Ugotować białych jak żabę! Afrykaner Simon Roche alarmuje w "Sieci": W najbliższych latach w RPA wybuchnie wojna domowa

W najbliższych latach w RPA wybuchnie wojna domowa. Natura konfliktów w Afryce jest dość gwałtowna. Jeśli pojawi się inflacja, ceny paliw wzrosną w sposób znaczący, a samotnych matek nie będzie już stać na leki ani żywność, wybuchnie przemoc. A my tu będziemy. My biali. Mamy nadzieję, że otrzymamy wtedy wsparcie od części wspólnoty międzynarodowej

—mówi w rozmowie z Aleksandrą Rybińską w tygodniku „Sieci” rzecznik południowoafrykańskiej organizacji cywilnoobronnej Suidlanders Simon Roche.

W nowym „Sieci”: Czy zniszczą niezłomnego biskupa? „Ideologia LGBT ma cechy wręcz totalitarne. Nie toleruje żadnego sprzeciwu”

Simon Roche pytany przez Aleksandrę Rybińską, czy nie będzie wielokrotnie zapowiedzianych przez polityków rządzącego Afrykańskiego Kongresu Narodowego (ANC), wywłaszczeń białych farmerów, odpowiada:

Bynajmniej. (…) Nastawienie ANC do tej sprawy się nie zmieniło. On nadal do tego dąży, choć cały proces jeszcze się nie rozpoczął.

Roche podkreśla, że nic w tej sytuacji nie zmienia raport sporządzony przez ekspertów powołanych przez prezydenta RPA Cyrila Ramaphosę, w którym odradza się wywłaszczenie białych farmerów bez rekompensat.

W rozmowie z Rybińską Roche opowiada również o mitach, jakie panują odnośnie ziemi, która znajduje się w rękach białych, czyli Afrykanerów. Zwolennicy tzw. reformy rolnej mają argumentować, że biali ukradli czarnym ziemię, więc ich wywłaszczenie miałoby być sprawiedliwe.

Po pierwsze, na Zachód od Great Fish River (afrikaans: Groot-Visrivier) nie było plemion Bantu, gdy pojawili się tam biali. Następnie zawarto porozumienie: wy pozostaniecie po zachodniej, a my po wschodniej stronie rzeki. Biali nie mogli więc ukraść tej ziemi, bo ona była niczyja. Ziemia otaczająca królestwo Suazi, niezależnej enklawy wewnątrz RPA, została zaś przekazana białym przez króla Suazi. Bał się inwazji Zulusów, więc oddał część swoich ziem w zamian za ochronę. Zaprosił białych farmerów do tego, by osiedlali się na granicach jego królestwa, oddając im ziemie. A więc także ta ziemia nie została skradziona

—tłumaczy rzecznik południowoafrykańskiej organizacji cywilnoobronnej Suidlanders.

W RPA żyje dziś 45–50 mln czarnych. 100 lat temu były ich 3 mln. Co oznacza, że nie było za bardzo komu ukraść tych ziem. To są wszystko propagandowe opowieści ANC, partii głęboko skorumpowanej, która nie potrafi rządzić krajem. Bezrobocie wynosi prawie 30 proc. wśród czarnej ludności. Biali farmerzy są więc wygodnym kozłem ofiarnym dla rządzących

—podkreśla.

ANC realizuje model rządów społecznych, który dla ludzi z Zachodu jest trudny do zrozumienia. Nieważne, że farmy upadną, bo oni wciąż będą mieli co jeść. Nieważne, że gospodarka się zawali. Zachód dostarczy fundusze i pomoc. Wiem, że ciężko to zrozumieć i jest to kontrowersyjne, ale to najbardziej szczera odpowiedź na pani pytanie

—mówi w rozmowie z Rybińską Roche.

Czym zajmuje się organizacja Roche? Jak zaznacza Rybińska, jest to organizacja, która szykuje się do wojny domowej, budując schrony, szkoląc się w walce i gromadząc żywność.

Biali farmerzy są mordowani, ale „ludobójstwo”? Czy to nie przesada?

—pyta Rybińska.

My nie używamy słowa „ludobójstwo”. My tylko cytujemy innych, którzy się nim posługują w odniesieniu do RPA, jak choćby dr. Gregory’ego H. Stantona, szefa organizacji Genocide Watch, który przewidział ludobójstwo w Ruandzie. Stanton twierdzi, że zabójstwa białych farmerów w RPA to wstęp do ludobójstwa. Początek skoordynowanego programu działań w celu pozbycia się białej ludności. Najpierw oczyszczasz ziemie wokół miast, a potem do nich wkraczasz – dokładnie tak to u nas wygląda. To jest bardzo metodyczne działanie. Mordy, gwałty, także na starszych kobietach. Ataki na farmy, gdzie nic nie jest kradzione. Przecinanie maczetą ścięgien u zwierząt hodowlanych. To nie jest działanie przypadkowe, tylko zorganizowana kampania terroru

—tłumaczy Simon Roche.

kk