Rezygnacja marszałka Marka Kuchcińskiego miała być wyrównaniem wszystkich strat Sławomira Nitrasa i kar na niego nakładanych.
Politycy Platformy Obywatelskiej i nie tylko oni bohaterem mijającego tygodnia (5-11 sierpnia) ogłosili posła Sławomira Nitrasa. Jako tego, który rozpoczął sprawdzanie lotów byłego już marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Gdy 8 sierpnia 2019 r. marszałek zapowiedział swoją rezygnację, Sławomir Nitras przyjmował gratulacje jako sprawca dymisji. A koledzy z PO nie kryli, że to zemsta Nitrasa za sześciokrotnie nakładane na niego (poczynając od czasu tzw. puczu w grudniu 2016 r., a kończąc w początkach lipca 2019 r.) przez Prezydium Sejmu kary finansowe, zwykle za „naruszenie powagi Sejmu”. 26 lutego 2019 r., gdy Nitras został ukarany po raz piąty, zamieścił na Twitterze fragment wydruku ze swojego konta bankowego, na którym widnieje przelew od Kancelarii Sejmu (z 25 lutego 2019 r.) na kwotę zaledwie 2743,26 zł. Wtedy już koledzy z klubu parlamentarnego założyli dla takich jak on fundusz solidarnościowy wyrównujący straty, składając się po 200 zł miesięcznie. Rezygnacja marszałka Marka Kuchcińskiego miała być wyrównaniem z nawiązką wszystkich strat Sławomira Nitrasa.
7 czerwca 2018 r. Prezydium Sejmu obniżyło o połowę, na 3 miesiące, poselskie uposażenie Sławomirowi Nitrasowi za to, że 32 razy przerywał wystąpienie Prezesa Rady Ministrów. Kiedy Marek Kuchciński mówił, że Nitras „swoim głośnym wypowiadaniem i pokrzykiwaniem przeszkadzał wystąpieniu premiera”, poseł podszedł do stołu prezydialnego i rzucił do marszałka: „Panu wszyscy przeszkadzają poza wami”. Innym razem skarżył się na wicemarszałka Ryszarda Terleckiego, że ten nie wszedł z nim w dyskusję, tylko nazwał „pajacem”. W każdym razie pod koniec lipca 2019 r. Sławomir Nitras funkcjonował już właściwie wyłącznie jako ofiara marszałka Marka Kuchcińskiego, a wskutek kar finansowych - ofiara słaniająca się na nogach, niedożywiona i zabiedzona.
Gdy w grudniu 2016 r. (podczas „puczu”) sejmowe męczeństwo posła Nitrasa się zaczęło, był on wręcz nabuzowany energią. Do tego stopnia, że poseł PiS ze Szczecina (czyli krajan i dobry znajomy) Krzysztof Zaremba pytał go: „Nitras, powiedz mi kochany, na czym ty dzisiaj jedziesz?”. Nie wiadomo, na czym Sławomir Nitras jechał kilka dni później, gdy z nagrywającym obraz smarfonem buszował wśród ław posłów PiS. Kiedy wicemarszałek Ryszard Terlecki wspomniał o tym nie wymieniając nazwiska, a w mediach społecznościowych pojawił się hasztag #CoUkradłNitras, sam zainteresowany wyjaśnił, że „nie przeglądał prywatnych rzeczy posłów”. Wziął „tylko książki, które leżały na ziemi, żadnych rzeczy nie dotykał”. I zamieścił filmik, gdzie faktycznie interesuje się książkami leżącymi na podłodze. W nagraniu z sejmowych kamer widać jednak, jak Sławomir Nitras bierze z pulpitu dokumenty należące do posłów PiS, przegląda je i fotografuje. Jeden z egzemplarzy książki (Jarosława Kaczyńskiego „Pozorumienie przeciw monowładzy”) też zabrał, a potem zachęcał innych posłów PO, żeby również buszowali na miejscach zajmowanych przez PiS, co zrobili m.in. Iwona Radziszewska, Marek Biernacki oraz Robert Kropiwnicki.
Wprawdzie Sławomir Nitras głośno zamanifestował swoje istnienie podczas „puczu”, biegając po Sejmie za politykami PiS ze smartfonem nastawionym na filmowanie, werbalnie ich atakując dalece poza granicą natręctwa i na granicy fizycznego ograniczenia wolności, ale to wcale nie pierwszy jego „numer”. Najbardziej znaczący przed zatargiem z marszałkiem Kuchcińskim wyczyn Sławomira Nitrasa wiąże się z tym, co się zdarzyło w listopadzie 2006 r. Sąd nakazał wtedy politykowi PO opublikowanie takich przeprosin: „Sławomir Nitras przeprasza panią Teresę Lubińską za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji, jakoby Teresa Lubińska jako minister finansów umorzyła zobowiązania posła Samoobrony Bernarda Ptaka w kwocie 300 tys. zł”.
Sławomir Nitras tak wyjaśniał powody nakazanych przez sąd przeprosin w autoryzowanej wypowiedzi zawartej w tekście o nim w „Rzeczpospolitej” (z 3 października 2008 r.), autorstwa Joanny Lichockiej (obecnie posłanki PiS). „Był tydzień do wyborów i wiedzieliśmy, że mamy jeden słaby punkt. Kontrowersję wokół mieszkania komunalnego, które zostało Krzystkowi (Piotrowi, ówczesnemu kandydatowi PO na prezydenta Szczecina, obecnemu prezydentowi miasta) przyznane. Wyciągnął to PiS. Ich kandydatką była Teresa Lubińska. Było tylko kilka godzin, żeby im ‘oddać’. Posadziłem kilka osób przed komputerem i kazałem szukać. No i znaleźliśmy: sprawę umorzenia przez Ministerstwo Finansów długów pewnego działacza Samoobrony. Gdy oskarżyłem o to Lubińską, wiedziałem, że to nie ona podejmowała decyzję i że potem pewnie będę musiał przepraszać. Ale efekt został osiągnięty”.
Efekt to zwycięstwo Piotra Krzystka i porażka Teresy Lubińskiej. Sławomir Nitras miał pretensje do siebie nie za cyniczne kłamstwo i opartą na nim jeszcze bardziej cyniczną strategię wyborczą, lecz za to, iż „nieco powierzchownie autoryzował swoje wypowiedzi”. „Wiedziałem, że dokument umarzający długi działacza Samoobrony nie został podpisany przez Teresę Lubińską, lecz jej zastępcę. Uważam, że urzędnik państwowy ponosi odpowiedzialność za czyny swojego zastępcy. I właśnie tego zdania w mojej wypowiedzi dla ‘Rzeczpospolitej’ zabrakło” - tłumaczył. Tyle że to kolejne kłamstwo Nitrasa: decyzja o umorzeniu została podpisana 27 stycznia 2006 r., zaś prof. Teresa Lubińska przestała być ministrem finansów 7 stycznia 2006 r.
„Wyrok oznacza, że Nitras jest kłamcą” – mówił w listopadzie 2006 r. szczecińskiej „Gazecie Wyborczej” Andrzej Łuc, współpracownik Teresy Lubińskiej. „Takie słowa [kłamstwo o prof. Teresie Lubińskiej] dyskwalifikują go jako polityka o aspiracjach ogólnopolskich. Teraz nigdy już nie będzie wiadomo, kiedy poseł Nitras mówi prawdę” – stwierdził Bartosz Arłukowicz, wtedy szef sztabu Jacka Piechoty, kandydata Lewicy i Demokratów na prezydenta Szczecina, potem partyjny kolega Nitrasa w PO, obecnie eurodeputowany. „Nitras oskarżył mnie o umorzenie długów działacza Samoobrony na spotkaniu, w którym uczestniczyło wielu moich studentów z Uniwersytetu Szczecińskiego. Mogło to podważyć ich zaufanie do mojej osoby” – komentowała prof. Teresa Lubińska.
Sławomir Nitras zasłynął też jako „jeździec bez głowy”. W grudniu 2006 r. rozbił na Trasie Zamkowej w Szczecinie służbowe auto ówczesnego przewodniczącego zachodniopomorskiego sejmiku Michała Łuczaka. Prowadził samochód, bo Łuczak nie miał prawa jazdy. Z kolei 31 lipca 2009 r. na autostradzie nr 93 w Bawarii jechał na wstecznym biegu po pasie awaryjnym. Tłumaczył, że jego dzieci były zmęczone, córka chciała do toalety, a jego jazda nie stwarzała zagrożenia. Wedle niemieckiego prawa, za jazdę pod prąd, a tym jest także cofanie na pasie awaryjnym, groziła mu grzywna 150 euro, 4 punkty karne oraz zakaz siadania przez miesiąc za kierownicą. Nie została mu wymierzona, gdyż zasłonił się paszportem dyplomatycznym (w latach 2009-2014 był posłem do Parlamentu Europejskiego). W marcu 2012 r. jadąc swoim audi aleją Wojska Polskiego w Szczecinie Sławomir Nitras wpadł na patrol policji i żandarmerii wojskowej. Jechał 101 km/h w miejscu, gdzie dopuszczalna prędkość to 50 km/h. Jak wynikało z notatki sporządzonej przez policjantów, Nitras zasłonił się immunitetem europosła i dzięki temu nie dostał 400 zł mandatu i 10 punktów karnych.
W sierpniu 2019 r. sam Sławomir Nitras oraz jego partyjni koledzy odnotowali wielki sukces w postaci dymisji Marka Kuchcińskiego. Ten „sukces” został też dostrzeżony i nagrodzony przez przewodniczącego PO Grzegorza Schetynę. Dlatego to Sławomir Nitras występował 9 sierpnia w Sejmie przedstawiając w imieniu klubu PO-KO kandydaturę Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na marszałka Sejmu. I wykorzystał swoje wystąpienie do ataków nie tylko na Marka Kuchcińskiego, ale też na Jarosława Kaczyńskiego. I znowu poseł Krzysztof Zaremba mógłby zapytać: „Nitras, powiedz mi kochany, na czym ty dzisiaj jedziesz?”. Z tym, że tym razem była to całkiem cyniczna i zaplanowana „jazda bez trzymanki”, którą Grzegorz Schetyna co chwila oklaskiwał, śmiejąc się od ucha do ucha. I do tego właśnie służą takie postacie jak Sławomir Nitras. Niezależnie od czego, czy to on przyczynił się do dymisji Marka Kuchcińskiego czy nie i jak na tę dymisję patrzeć.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/458632-nitras-prezentowal-kandydatke-po-na-marszalka-i-zrobil-cyrk