Jest to afera o poważnych i dalekosiężnych skutkach. To znaczy, byłaby w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii, gdzie sprawy korupcyjne traktuje się poważnie. Na kontynencie europejskim – mniej, o czym świadczą przykłady prezydentów Sarkozy’ego czy Berlusconiego. Jak motyw ten rozwinie się w Polsce – nie wiadomo. Mimo kilkuletnich usiłowań Prawa i Sprawiedliwości, wciąż znajdujemy się w sferze rozchwianych wartości, białych plam w legislacji, które próbuje się naprędce łatać. Przeciąganie liny z opozycją trwa. Co PiS zrobi krok w stronę rozwiązań demokratycznych – ściganie afer, domaganie się uczciwości parlamentarzystów czy potępienia dla korupcji - to opozycja krzyczy, że żadnego przekrętu nie było i że „są to działania polityczne”. Cień komuny rozciąga się nad próbami uzdrowienia i demokratyzacji państwa i przeszkadza ludziom we właściwym rozpoznaniu problemów.
Na przykład ciągnący się jak guma do żucia skandal z nieprawidłowym wykorzystaniem funduszy poselskich przez Sławomira Neumanna. Najpierw ukrywanie dochodów – brak pokrycia na zakup drogiego samochodu przez małżonkę Neumanna, jakieś dziwne kredyty, jeszcze dziwniejsze spłaty zobowiązań – a teraz doszły bardzo nietypowe wydatki z konta biura poselskiego. SuperExpress pisze: ”Biżuteria, restauracje i alkohol – takich wydatków miał dokonać Sławomir Neumann pieniędzmi, przeznaczonymi na biuro poselskie”. Portal polityce.pl dodaje: ”Lewa kasa przewodniczącego Neumanna. Jest doniesienie do prokuratury na szefa Klubu PO-KO”. Restauracje – powiedzmy biznesowy lunch, ale co robią tam kosmetyki i biżuteria? CBA już ustaliło, że przewodniczący Klubu PO-KO opłacał zakupy, które żadną miarą nie mogły być powiązane z wydatkami jego biura poselskiego czy szeroko pojętą działalnością parlamentarzysty – chyba że próbował wręczyć łapówkę jakiejś lobbystce. No bo proszę, Salon Biżuterii – 248 zł, sklep z odzieżą – ponad 500 zł, kosmetyki perfumeriach, rachunki restauracyjne – jednorazowo ponad 300 zł. Chciałoby się powiedzieć – i tak skromnie, zważywszy na gest Radosława Sikorskiego i jego kolegów, zarejestrowany na taśmach prawdy w restauracji „Sowa i przyjaciele”.
Sławomir Neumann tłumaczy się mętnie: „Nigdy nie było możliwości rozliczenia takich wydatków. Jeśli ktoś płaci kartą za coś, co nie jest w biurze poselskim do rozliczenia, musi to oddać”. Czy oddał? Bo z dalszego ciągu relacji nic takiego nie wynika. Czyli zakup biżuterii, kosmetyków, odzieży, baterii butelek z alkoholem tuż przed Świętami mieści się w asortymencie zakupów przez biuro poselskie? To równie dobrze może być świąteczny wypad z żoną na Maltę czy Kanary, albo zatrudnienie córki jako swojej asystentki. A po drugie, CBA złożyło do Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa po kontroli oświadczeń majątkowych nie z okresu 2011-15, do którego uparcie odwołuje się poseł, tylko 2013-18. Czy do czegoś ekstraordynaryjnego doszło właśnie w latach 2015-2018, że przewodniczący Neumann ten okres przemilcza?
Interesująca wydaje się też reakcja kolegów partyjnych Sławomira Neumanna. Poseł PO Marcin Kierwiński, na pytanie Polsat News dlaczego PO wystawiło w Gdańsku człowieka, nad którym wiszą zarzuty prokuratorskie, odpowiedział beztrosko: „To twarz PO, powinien zostać >jedynką<”. Tak, to jest twarz PO, ale jaka? Zarzuty mają poważny charakter - w istocie afery korupcyjne i obyczajowe, to najpaskudniejsze i najbardziej obciążające zarzuty, jakie mogą być skierowane przeciw parlamentarzyście! Czy politycy Platformy, jeżdżąc po świecie przez 30 lat niczego się nie nauczyli? Ze jedną z podstawowych reguł demokracji jest uczciwość, wiarygodność i skuteczność działania polityka? A jaka jest dziś wiarygodność przewodniczącego Klubu PO Sławomira Neumanna, albo jego kolegi Borysa Budki, który w TVN 24 potwierdził: „ Żadna złotówka nie została wydana na prywatne cele. Mój kolega jest osobą gnębioną przez >policję PiS<”. Inna zasada demokracji radzi, aby jak najszybciej pozbyć się skompromitowanego członka partii, bo obciąża całe ugrupowanie. Jeszcze inna – że relegowanie „umoczonego” parlamentarzysty czyści cały polityczny eko-system i wysyła przekaz: dobro jest nagradzane, a zło karane, i w taki sposób podtrzymuje zdrowie moralne społeczeństwa. W Platformie panują zasady obowiązujące w środowiskach mafijnych, a u nas - w okresie komuny. Kto nie z nami, przeciwko nam, oraz idziemy w zaparte i bronimy naszego kolegi do końca. I w tym sensie Platforma Obywatelska, to skamielina i polityczny skansen.
Problem wiarygodności, to dla partii sprawa podstawowa. Przecież ostatni skandal korupcyjny w Izbie Gmin w 2009 roku wymiótł z polityki 39 posłów! A chodziło dokładnie o to samo – o niewłaściwe spożytkowanie funduszy poselskich. Pamiętne domki dla kaczek w prywatnych rezydencjach za 11 tys. funtów / 50 tys. zł/, rośliny do biura poselskiego za 30 tys. funtów / 130 tys. zł/, biuro w nadmorskim kurorcie, gdzie posłanka umieściła swojego boyfrienda, biuro, do którego przeniosła się rodzina posła, by wynająć własny dom. Wszyscy ci parlamentarzyści przeprosili wyborców, oddali zdefraudowane pieniądze, żaden z nich nie stanął do wyborów, które odbywały się za sześć miesięcy, maj 2010 roku, a trzech z nich wylądowało z bezwzględnymi wyrokami wiezienia. Bo, jak się powtarza od 2.5 tys. lat, „rządy winni sprawować ludzie uczciwi i oddani służbie społecznej”. A co o tym wiedzą posłowie opozycji?
Już w końcu XVIII wieku konserwatyści nie dzielili entuzjazmu Oświecenia co do możliwości wyeliminowania złych cech natury ludzkiej. I dlatego – uważali - potrzebna jest ciągłość struktur państwa, kodeksy moralne, prawo, religia, etc. Czyli stosowne ustawy, ale i „ politician’s code”, „kod parlamentarzysty”, co bardzo pomaga w sytuacjach gorących jak w przypadku posłów Hoffmanna i Pięty, ale i Gawłowskiego czy Neumanna. Wtedy zawsze można odwołać się do ustaw czy zasad wewnętrznych parlamentu. „Kod parlamentarzysty mówi nie”, i koniec zabawy. Potrzeba kilka punktów kontrolnych w samym parlamencie, gdzie bada się „MPs spendings” czyli wydatki poselskie, każdy rachunek i fakturę. A potem jest CBA i prokuratura.
I ciekawe, choć w dziele ustawodawstwa czy regulacji wewnętrznych na Wiejskiej niewiele się jeszcze zmieniło, Prawo i Sprawiedliwość – śledząc reakcje społeczeństwa i mediów – czyści swój system z osobników skorumpowanych. A Platforma nawet jeszcze nie wie, o co w tym wszystkim chodzi.
Tekst opublikowany na stronie sdp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/460060-slawomir-neumann-ignorant-czy-rznie-glupa