Nasz wczorajszy tekst Gawłowski jednak wystartuje do parlamentu? Schetyna wymyślił cwany trik, by wesprzeć kolegę wywołał spore zamieszanie w Platformie Obywatelskiej. Przypomnijmy wczorajsze ustalenia:
Stanisław Gawłowski, pomimo ciążących na nim poważnych zarzutów korupcyjnych, dostanie od partii szansę znalezienia się w parlamencie kolejnej kadencji - dowiedział się portal wPolityce.pl.
By tak się stało według naszych rozmówców ma zostać zastosowany pewien trik. Otóż Gawłowski ma otrzymać szansę startu do Senatu z koszalińskiego okręgu wyborczego (OKW 100). Obecny Senator z tego okręgu, polityk PO Piotr Zientarski ustąpi mu miejsca, a sam zostanie „jedynką” na lokalnej liście Koalicji Obywatelskiej do Sejmu. Zientarski i Gawłowski uchodzą za bardzo bliskich znajomych.
Decyzję o przeprowadzeniu takiej operacji podjął osobiście Grzegorz Schetyna. Uznał, że to cwany sposób na pewne zdystansowanie się od Gawłowskiego, mogącego kompromitować w kampanii całą partię, a jednocześnie pokazanie iż ludzi sobie wiernych i bliskich (powszechnie postrzega się ich jako kolegów) będzie chronił bez względu na to, co zrobią — słyszymy z dobrze poinformowanego źródła.
Dziś jednak okazało się, że opublikowanie naszego tekstu „spaliło” cały plan.
Ujawniona przez wPolityce.pl propozycja Schetyny wedle naszych źródeł spotkała się ze sprzeciwem wielu działaczy, obawiano się ogona kompromitacji ciągnącego się za takim kandydatem i w efekcie Gawłowski w jesiennych wyborach nie wystartuje. Schetyna ten bój przegrał
— słyszymy.
Krajowej w Szczecinie postawiła posłowi Gawłowskiemu pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym. Dotyczą one okresu, kiedy polityk był wiceministrem ochrony środowiska. Gawłowski przebywał trzy miesiące w areszcie; opuścił go w lipcu tego roku, po wpłaceniu pół miliona złotych kaucji.
Kolejny wniosek o uchylenie posłowi PO immunitetu oraz wyrażenie przez Sejm zgody na zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztu prokuratura w Szczecinie skierowała do Sejmu w czerwcu. Nowe zarzuty mają mieć związek z apartamentem w Chorwacji, który - według śledczych - Gawłowski miał przyjąć jako łapówkę od kołobrzeskiego biznesmena Bogdana K. Formalnie właścicielami nieruchomości są teściowie pasierba Gawłowskiego.
Natomiast w grudniu 2018 roku prokurator uzupełnił zarzuty Stanisława G. o przejęcie korzyści majątkowej w kwocie co najmniej 300 tysięcy złotych. Stanisław G. miał wykorzystywać swoją pozycję wiceministra, oferując przedsiębiorcy przychylność, poparcie i pomoc w zakresie przetargów organizowanych przez Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie.
Drugi zarzut dotyczy prania brudnych pieniędzy w łącznej wysokości ponad 200 tysięcy złotych. Według ustaleń prokuratury, Stanisław G. miał podjąć czynności mające na celu udaremnienie lub znaczne utrudnienie stwierdzenia pochodzenia przyjętej uprzednio w formie łapówki nieruchomości położonej w miejscowości Boi w Chorwacji.
Poseł Gawłowski twierdzi, że jest niewinny.
CZYTAJ WIĘCEJ: Prokuratura stawia kolejne zarzuty dla Stanisława G. Poseł PO twierdzi jednak coś innego: Nie popełniłem żadnego przestępstwa
W kwietniu ubiegłego roku sąd podjął decyzję o aresztowaniu Gawłowskiego, który spędził w areszcie trzy miesiące. Wyszedł z niego po wpłaceniu 500 tys. zł. kaucji.
gim
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/457199-po-artykule-wpolitycepl-gawlowski-przepadl-w-po