Sierakowski próbuje atakować 500+: Czy biedni dowiedzą się, że teraz popłynie do nich tylko strumyk, a do bogatych rzeka?

Niemal we wszystkich krajach Unii istnieje coś w rodzaju 500 plus, ale nigdzie nie wywołuje takich emocji ani nie zapewniło nikomu takiej hegemonii jak Prawu i Sprawiedliwości w Polsce

— pisze Sławomir Sierakowski na łamach „Polityki”.

Dziennikarz nie ukrywa, że program Rodzina 500+ zmienił sytuację w polskiej polityce i jest obecnie najważniejszym punktem odniesienia.

Prawo i Sprawiedliwość to oczywiście nie tylko 500 plus, ale to właśnie ten socjalny transfer zrewolucjonizował polską politykę i stał się punktem odniesienia dla wszystkiego, co dziś polityczne

— przekonuje założyciel „Krytyki Politycznej”.

Sierakowski atakuje rozszerzenie programu na każde dziecko. Uważa jedynie za sposób na wygranie wyborów.

Ma być jeszcze raz głównym sposobem na wygranie wyborów parlamentarnych. Bo tak jak tuż przed wyborami (26 maja) wypłacono trzynastą emeryturę (21 maja), tak teraz w październiku wyborcy dostaną 500 plus na pierwsze dziecko z wyrównaniem za cztery miesiące. Trzynasta emerytura to przecież nic innego jak 500 plus, tylko że dla emerytów

— pisze lewicowy publicysta.

Sierakowski próbuje krytykować rządowy program przekonując, że jego rozszerzenie spowoduje, że pieniądze trafią głównie do bogatych.

Przeciwników PiS do dzisiaj irytuje świadomość, jakie to banalnie proste rozwiązanie, jeśli się już na nie wpadnie. Tym razem jednak jest jedno „ale”: gotówka w znacznie większym stopniu popłynie do bogatych niż biednych. Czy to się wyborcom PiS spodoba?

— czytamy.

Czy biedni dowiedzą się kiedykolwiek, że teraz popłynie do nich dodatkowo tylko strumyk, a do bogatych rzeka?

— pyta Sierakowski.

Pisze też o sytuacji opozycji, w której stawia ją istnienie i znaczenie tego rządowego programu.

Opozycja znalazł się w pułapce: jeśli zaproponuje swoje 500 plus, to przestanie się od PiS różnić. Przegra, bo będzie tylko mniej wiarygodną kopią oryginału

— przekonuje publicysta.

mly/”Polityka”