Ksiądz arcybiskup metropolita krakowski Marek Jędraszewski nie tylko wiedział, co mówi, ale też zdawał sobie sprawę, że spotkają go za to ataki z zewnątrz i intrygi wewnątrz. Wcale nie było oczywiste, że któryś z hierarchów jednoznacznie i stanowczo wstawi się za tradycyjnymi wartościami, wypieranymi przez radykalną lewicę.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Ta homilia ks. abp. Jędraszewskiego bije rekordy popularności
W kurii krakowskiej nadal są duchowni, którym w czasie rządów kardynała Stanisława Dziwisza było aż za dobrze. Tymczasem głoszenie biblijnych słów „tak-tak, nie-nie” i wskazywanie zła wymaga odwagi, determinacji i znoszenia szykan, a być może także nowego rodzaju ataków. W angielskiej Wikipedii, z której korzystają setki milionów ludzi na całym świecie już uzupełniono biogram arcybiskupa Jędraszewskiego o fragmenty homilii, a w polskiej wersji już od lat metropolicie krakowskiemu przypisuje się tzw. „homofobię”. To oznacza, że aktywiści LGBT czuwają nad przekazem i pilnują, by opinia publiczna stawała się sceptyczna wobec hierarchy.
W Irlandii złamanie katolicyzmu nastąpiło według takiego samego planu – medialna kampania antykościelna tropiąca pedofilię, marsze LGBT, a dalej milczenie kościoła i rewolucja laicyzacji i ateizacji społeczeństwa. Do wczoraj groziło nam to samo, lecz arcybiskup Marek Jędraszewski w rocznicę wolnościowego i antytotalitarnego zrywu Polaków zaczął pisać nowy scenariusz.
Niestety – lewica swoją kampanię zaczęła wcześniej – antyklerykalizm i ateizm zyskały już kulturowe podłoże budowane zarówno w III RP jak i PRL. Dziś stoimy przed wyborem, czy chcemy grać według lewackiego scenariusza marginalizowania Kościoła i ideologizowania społeczeństwa, czy pójdziemy za wezwaniem arcybiskupa Jędraszewskiego.
Wspierać swoich duchownych, dbać, by nie byli obrażani na ulicach, w rozmowach bronić Metropolity Krakowskiego, nie ulegać prowokacjom – żadnej przemocy, agresji czy łączenia losu zwykłych osób homoseksualnych z aktywistami tęczowej międzynarodówki. Należy też rozmawiać z kapłanami, aby nie ulegli presji lewicowo-liberalnych środowisk, naciskom prasy i salonowych autorytetów. Historia pokazuje, że można się podnieść po kryzysach ekonomicznych, wojnach, skorumpowanych rządach – jednocześnie dzieje Zachodu pokazują, że po upadku Kościoła wrócić do wartości i tradycji już się nie da. Dlatego już dziś decydujemy, czy w kościołach w Polsce będą za 10 lat nadal Msze św. czy już dyskoteki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/457706-w-polskich-kosciolach-beda-albo-msze-sw-albo-dyskoteki