Ugrupowania polityczne, które opierają się na nazwisku lidera, szybko kończą swoją działalność. Tak było z Nowoczesną Petru, tak było z Ruchem Palikota. Tak jest z Wiosną Roberta Biedronia i z Kukiz ‘15
— mówi portalowi wPolityce.pl dr Ryszard Żółtaniecki, socjolog i dyplomata, specjalista ds. stosunków międzynarodowych, Collegium Civitas.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Paweł Kukiz broni decyzji o starcie z PSL. „Gdybym koncertował, zarabiałbym więcej niż w Sejmie”
wPolityce.pl: Czy porozumienie PSL z Kukiz ‘15 jest strawne dla działaczy, sympatyków i wyborców Kukiz ‘15?
Dr Ryszard Żółtaniecki: Nie wiem czy to jest strawne dla wyborców obu partii. Próba odnowy PSL, powrotu do tożsamości, do korzeni, do źródeł, zostało przez akt sojuszu z Kukizem zakłócona. Myślę, że Kosiniak-Kamysz liczy na to, że osobista popularność Pawła Kukiza przyniesie dwa punkty procentowe, których może zabraknąć do 5 proc. i przekroczenia progu wyborczego. Z drugiej strony jesteśmy przyzwyczajeni do całkowicie egzotycznych sojuszy politycznych w Polsce. Grzegorz Schetyna lider wrocławskiego NZS umieszcza na liście wyborczej Cimoszewicza i Millera. Teraz wypycha z pierwszego miejsca posła Brejzę i wstawia na jego miejsce pana Zwiewkę. To dzieje się w poetyce, do której polityka zdołała nas już przyzwyczaić. Jeżeli pan pyta czy to ma sens? To trzeba pamiętać, że w polityce głównym kryterium jest skuteczność.
Ale raczej ten pomysł nie wzmocni obu ugrupowań.
Moim zdaniem to samobójstwo. Przede wszystkim samobójstwo Pawła Kukiza. Proszę zwrócić uwagę jak wyglądał na sobotniej konwencji, jaką miał minę, jakie oczy. Paweł Kukiz zachowuje się jak spaniel, który dostał klapsa od ukochanej pani. Próbuje to zakrzyczeć, zaśpiewać, ale nie da się tego zrobić. Takie działanie pokazuje, że są ludzie, którym nie można zaufać. To, co mówią jednego dnia nie ma żadnego znaczenia, bo na drugi dzień mogą zrobić coś zupełnie przeciwstawnego do tego, o czym mówią.
Dla każdego uczciwego wyborcy, nie tylko dla działaczy jest to nie do przyjęcia. Jednak ludzie są coraz bardziej świadomi, dojrzali i politycznie wykształceni, więc chcieliby być traktowani serio.
Czemu Paweł Kukiz nie skorzystał z propozycji PiS i nie wystartował z ich listy?
On ma dwie bardzo szkodliwe dla Polski obsesje. Dziwię się, że tak mało się o tym mówi. Pierwsza to obsesja obligatoryjnego referendum. Mamy przecież Brexit. Paweł Kukiz mówi, że jest konserwatystą. Każdy konserwatysta wie, że opinia publiczna może się mylić w sposób tragiczny. Często to powtarzam, ale chciałbym jeszcze raz przypomnieć: opinia publiczna pchnęła Europę do I wojny światowej. Opinia publiczna popełnia błędy. Ludzie są emocjonalni, działają pod wpływem demagogii, pod wpływem chwili i różnych rozczarowań. Politycy i pracujący dla nich eksperci powinni swoim rozsądkiem i wiedzą odpowiadać za przyszłość. Drugą obsesją Pawła Kukiza są Jednomandatowe Okręgi Wyborcze. Przy naszych niestabilnych wciąż społecznościach nie jest to dobre rozwiązanie. To nie Wielka Brytania czy Anglia, gdzie ludzi się zna od pokoleń. Tam od pokoleń ludzie muszą udowadniać swoją jakość. W Polsce mandaty w wyborach mogłyby bardzo łatwo paść łupem gangsterów albo ludzi niegodnych, których jedyną cechą jest to, że mają pieniądze, a przecież według programu Kukiza partie nie powinny być dotowane. Bardzo często te pieniądze mogłyby pochodzić ze źródeł przestępczych. Kukiz uległ PSL, bo Kosiniak-Kamysz dał mu miraż, że coś z jego obsesji uda się zrealizować.
I skończył się mit antysystemowości.
Ugrupowania polityczne, które opierają się na nazwisku lidera szybko kończą swoją działalność. Tak było z Nowoczesną Petru, tak było z Ruchem Palikota. Tak jest z Wiosną Roberta Biedronia i z Kukiz ‘15.
not. ems
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/460105-dr-zoltaniecki-kukiz-ulegl-mirazom-psl