Pomysł połączenia święta Wojska Polskiego z setną rocznicą wybuchu pierwszego powstania śląskiego i zorganizowanie z tego powodu defilady w Katowicach nie jest dziełem Platformy Obywatelskiej czy Koalicji Obywatelskiej, ale mogłoby być, a nawet powinno być.
Tylko PO ma bowiem zasługi dla Śląska i pomysł na Śląsk. Tak wynika ze słów wiceprzewodniczącego partii Borysa Budki. W towarzystwie Moniki Rosy, Krystyny Szumilas, Ewy Kołodziej i Marka Wójcika złożył on 15 sierpnia kwiaty pod pomnikiem Powstańców Śląskich. I nawrzucał premierowi oraz rządowi, że „kampania wyborcza i start premiera Morawieckiego do Sejmu z listy w Katowicach całkowicie zmieniły optykę rządu Prawa i Sprawiedliwości w kwestii Śląska. Niestety, w mojej ocenie to zabieg tylko i wyłącznie na czas kampanii wyborczej. O najważniejszych problemach naszego województwa pan premier nie chce rozmawiać. Wszystko wskazuje na to, że po raz kolejny rząd traktuje święto państwowe jako okazję do politycznej manifestacji i partyjnej imprezy. Niektórzy katowiczanie defiladę zapamiętają głównie z tego, że: przyjechali, wycięli sporo zieleni i odjechali”.
Borys Budka ma oczywiście rację. Ale nie ma szczęścia. Każdy wie, że PO chciała dla Śląska jak najlepiej, ale właśnie zabrakło szczęścia. Ale już w ósmym roku rządów PO-PSL przygotowano i 30 czerwca 2015 r. na wyjazdowym posiedzeniu Rady Ministrów w Katowicach przedstawiono pogram dla Śląska - pod hasłem „Śląsk 2.0”.
Nie jest przecież winą PO i Borysa Budki, że już niecałe cztery miesiące później były wybory, które partia Budki przegrała. Jak więc mogła zrealizować swój wspaniały program? Ale zrealizować chciała, dlatego przedstawiła go tuż przed wyborami i po katorżniczym wysiłku programowym oraz intelektualnym trwającym osiem lat. Całe osiem lat nad tym pracowali – czy to się nie liczy? „Ten program ma być kołem zamachowym dla śląskiego górnictwa, przedsiębiorczości i szansą dla śląskiej młodzieży. To jest bardzo konkretny plan. Stawiamy na polski przemysł i polską przedsiębiorczość” – mówiła ówczesna premier Ewa Kopacz.
Zanim „bardzo konkretny plan” został przedstawiony, Ewa Kopacz i jej rząd rozwiązywali bardzo konkretne problemy Śląska. Przede wszystkim chcieli „wygaszać” śląskie kopalnie – zapewne antycypując unijny program dekarbonizacji przyjęty kilka lat później. Niestety górnicze wstecznictwo nie uznało sensu tego planu i zaczęło protestować. Bezrozumnie. Dlatego policja musiała bronić demokracji oraz zasad i 3 lutego 2015 r. użyła gazu i broni gładkolufowej. Kilku demonstrantów zostało rannych. Jeszcze raz Ewa Kopacz musiała bronić demokracji 9 lutego 2015 r. i wtedy 12 osób zostało poszkodowanych – znowu przez strzały z broni gładkolufowej. Marek Balt, ówczesny szef SLD w województwie śląskim, a obecnie eurodeputowany (ze wspólnej listy z PO w ramach Koalicji Europejskiej) tak wtedy mówił: „Żądamy od policji, aby zabezpieczała manifestacje, ale nie strzelała do ludzi. Nie wyobrażamy sobie, że policja może użyć broni. To jest Polska, to jest środek Europy”. Środek Europy nie pomógł, strzały padły.
Strzelanie do górników za rządu Ewy Kopacz nie świadczy o tym, że PO i jej rząd oraz Borys Budka nie mieli nic innego do zaoferowania. Oczywiście, że mieli. Opowiedziała o tym szefowi CBA Pawłowi Wojtunikowi ówczesna wicepremier Elżbieta Bieńkowska (wciąż jeszcze komisarz europejski): „Prawda jest taka, że właściciel, czyli Ministerstwo Gospodarki, generalnie w dupie miało całe górnictwo przez całe siedem lat. Były pieniądze, a oni, wiesz, pili, lulki palili, swoich ludzi poobstawiali, sam wiesz, ile zarabiali i nagle pierdyknęło. (…) Tam jest, ku…a, banda na bandzie. Jest jedna banda profesorów, druga związkowców, trzecia banda zarządzających, czwarta banda… (…) firm, które z tego świetnie żyją”. Na uwagę zasługuje wysoka świadomość Elżbiety Bieńkowskiej w sprawie tego, co się na Śląsku i w górnictwie działo. A to już połowa sukcesu. Trudno tylko zgadnąć, dlaczego wiedząc to wszystko, Elżbieta Bieńkowska nic nie robiła, podobnie jak rząd, w którym zasiadała. Ale świadomość też się liczy. Dzięki temu 10 września 2018 r. Borys Budka mógł powiedzieć: „Przez 12 lat wykonaliśmy skok cywilizacyjny. Wykorzystaliśmy wspaniale okazję, jaką było wejście Polski do Unii Europejskiej i województwo śląskie garściami czerpało z funduszy unijnych. I zmienialiśmy, pozytywnie zmienialiśmy, naszą małą ojczyznę”.
Borys Budka ma rację: „pozytywnie zmienialiśmy naszą małą ojczyznę”, a kto, to nieważne. Zmienialiśmy programem wprawdzie niezrealizowanym, ale przygotowanym po ośmiu lat rządów. Nie to co rząd PiS. On nie czekał 8 lat, tylko bez sensu i namysłu zaczął lekkomyślnie działać. 28 czerwca 2019 r. tak podsumowano te działania: w realizację „Programu dla Śląska” zaangażowano już 42 mld zł, co stanowi 76 proc. dostępnych środków z 55 mld zł zaplanowanych w programie. Spośród 85 głównych przedsięwzięć w programie 46 jest już realizowanych. To straszne i nieodpowiedzialne tak działać bez kilkuletniego namysłu. I jeszcze to chwalenie się, że Narodowe Centrum Badań i Rozwoju finansuje kwotą prawie 220 mln zł 42 innowacyjne inwestycje z obszarów: przemysł stalowy, energetyka, motoryzacja, medycyna i farmaceutyka. Albo program „Młodzi na rynku pracy”, dzięki któremu ponad 26 tys. osób podjęło pracę po zakończeniu udziału w projektach finansowanych w ramach programu. I jeszcze to dofinansowanie 7 śląskich uczelni, które przeznaczą prawie 40 mln zł na nowe kierunki studiów, których absolwenci są potrzebni gospodarce regionu. Do tego realizacja w województwie śląskim 26 projektów na drogach krajowych o łącznej wartości 318 mln zł (7 projektów już zakończonych). Tylko w latach 2016-2018 sfinansowano budowę 165 odcinków dróg, głównie powiatowych i gminnych.
Borys Budka ma po raz kolejny rację, bowiem wydawanie pieniędzy to banał. Bez wieloletniego namysłu i wszechstronnych przemyśleń to jednak nie korzyść, a kłopot. PO i Borys Budka tak lekkomyślni nie byli. Dlatego teraz mogą z podniesioną głową składać kwiaty pod pomnikiem Powstańców Śląskich i wypominać premierowi Mateuszowi Morawieckiemu oraz jego rządowi, że tylko w kampanii wyborczej zajmują się Śląskiem. PO jest tu zdecydowanie lepsza i Śląskiem zajmuje się zawsze. Na papierze. Tylko kule z broni gładkolufowej nie były papierowe, ale gdzie drwa rąbią, tam kule lecą.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/459435-tylko-borys-budka-i-po-dbaja-o-slask
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.