Ciekawe wieści docierają do redakcji portalu wPolityce.pl od zaprzyjaźnionych źródeł w obozie opozycji. Otóż pomimo faktu iż histeria rozkręcona wokół lotów marszałka Kuchcińskiego przyniosła wzrost poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości (Polacy najwyraźniej dobrze ocenili zdecydowaną reakcję prezesa Kaczyńskiego, a źle używanie skrajnie mocnych słów przez ludzi PO), zabawa będzie kontynuowana. Nawet fakt, że atak na marszałka Karczewskiego się nie powiódł, nie zniechęca autorów koncepcji.
Tym razem na celowniku ponownie ma się znaleźć premier Mateusz Morawiecki. Powody? Chwile wypoczynku na prywatnej działce w Dębkach.
Zarzuty mają koncentrować się wokół tezy iż premier lata służbowym helikopterem do domku w Dębkach, którego co gorsza miał nie wykazać w oświadczeniu majątkowym, a funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa chronią bezprawnie jego żonę.
Jak ustaliliśmy - wszystko to bzdury.
Otóż Mateusz Morawiecki nigdy nie leciał rządowym śmigłowcem do swojego domu w Dębkach. Helikopter faktycznie raz odbył lot na tej trasie, ale bez szefa rządu na pokładzie. Był to tak zwany „oblot” - techniczne sprawdzenie przez Służbę Ochrony Państwa (było to w sierpniu 2018 roku) możliwości pilnego dotarcia/ewakuacji do miejsca w którym premier będzie bywał. Takie rozmaite scenariusze, do zrealizowania w razie wystąpienia nadzwyczajnej sytuacji, opracowuje się standardowo wobec najważniejszych osób w państwie i na bieżąco modyfikuje.
Możliwe zatem, że także w Dębkach służby wykonały techniczny lot śmigłowcem, badając m.in. możliwości lądowania. I to jest zapewne źródło plotki tak emocjonującej sztabowców opozycji. Wiemy jednak z całą pewnością, że na jego pokładzie nie było premiera Morawieckiego. Co więcej, dotychczas nie było potrzeby skorzystania z takiego awaryjnego środka transportu by przewieźć w nagłej sytuacji premiera z jego domu do miejsca wykonywania obowiązków.
Nie jest także prawdą, że działka i domek w Dębkach znajdują się pod jakimś nadzwyczajnym dozorem SOP, a to w celu ochrony żony premiera. Tu znowu dotykamy standardów i procedur. Każde miejsce choćby czasowego przebywania szefa rządu jest nadzorowane przez służby. W wypadku domku w Dębkach dzieje się to zasadniczo w okresie letnim, od końca czerwca do końca sierpnia, czyli w okresie wakacyjnym, w czasie kiedy potencjalnie może tam przebywać premier Morawiecki. Tak zresztą stanowią obowiązujące przepisy i procedury, które SOP po prostu wypełnia, jak w stosunku do każdego premiera.
Czy jest w tym „zaszyta” jakaś szczególna ochrona dla żony premiera i jego bliskich? Z tego co ustaliliśmy - w żadnym wypadku.
Nie jest także prawdą, że premier ukrywał dom i działkę w Dębkach - wykazywał ją we wszystkich oświadczeniach majątkowych jako szef rządu. Mateusz Morawiecki nie jest posłem więc nie musiał taki oświadczeń wcześniej składać.
W całej sprawie najbardziej zabawny jest fakt, że to wszystko coraz bardziej przypomina szukanie przysłowiowego kija, by uderzyć psa. Bo jak pisowski polityk śmie skorzystać z ośrodka rządowego, zgodnie z prawem, tak jak czynili poprzednicy - to jest to wielki skandal. Jak korzysta z prywatnej, uczciwie nabytej własnej działki nad morzem czyli stara się żyć na ile to możliwe normalnie - to też skandal.
Ma siedzieć w wakacje w wannie?
wu-ka
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/459623-opozycja-na-skraju-szalenstwa-morawiecki-znow-na-celowniku