„Koń mi już osłabł w taki sposób, że musiałem go dorżnąć, następnie przebrać się w jego skórę, by pod tym przykryciem poderżnąć gardło dyktatorowi”… Czyżby to było streszczenie jednej z powieści spod znaku płaszcza i spady? Nic bardziej mylnego. To dosyć oryginalna strategia Pawła Kukiza, który próbuje się tłumaczyć, dlaczego wchodzi na listy PSL.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kukizowi puściły nerwy! Poseł kłóci się z internautami na Twitterze: „D…y dali ci, którzy poszli do PiS w zamian za miejsce w Sejmie”
Paweł Kukiz udzielił wywiadu youtuberowi, w którym - tu bez zaskoczenia - tłumaczył się z decyzji o wejściu jego formacji na listy PSL. Lider K’15 przekonywał , że PSL było jedyną partią, która wykazała zainteresowanie wpisaniem do swojego programu jego postulatów.
W pewnym momencie Kukiz zrelacjonował dość oryginalną rozmowę ze swoją żoną.
Moja żona mówi: Ale jak to, Paweł – jak się dowiedziała o tej decyzji – przecież ty wjechałeś tutaj w 2015 roku na białym koniu, w galowym mundurze ułana, żeby poderżnąć gardło systemowi
— opowiadał.
Ja mówię: Małgosiu, ale warunki na wojnie się zmieniły tak, że koń mi już osłabł w taki sposób, że go musiałem dorżnąć, zjeść, bo sam umarłbym z głodu, następnie przebrać się w jego skórę, by próbować wejść do pałacu, pod przykryciem konia i poderżnąć gardło dyktatorowi. I tyle. Od początku mówiłem, że jest mi obojętne, z kim zawrę koalicję na zmianę ordynacji wyborczej
— dodał.
Czyżby tym koniem był jego własny klub i posłowie? A wspomnianym dyktatorem jest Władysław Kosiniak-Kamysz?
kpc/YouTube/Twitter
-
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/459571-robi-sie-coraz-ciekawiej-kukiz-musialem-dorznac-konia