Szef PO Grzegorz Schetyna na konferencji prasowej przedstawił „jedynki” Koalicji Obywatelskiej w wyborach do Sejmu. Nie obyło się bez niespodzianek! Wśród nich znalazł się m.in. Tomasz Zimoch, który jest łódzką jedynką Koalicji Obywatelskiej. Dlaczego komentator sportowy zdecydował się wejść do polityki? Jak przekonuje w rozmowie z portalem wiadomo.co, uważa, że czas „jest na tyle ważny i trudny”, że jego zdaniem „nie można dziś stać obok”. Brzmi znajomo? Podobnie swoją obecność na listach KO tłumaczył Paweł Kowal.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kowal tłumaczy, dlaczego przyjął ofertę Schetyny: Czas jest trudny i chciałbym po latach móc powiedzieć, że nie stałem z boku
Wchodzę do KO dlatego, że uważam, że czas jest na tyle ważny i trudny, że moim zdaniem nie można dziś stać obok i przyzwyczaić się do tego, co jest złe, trzeba mieć w sobie odwagę, aby powiedzieć, że się z tym nie zgadza. (…) Jestem człowiekiem gorszego sortu, który nie zgadza się z tym, co działo się w ostatnich latach
—wyjaśniał Zimoch.
Czym Zimoch chce się zajmować, kiedy trafi już do Sejmu?
Sport na pewno, praworządność też, media również. Mnie nikt już nie oszuka i nic mnie nie zaskoczy, jeżeli chodzi o sprawę mediów publicznych. Ostatnio słychać różne pomysły dotyczące ich przyszłości. Pewne jest jedno, bardzo trudno będzie odbudować media publiczne
—przyznał, dodając, że jego zdaniem politycy powinni „dać spokój mediom publicznym”.
Im szybciej politycy dadzą spokój mediom publicznym, tym będzie lepiej dla radia i telewizji, dla polityków, a przede wszystkim dla słuchaczy. Przed laty ktoś mądry powiedział, że być może najlepszym rozwiązaniem byłoby, aby w piątek zamknąć media publiczne, przez weekend muzyka, wiadomości, a od poniedziałku próbować zbudować i stworzyć coś nowego
—mówił.
Zimoch w rozmowie z wiadomo.co odniósł się również do reakcji Hanny Zdanowskiej, która po przedstawieniu przez Schetynę „jedynek” do wyborów parlamentarnych, zrezygnowała z członkostwa w sztabie wyborczym KO.
Z tego, co ja wiem, to nie jest to do końca prawdą i chyba nie chodzi tu o moje nazwisko. To jest trochę też pokłosie tego, o czym mówiłem wcześniej. Był czas na dyskusję do momentu podjęcia decyzji. O tym decydował zarząd, później to już możemy mówić o samobóju. Trudno mi to zrozumieć i proszę mi nie mówić, że polityka jest inna.
Jeżeli wzajemnie będziemy się osłabiać, nie będzie tej zespołowości, współpracy, to znaczy, że ktoś chce wprowadzić destrukcję. Ja nie znam układów partyjnych i szczerze, to mało mnie one interesują
—wyjaśniał.
W rozmowie pojawił się również wątek ideologii LGBT. Czy Zimoch jest za wprowadzeniem związków partnerskich?
Jestem absolutnie na tak, bo nikt nie powinien ludziom wskazywać jak żyć
—przyznaje Zimoch.
Ludzie LGBT to część naszego społeczeństwa, po co tworzyć te sztuczne bariery, nawet gdy Kościół się na to nie zgadza i krytykuje. Mam dość straszenia ludźmi o innych poglądach, innych wyznaniach, innym spojrzeniu. Świat jest kolorowy. Codziennie z mojego okna widzę żyjące w związku partnerskim osoby. Znam przykład wybitnej polskiej sportsmenki, która od ubiegłego roku jest mężem swojej żony. Jola Ogar to fantastyczna kobieta, która właśnie rozpoczyna w Japonii walkę w żeglarskich mistrzostwach świata. Wierzę, że za rok będzie walczyła o olimpijski medal
—mówił.
Skrytykował przy tym zachowanie Zofii Klepackiej.
Mam żal do Zośki Klepackiej, która w przestrzeni publicznej krytykuje LGBT, krytykuje też w ten sposób Jolę Ogar, a potem już w oczy mówi jej, że nic do niej nie ma. Podczas wydarzeń w Białymstoku zastanawiałem się, co czuje Zośka i czy coś powie, i czekam na jej słowa, aby dać środowiskom LGBT spokojnie żyć, bo są tacy jak my
—mówił.
CZYTAJ WIĘCEJ: Już dostał przekaz dnia? Zimoch o powodach startu w wyborach: Jestem obywatelem gorszego sortu. Chcę by nie łamano konstytucji
kk/Wiadomo.co
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/457630-zimoch-wyklada-karty-na-stol-zwiazki-partnerskie-tak