Koalicji Obywatelskiej jest większość właśnie w Senacie. Dlatego startuje w wyborach.
Dowiedziałem się, że w moim okręgu do Senatu startuje wojewoda Mikołaj Bogdanowicz, zausznik ojca Tadeusza Rydzyka. Reklamuje się nie tylko używając wsparcia PiS, ale i wykorzystując cały aparat urzędniczy, który ma do dyspozycji. To nieuczciwe. Nie dopuszczę do tego, by mój okręg wygrał wojewoda z PiS-u
— grzmiał Brejza.
Mówił o „kawalkadzie busów”, zmasowanych „najazdach na gminy pod byle pretekstem” i „groteskowe pomysły”.
Jaśniepaństwo dotarło gdzieś w krzaki nad Notecią i oznajmiło, iż zapewnią 100 tys. zł na dokumentację przebudowy mostu łącznie kosztującej 10 mln zł. Scena wprost do kabaretu, ale wydarzyła się naprawdę i to, niestety, na koszt podatników
— kpił Brejza.
Pytany o to, czy bierze pod uwagę tę możliwość, że nie dostanie się do Senatu i znajdzie się poza parlamentem, Brejza stwierdził, że „lubi ryzykowne rozwiązania”.
Jestem politykiem, który lubi trudne wyzwania
— oświadczył Krzysztof Brejza.
wkt/natemat.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/460388-taki-pewny-swego-brejza-nie-pozwole-by-wygral-pis