Na Twitterze wystartowała akcja coming outu osób homoseksulanych pod hasłem #Jestem LGBT. Mam duże wątpliwości, czy akcja ta okaże się sukcesem i przekona Polaków do ideologii LGBT.
Jak przypuszczam, założeniem tej akcji jest pokazanie zwykłym ludziom, że osoby homoseksualne, poza orientacją seksualną, niczym się od nich nie różnią. Chodzą do pracy, uczą się, mają podobne zmartwienia, radości i zainteresowania. Nie przeczę, bo z pewnością tak jest. Problem tkwi gdzie indziej, w założeniu pomysłodawców tej akcji, że heteroseksualna większość jest tak głupia, że o tym nie wie, uważa gejów za diabłów wcielonych i panicznie się ich boi.
CZYTAJ WIĘCEJ: Homoseksualiści zdradzają publicznie swoją orientację na TT w akcji #JestemLGBT. Internauci pytają: „Kogo to obchodzi?”
Otóż, poza niewielką grupą, to nieprawda. Większość nie boi się gejów i nie uważa ich za wysłanników szatana. Jeśli ludzie się czegoś obawiają, to agresji, nachalności i narzucania swojej optyki innym. Dla większości ludzi kwestia orientacji seksualnej należy do sfery prywatnej życia człowieka i nie chcą, aby to się zmieniało. Dlatego mało kogo obchodzi, że pan X lub pani Y jest LGBT. Informowanie całego świata o swoim życiu prywatnym ciągle jeszcze w Polsce uchodzi za brak kultury lub – w najlepszym razie – za przejaw chorobliwego egocentryzmu.
Środowiska LGBT chcą zmienić kulturowe nawyki społeczeństwa, ale powinny mieć świadomość, że właśnie w ten sposób wywołują niechęć. Nawet wśród tych, którzy dotąd pozostawali całkiem neutralni.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/457176-pan-x-lub-pani-y-sa-z-lgbt-no-i-co-z-tego-ma-wynikac