Paweł Kukiz lubi kreślić swój wizerunek ostatniego sprawiedliwego niosącego kaganek idei. Przy tworzeniu takiego emploi również ważne jest ukazywanie otoczenia jako wrogiego, nieustannie rzucającego kłody pod nogi. Tymczasem lider ruchu Kukiz‘15 spotykał się z przychylnością, na jaką nie mogła liczyć polityczna konkurencja choćby spod znaku ugrupowań Janusza Korwin-Mikkego.
Czy to były salonowe kręgi zrażone do PO, czy PiS-owcy liczący się z ewentualnością budowania koalicji - każdy widział w formacji politykującego muzyka środowisko, z którym można współpracować. Owszem, z czasem jedni oskarżali kukizowców o bycie „przystawką PiS”, inni o sprzyjanie „totalsom”. Był to jednak najlepszy okres w działalności klubu, który wnosił zupełnie nową jakość na krajowej scenie politycznej. I tu trzeba oddać zasługę Pawłowi Kukizowi. Lider wprowadził do Sejmu wiele nowych ciekawych osób. Bez szyldu Kukiz‘15 nigdy nie zaistniałyby przy Wiejskiej. Takie są fakty.
Inna sprawa, że Kukiz tracił ludzi równie sprawnie, co ich pozyskiwał. Łatwo przyszło, łatwo poszło, ale nie bez szwanku dla projektu politycznego, który sygnował własnym nazwiskiem. Nie mam zamiaru po raz kolejny rozkładać na czynniki pierwsze przyczyn problemów Kukiz‘15. Trudno mi jednak zgodzić się z tyrtejską narracją Kukiza o walczeniu ze wszystkimi - dziennikarzami, politykami, elitami wszelkiej maści, itd. Tak naprawdę Paweł Kukiz, choć postrzegany często jak kosmita, nie spotykał się z wrogością. Media od lewa do prawa dość neutralnie opisywały jego działalność, a na wszelkie próby standardowego „dociskania” Kukiz reagował istną histerią. Nie powinien się jednak mazgaić. W przeciwieństwie do takiego Korwin-Mikkego miał z górki. Lider partii Wolność nigdy nie mógł liczyć w środowiskach postsolidarnościowych choćby na cień sympatii, tak jak było to w przypadku Kukiza.
Dlatego dziś, gdy upadek Kukiz‘15 staje się faktem, trzeba powiedzieć sobie jasno - żadna prawicowa siła wyłamująca się spoza sztywnego podziału PO-PiS nie miała tylu sprzyjających okoliczności, co własnie formacja Pawła Kukiza. Kolejnej takiej szansy „antysystemowcy” już nie będą mieli. W końcu „nic dwa razy się nie zdarza”. Kukiz może natomiast - w ślad za Maanamem - nagrać piosenkę do słynnego wiersza. To prawdopodobnie wyjdzie mu lepiej. Bez urazy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/459037-kukiz-lubi-wylewac-zale-na-cale-otoczeniea-byl-zaglaskiwany
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.