Feministki są rozczarowane tym, że Lewica nie chce ich na listach wyborczych. Żalą się, że wykorzystano ich zaangażowanie, a teraz im podziękowano w brzydki sposób. „Jedynką” z list Lewicy we Wrocławiu miała być Marta Lempart z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
CZYTAJ WIĘCEJ: A jednak! Członkowie Lewicy Razem zaakceptowali w referendum start pod szyldem SLD. Biedroń: Porozumienie na lewicy jest silne
Lewico, po prostu to powiedz: chętnie podzielisz się z nami pracą w kampanii, ale już nie mandatami w parlamencie?
— pisze na Facebooku Ogólnopolski Strajk Kobiet, którym kieruje Marta Lempart.
Feministki są rozczarowane, że Lewica nie jest zainteresowana podzieleniem się miejscami na listach wyborczych, chociaż pracują na jej rzecz.
Miało być inaczej, a jest jak zwykle - z wykorzystaniem pracy i energii kobiet w rolach zawsze drugoplanowych
— podkreślają feministki.
Problem z podpisami? Problem z zapchaniem miejsc na liście? Potrzebne ręce do pracy do noszenia ulotek? Potrzebne osoby do stania w tle na zdjęciach? Potrzebna ciężka praca? Potrzebne popularne logo do grafiki? Potrzebna narracja obywatelska do opowiadania w mediach? Wtedy się nadajemy? Dziewczyny zrobią, ogarną, załatwią? Nie zgadzamy się na to
— twierdzą działaczki.
W podobnym tonie wypowiedziała się na Facebooku Inicjatywa Feministyczna.
Z rozczarowaniem i niepokojem odbieramy docierające do nas oficjalnie i nieoficjalne informacje na temat przygotowań Lewicy do startu w wyborach
— czytamy w oświadczeniu Inicjatywy Feministycznej na Facebooku
Mimo zaproszenia szeregu partii i organizacji do wspólnego startu, rzeczywistość okazała się zbyt trudna. Pogodzenie interesów trzech partii założycielskich okazało się ważniejsze niż lojalność wobec sojuszniczek czy nawet zwykła kalkulacja polityczna!
— podkreślono.
Czyżby nawet Lewica wstydziła się zachowań feministek?
ems/Facebook
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/459670-feministki-wkurzone-na-lewice-za-pominiecie-ich-na-listach