Decyzja PO i PSL-u o porzuceniu koalicji z SLD i samodzielnym starcie w jesiennych wyborach parlamentarnych, wymusiła na kierownictwie tych partii, zmianę podejścia do środowiska LGBT. Jaka to zmiana? To najlepiej pokazały reakcje polityków Platformy i Polskiego Stronnictwa Ludowego na ostatnie głośne wydarzenia w Białymstoku oraz spór o protest lewicy organizowany w stolicy Podlasia. Swoje pięć groszy dołożył do tego również Piotr Misiło, umieszczając znak Polski Walczącej na tęczowej fladze LGBT. Czy Grzegorzowi Schetynie i Władysławowi Kosiniak-Kamyszowi uda się wyjść z roli rzeczników tego środowiska? Próby trwają, a im bliżej wyborów, tym wyglądają one coraz bardziej komicznie.
Liderzy Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego nie pojawili się w Białymstoku na proteście pod hasłem „Polska przeciw przemocy” zorganizowanym przez ugrupowania lewicowe. Do stolicy Podlasia pokwapili się Robert Biedroń, Włodzimierz Czarzasty i Adrian Zandberg, a wraz z nimi, jak donoszą lokalne media, przyjechało kilka autokarów z wypchanymi po sufit partyjnymi działaczami. Dlaczego do Białegostoku nie zawitał ani Grzegorz Schetyna, ani Władysław Kosiniak-Kamysz? Przecież chodziło rzekomo o potępienie przemocy i okazanie solidarności z Białymstokiem i środowiskiem LGBT. Liderzy PO i PSL zdecydowali jednak inaczej i choć próbowali tłumaczyć to troską o spokój mieszkańców miasta, to trudno nie odnieść wrażenia, że po prostu próbują „odkleić się” od środowiska LGBT.
Przedstawiciele Platformy ograniczyli się do udziału w lokalnych protestach pod hasłem „solidarności z Białymstokiem”. I tak np. Michał Szczerba pojawił się przed Pałacem Kultury i Nauki, gdzie usłyszał kilka gorzkich słów pod adresem rządów PO-PSL. Aktywista LGBT Hubert Sobecki przypomniał tragiczną historię nastolatka, który na skutek szykan ze strony szkolnych kolegów popełnił samobójstwo. Kto wtedy rządził?
Nie rządził wtedy PiS ze swoją obłudną nienawiścią, rządziła Platforma Obywatelska, rządziliście wy, panie pośle
—usłyszał od Sobieckiego Szczerba.
Środowisko LGBT ma wciąż wielki żal do Platformy Obywatelskiej. Przypomnę tutaj słowa działacza gejowskiego Krystiana Legierskego, który w rozmowie z tygodnikiem „Polityka” w 2016 r., pytany o jedną z pierwszych decyzji prezydenta Andrzeja Dudy, którą było zawetowanie przegłosowanej przez PO ustawy o uzgodnieniu płci, odpowiedział:
Ta ustawa nigdy nie znalazłaby się w parlamencie, gdyby Bronisław Komorowski nie przegrał wyborów. To był histeryczny ruch PO, która przed wyborami starała się przypodobać lewicowemu elektoratowi. Gdyby naprawdę chcieli coś zrobić, mieli na to osiem lat. Gdy przychodziliśmy do nich w 2011 r. przed wyborami z projektem ustawy o związkach partnerskich, słyszeliśmy, że to jest zły czas, że w okresie przedwyborczym się takich kontrowersyjnych rzeczy nie uchwala. Po wyborach porozmawiamy o tym na spokojnie. A jednak okazało się, że można przed samymi wyborami głosować nad ustawą o uzgodnieniu płci, bo tak dyktuje kampanijna strategia
—mówił przed kilkoma laty Legierski.
Przez osiem lat ze strony PO słyszałem mantrę: jesteśmy partią środka, żadnych kontrowersyjnych tematów nie podejmujemy i dzięki temu tak długo rządzimy. (…) O klimat, który dziś panuje wokół osób LGBT, oskarżam głównie Platformę. Mieli mnóstwo czasu i tak dużą władzę, że mogli pewne sprawy załatwić, zanim – wspólnie z PiS – doprowadzili do tego, że temat LGBT stał się jednym z filarów, które określają tożsamość Polaków; czy są konserwatywni czy postępowi. Wcześniej to był temat bardziej neutralny, obojętny dla większości w tym sensie, że ludzie nie czuli obowiązku opowiedzenia się za lub przeciw
—dodawał.
Platforma po przegranych eurowyborach i zakończeniu projektu pt. „Koalicja Obywatelska”, wróciła do strategii, na którą w rozmowie z Joanną Podgórską żalił się Legierski. Grzegorz Schetyna, podobnie jak kiedyś Tusk, cynicznie wykorzystuje środowisko LGBT do walki o lewicowy elektorat, aby kiedy trzeba grać partię środka. Ile można liczyć na naiwność ludzi? Tutaj wiarygodności nie dodaje nawet Barbara Nowacka wciągnięta do Platformy. Jej również nie było w Białymstoku. W niedzielę liderka Inicjatywy Polskiej uczestniczyła w spotkaniach Koalicji Obywatelskiej z mieszkańcami Lubelszczyzny.
O tym, jak krótkowzroczna jest postawa Platformy Obywatelskiej, świadczy również dzisiejsza reakcja Jana Grabca na prowokację ze strony Piotra Misiło, który umieścił na Twitterze znak Polski Walczącej na tęczowej fladze LGBT. W reakcji na oburzenie, które wybuchło po wpisie Misły, rzecznik Platformy zapewniał:
Znak Polski Walczącej jest najświętszym - po godle i fladze - symbolem narodowym. Nikt nie ma prawa łączyć go z innymi symbolami ideowymi czy politycznymi. PO nigdy się na to nie zgodzi.
Szkoda, że w podobnym tonie nie wypowiadał się, kiedy wpisywano tęczę LGBT w wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej. Ba! Elżbiety Podleśnej bronił sam Grzegorz Schetyna, cynicznie wykorzystując do tego papieża Franciszka. Na dwulicowość Grabca od razu wskazała jedna z aktywistek LGBT.
Czy ja dobrze widzę, że wg rzecznika PO tęcza profanuje symbol? Panie Grabiec
—napisała Magda Dropek. I choć nie chodzi o „tęczę”, jak próbują przekonywać aktywiści LGBT, to hipokryzję Platformy udało się uchwycić w jednym zdaniu.
Schetyna murem za Podleśną: „Jej zatrzymanie jest po prostu haniebne”. Zapomniał o akcji „Widelec”?
Podobną „metamorfozę” przechodzi obecnie Polskie Stronnictwo Ludowe. W oświadczeniu opublikowanym w niedzielny poranek mogliśmy przeczytać, że nieobecność ludowców na proteście lewicy spowodowana jest tym, że „demonstracje środowisk LGBT służą do profanacji symboli religijnych”. Trzeba przyznać, że partia „tęczowego Władka” nie bawi się, jak Platforma w pół środki, i jednoznacznie odcina od środowisk LGBT. Czy okaże się to skuteczne?
Do wyborów pozostało ponad dwa miesiące, a już dziś wiele wskazuje na to, że kwestie LGBT znajdą się wśród tych, które będą rozpalać zbliżającą się wielkimi krokami kampanię wyborczą. Ile jeszcze razy Platforma i ludowcy zmienią w tej kwestii swoje zdanie? Czy po podziale opozycji na trzy segmenty, Schetyna odpuści kwestie obyczajowe pozostawiając je lewicy?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/457006-jak-poprzec-przymilic-sie-aby-tylko-nie-zostac-teczowym