Zapadła mi w pamięć wygłoszona gdzieś w roku 2016 przestroga Ludwika Dorna. Błyskotliwy analityk i były polityk PiS, obecnie obiema nogami i obiema rękami tkwiący w obozie III RP, stwierdził, że masowy ruch tzw. KOD (wtedy będący w apogeum), to początek końca Jarosława Kaczyńskiego. Dlaczego? Bo nawet jeśli nie obali od razu rządów prawicy - dowodził były wicepremier - to wykształci kadrę liderów i aktywistów, doświadczonych, zorganizowanych, karnych i mądrych, którzy w czasie wyborczym wezmą się do roboty i odwojują Polskę.
Cytuję z pamięci, ale sens był mniej więcej taki.
Co z tego zostało po trzech latach? Na listach wyborczych opozycji działaczy KOD, byłych czy obecnych, dostrzec nie sposób. Żaden z nich nie dołączył do grona osób istotnych w politycznym świecie III RP. Nie wyłonił się z tego nawet jakiś talent publicystyczny, czy choćby internetowy. Nie powstał żaden trwały byt. Uznano, że z tysięcznych tłumów nikt, ale to nikt, się nie nadawał do poważnej, długotrwałej polityki. Pustka. Próżnia. Tzw. KOD okazał się nie kuźnią kadr, ale czarną dziurą energetyczną, która wyssała energię setki i tysięcy ludzi, w nic jej nie przekuwając. Odwrotnie - udzielono im lekcji politycznego cynizmu. Oni zaś też pokazali establishmentowi politycznemu swojego obozu jak łatwo takie oddolne aktywności (choć współorganizowane i wspierane przez Czerską) się pacyfikuje.
Co więcej, kiedy upragniony przez marszowców tzw. KOD moment wyborczej konfrontacji właśnie się zbliża, lider opozycji, czyli Grzegorz Schetyna, bierze na listy (zapewne jakoś tam płacąc, dając prestiżowe „jedynki”) Pawła Poncyljusza i Pawła Kowala, ludzi, którzy nie tak dawno (w sensie trwającego procesu politycznego), tworzyli znienawidzony PiS. Mogą oni oczywiście opowiadać, że byli w innym PiS, że ta partia się zmieniła, że już tyle lat minęło. Na pewno PiS przeszedł różne modyfikacje - wszystko płynie. Ale w sensie istoty podziału, spraw zasadniczych, to nie jest prawda. PiS było i jest w ostrym sporze z III RP, diagnoz Kaczyńskich nie dało się i nie da pogodzić z tym, co robił Tusk i co planuje dla Polski pan Schetyna. I obaj panowie przez długie lata pod programem radykalnego skończenia z patologiami III RP się podpisywali, współtworzyli go nawet. Więc jeśli już, to musieli oni się bardziej zmienić.
Nie czas tu rozsądzać dlaczego. Istotą jest to, że na pewno nie maszerowali i nie tuptali na marszach protestu w okresie instalowania pisowskiego „reżimu” - jak to opozycja w swoim szaleństwie opisuje.
Lekcja jest zatem prosta: lepiej być pisowcem, nawet byłym, niż działaczem tzw. KOD. Można pokusić się nawet o gorzką dla wielu konstatację: nawet były pisowiec jest wart dla liderów politycznych więcej niż były działacz tzw. KOD. Także dla Grzegorza Schetyny. To pierwsze wydaje się być w świetle decyzji lidera PO pewną zasługą wartościową nawet w świecie III RP, to drugie zostało najwyraźniej uznane za kiepską rekomendację, może nawet za kompromitujący element życiorysu. Czy dlatego nie dał szansy Mazgule, Kijowskiemu, Kasprzakowi, Jethon?
Musi być w Jarosławie Kaczyńskim jakaś ogromna moc, że tak umie ludzi kształtować, taką wartość im dodaje, że śmiertelni wrogowie wolą brać z jego zaciągu niż z kodowskich nawet zasobów. Musi być w tej formacji, w tych środowiskach, jakaś zdolność przyciągania ludzi ciekawych intelektualnie, nawet dla drugiej strony. Musi być jakaś wiarygodność, jakaś prawda, że chce się z niej dla swoich celów skorzystać, choć w sposób pokrętny.
Co także dla Ludwika Dorna, pomimo jego nietrafionej diagnozy o długofalowych konsekwencjach poruszenia kodowskiego, niesie jakąś nadzieję. Byłych pisowców jak widać się ceni tak bardzo, że każdy jakąś ofertę prędzej czy później dostanie.
Oczywiście, ma to poważne konsekwencje wyborcze. Wyborcy dostają sygnał, że otrzymują podróbkę i można założyć, że raczej wybiorą oryginał. Próbować zmontować swój własny PiS wolno jednak każdemu, nawet Schetynie.
WARTO TEŻ PRZECZYTAĆ: Byli politycy PJN na listach PO. To plan Schetyny na elektorat PiS? Fogiel: Ci ludzie w żaden sposób nie przemówią do naszych wyborców
-
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/459490-dla-schetyny-byly-pisowiec-jest-cenniejszy-niz-aktywista-kod