„Decydując się na działalność w życiu publicznym, wiedziałam, że mogę być celem krytyki i ataków, ale dziecko jest świętością i nie pozwolę go krzywdzić” – powiedziała „Newsweekowi” Aleksandra Dulkiewicz. Prezydent Gdańska znalazła się też na okładce tygodnika Tomasz Lisa. Okładka ta stała się natychmiast obiektem żartów. Chodzi o patetyczny ton i usilne kreowanie Dulkiewicz na wielkiego polityka opozycji, który może pomóc pokonać PiS. „Newsweek” posuwa się nawet do tego, że określa prezydent Gdańska mianem „kobiety, której tak bardzo boi się PiS”.
Prezydent Gdańska postanowiła sama zareklamować wywiad ze sobą.
O wszystkim, co jest dla mnie ważne i co mnie motywuje do działania. Poniedziałkowy @NewsweekPolska do porannej kawy jak znalazł. Zapraszam do lektury
—napisała na Twitterze.
Nie ma co ukrywać. Kariera Aleksandry Dulkiewicz nabrała tempa po tragicznej śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Wcześniej niewiele osób o niej słyszało. Po objęciu urzędu prezydent miasta natychmiast zaczęła walczyć z PiS. W Newsweeku opowiadają o niej znajomi, przyjaciele i współpracownicy. Wszyscy opowiadają o niej w samych superlatywach. Bohaterka wywiadu przyznaje, że walczy z PiS o przyszłość Polski.
Może zabrzmi to z bardzo wysokiego C, ale uważam, że to wojna o przyszłość Polski. O to, jak będzie wyglądał nasz kraj, gdy dorośnie moja córka
—powiedział Dulkiewicz.
Specustawę dotycząca Westerplatte, przyjętą przez PiS, porównała do „ciemnych czasów stalinizmu”.
To, co robią z Gdańskiem jest barbarzyństwem, złamaniem wszelkich zasad, elementarnej praworządności i ludzkiej przyzwoitości. Jest ciosem wymierzonym we wspólnotę obywateli, za których decyduje aparat państwowy, żeby nie powiedzieć: aparat partyjny
—stwierdziła.
Z tekstu dowiadujemy się jak przebiegało jej dzieciństwo, lata szkolne później studenckie oraz zawodowe. Jak pisze Aleksandra Pawlicka w Newsweeku, Aleksandra Dulkiewicz była ochrzczona przez ks. Jankowskiego, który był zaprzyjaźniony z jej dziadkami. Chodziła też do przedszkola prowadzonego przez zakonnice przy kościele św. Brygidy. Jej dom rodzinny często odwiedzał również o. Ludwik Wiśniewski, z którym bardzo związany był jej ojciec, a który wygłosił mowę na pogrzebie Pawła Adamowicza.
O. Ludwik często do nas przychodził, teraz nazywa mnie w żartach swoją wnuczką
—mówi Dulkiewicz.
W lipcu 2006 r. Dulkiewicz została asystentką Pawła Adamowicza, którego też znała wcześniej. W czasach liceum chodziła na organizowane w jego mieszkaniu debaty o demokracji, państwie, wolności i samorządności. Teraz po śmierci Pawła Adamowicza podkreśla, że nie zastanawia się nad tym czy pozostaje w cieniu swojego poprzednika, tylko robi swoje.
W sensie publicznym, choć może to dziwnie zabrzmi, nie boje się niczego. Bo staram się tak żyć, tak pracować, żeby zawsze być po jasnej stronie mocy. Dlatego nawet gdy czasami przegrywam albo frakcje, w których działam, dostają po dupie, to nie mam poczucia klęski. Bo najważniejsi są ludzie, a do nich mam szczęście
—kończy patetycznie swoje wyznani w Newsweeku.
I to jest polityk, której wg. tygodnika Lisa boi się PiS.
ann/Newsweek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/458973-przeslodzona-laurka-dla-dulkiewicz-w-newsweeku
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.