Gesty i słowa mają w polityce duże znaczenie, chociaż oczywiście nie najważniejsze. Od dobrych słów i mądrych gestów mogą rozpoczynać się pozytywne przemiany i pożyteczny dialog.
Nie lekceważę działań symbolicznych – mają one często moc wpływania na przemiany świadomości i na czyny realne. Uklęknięcie Willy’ego Brandta (niem. Kniefall von Warschau) pod pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie 7 grudnia 1970 było gestem ważnym, zwłaszcza, że nastąpił tuż przed podpisaniem Układu między Polską Rzecząpospolitą Ludową a Republiką Federalną Niemiec o podstawach normalizacji ich wzajemnych stosunków, co oznaczało uznanie w zasadzie przez RFN granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: „Der Spiegel”: 80 lat od podpisaniu paktu Ribbentrop-Mołotow, w Rosji wzrasta sprzeciw wobec krytycznej oceny porozumienia z Hitlerem
W dniu dzisiejszym wolna Polska czeka na kolejne dobre gesty ze strony niemieckiej, ale także na idące za nimi realne posunięcia.
Niemcy podczas II wojny światowej dokonali nieprawdopodobnych zbrodni na Polakach: wymordowali blisko 5 milionów 200 tysięcy naszych obywateli, miliony wywieźli na roboty przymusowe w głąb Rzeszy (gdzie byli traktowani gorzej niż zwierzęta). Polacy byli bici, terroryzowani i torturowani w niemieckich obozach koncentracyjnych oraz katowniach różnych niemieckich formacji policyjnych. Niemcy zrabowali lub zniszczyli nasze skarby narodowe, dzieła sztuki i ogromną ilość ruchomego mienia polskiego, celowo spalili największe polskie biblioteki i archiwa. Pozbawili maszyn i zrujnowali wiele polskich fabryk. Spalili setki naszych wsi. Zrabowali polskie aktywa bankowe, zakłady przemysłowe, zasoby naturalne. Wywieźli do Rzeszy w celu zniemczenia 200 tysięcy polskich dzieci.
Niemcy popełnili w Polsce i na obywatelach polskich kilkaset milionów straszliwych zbrodni. Każdy bowiem mieszkaniec naszego kraju był ofiarą kilku, kilkudziesięciu lub nawet kilkuset zbrodniczych aktów. Rzeczpospolita Polska i jej pokrzywdzeni obywatele nie dostali za te zbrodnie w praktyce żadnego odszkodowania. Wypłacane jednostkowo sumy były żałosne. Np. rodziny zamordowanych obrońców Poczty Gdańskiej w 2001 r. (!) otrzymały decyzją sądu niemieckiego 5 lub 10 tysięcy marek jednorazowego odszkodowania. To mniej niż dostawali wtedy (i przez dziesiątki lat wcześniej) miesięcznie byli esesmani lub wdowy po nich.
A 99,9 procent zbrodniarzy niemieckich pozostało bezkarnych, chronionych przez opiekuńcze skrzydła rozmaitych służb Republiki Federalnej Niemiec. Wielu z nich robiło spektakularne kariery w niemieckiej polityce, administracji, wojsku, służbie zdrowia, kulturze i wymiarze sprawiedliwości (!).
Zbrodnią fundamentalną popełnioną na obywatelach polskich, ale także litewskich, łotewskich, estońskich i rumuńskich był pakt Ribbentrop – Mołotow, którego osiemdziesiąta rocznica minie za kilka dni. Pakt, który z milionów wolnych mieszkańców Europy Środkowej uczynił niewolników nazizmu i komunizmu. Głównym negocjatorem owego paktu był baron Ernst von Weizsäcker, ojciec przyszłego prezydenta RFN Richarda von Weizsäckera.
Za zbrodnię tę i wszystkie inne, w osiemdziesiątą rocznicę ohydnego paktu niemiecko-sowieckiego należy się gest przeprosin. Za nim zaś powinna nastąpić gotowości do rozmów na temat reparacji dla Polski. Pieniądze (a należy się Polsce co najmniej bilion dolarów) nie załatwią wszystkiego, ale pozwolą dzisiejszym Niemcom aspirować do zdjęcia ciężkiego bagażu historycznych win ze swoich pleców.
Nie liczę na gest przeprosin i na odszkodowania ze strony Rosji i jej dyktatora, dawnego kagiebisty Putina za zbrodnie na Polsce i jej obywatelach. Na to nie ma szans. Mam jednak nadzieję, że RFN, kraj powołujący się tak bardzo na wartości humanistyczne i europejskie znajdzie swoją drogę do zadośćuczynienia wobec tak bardzo skrzywdzonego sąsiada.
Prof. Wojciech Polak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/460035-prof-polak-czekamy-na-zadoscuczynienie-od-niemiec