Zieloni przebojem wdarli się na listy wyborcze Koalicji Obywatelskiej. Nie wszystkim się to podoba. Wielkie emocje budzi zwłaszcza „jedynka” KO w Zielonej Górze - Tomasz Aniśko. „Miała być lokomotywa, a nie drezyna”.
Nie mają końca wewnętrzne walki po ogłoszeniu przez Koalicję Obywatelską niektórych kandydatów do Sejmu. Tym razem poszło o Tomasza Aniśko - mało znanego lidera listy KO do Sejmu w Zielonej Górze. W kandydata Zielonych - nomen omen - mocno uderzył Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry. Wtórują mu opozycyjne media na czele z „Na temat”.
Jest jedynka, powiem tak zapiera dech w piersiach. Bo został nim Tomasz Aniśko. Po prostu bomba, wielkie nazwisko, wyborcza lokomotywa, człowiek orkiestra
—ironizował na facebooku Kubicki.
Prezydent Zielonej Góry nie ukrywa, że na miejscu Aniśko widziałby Wadima Tyszkiewicza, prezydenta Nowej Soli.
Padały zapewnienia ze strony Schetyny, chodziły słuchy że będzie to Wadim Tyszkiewicz. Jak sądzicie kto byłby lepszą jedynką do Sejmu z lubuskiego Wadim Tyszkiewicz FP czy Tomasz Aniśko. Proponuje ankietę, pokażmy kto zdaniem Lubuszan bardziej zasługuje na to miejsce!!!
— dodał.
Kubicki zaatakował również Platformę Obywatelską na antenie radia „Radia Index 96 fm”.
Można strzelić sobie w stopę i ktoś właśnie to dokonał. PO rekomendując pana Aniśko nie wiem, czym się kierowała, bo chyba nikt rozsądny nie jest w stanie tego wyjaśnić. Mamy wielu wspaniałych ludzi, którzy mogliby reprezentować województwo lubuskie
— zaznaczył.
W całej sprawie najlepiej odnajdują się Zieloni. Dzięki decyzjom Schetyny mają szansę na pierwszych w historii parlamentarzystów.
Na razie mamy pewną jedynkę dla Tomasza Aniśko w Zielonej Górze, pewne dwójki dla Małgorzaty Tracz we Wrocławiu i Miłosławy Stępień w Koninie. Jestem bardzo zadowolony z tych miejsc. Jestem przekonany, że cała trójka będzie pierwszymi Zielonymi parlamentarzystami. Oczywiście jeszcze liczę na to, że będziemy mieli także inne miejsca, które pozwolą nam wprowadzić więcej naszych ludzi do Sejmu
—przekonuje lider Zielonych, Marek Kossakowski
Od początku kształt list KO budził kontrowersje - nie tylko wśród konkurentów politycznych - ale przede wszystkim w samym obozie Koalicji Obywatelskiej.
Najpierw gruchnęła wieść o odejściu ze sztabu Hanny Zdanowskiej - niezadowolonej z łódzkiej listy.
CZYTAJ TAKŻE Zdanowska opuszcza sztab wyborczy PO! Prezydent Łodzi zła na Schetynę: Proponowałam zupełnie inną listę kandydatów
Nie minęło wiele czasu, a rozpoczęły się publiczne przepychanki o miejsce na liście aktywistki Iwony Hartwich, która obraziła się za propozycję „siódemki” na toruńskiej liście. Do akcji musiał wkroczyć sam Grzegorz Schetyna.
CZYTAJ RÓWNIEŻ Mocne spięcie, medialny foch i Schetyna spokorniał: „Rekomenduję Iwonę Hartwich na miejsce trzecie listy KO w Toruniu”
Dalej zrobiło się jeszcze śmieszniej…KO zadała cios jednemu ze swoich najwierniejszych żołnierzy - płk. Mazgule - nie dając mu nadziei na start. Odpowiedź była natychmiastowa.
Czy to koniec opozycyjnego serialu o targach wokół układania list wyborczych? Z pewnością nie. Czekamy na kolejne odcinki.
kb/PAP/”Na temat”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/457429-kronika-chaosu-na-opozycji-tym-razem-poszlo-o-zielonego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.