Pełnomocnik szefa sporej spółki deweloperskiej przekonujący na posiedzeniu miejskiej komisji do korzystnych dla swojej firmy rozwiązań, radni narzekający, że czują się jak lokaje biznesmenów a w tle gra o setki milionów złotych i przyszłość największego polskiego uzdrowiska, które może zostać doszczętnie zabetonowane. W rządzonym przez Platformę Obywatelską Kołobrzegu, któremu przyglądaliśmy się nie raz na łamach tygodnika „Sieci” i naszego portalu znowu wrze!
Przypomnijmy: kołobrzeskie władze od dawna próbują zmienić plan zagospodarowania przestrzennego rozległego terenu w samym sercu strefy uzdrowiskowej tak, żeby można było tam zabudować 45 procent terenu (teraz jest to 30 procent) i aby nowe budynki mogły być znacznie wyższe, niż dotychczas (do 24 metrów zamiast do 20 metrów wysokości). To bardzo intensywny typ zabudowy, pasujący bardziej do centrum metropolii a nie nadmorskiego uzdrowiska. Trudno się więc dziwić, że sprawa wywołuje ogromne kontrowersje. Zwłaszcza, że zmiana planu oznacza dziesiątki milionów złotych zysków dla inwestorów, którzy zakupili tam działki i zamierzają wybudować hotele czy apartamentowce.
Po naszych publikacjach na temat kulis gry o zmianę planu zagospodarowania sprawa zrobiła się głośna nie tylko lokalnie. Niedawno jeden z zachodniopomorskich liderów PiS Czesław Hoc zapowiedział, że poprosi Centralne Biuro Antykorupcyjne o „objęcie miasta swoistą tarczą antykorupcyjną przed ewentualnymi działaniami dla niego niekorzystnymi”, wyjaśniając, że chodzi właśnie o opisywane przez nas kwestie planistyczne dotyczące strefy uzdrowiskowej.
Obawiamy się, że pod przykrywką merytorycznych dyskusji na temat uzdrowiska będzie starano się wymusić zmiany zagospodarowania przestrzennego na tym terenie
—mówił wówczas szef klubu radnych PiS w miejscowej radzie miasta Maciej Bejnarowicz.
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ NEWS. Afera korupcyjna w Kołobrzegu? Śledczy sprawdzają, czy radni wzięli łapówki
Sprawa znów wraca. „Zmiany w dokumentach planistycznych budzą ogromne emocje” – donosi lokalny portal miastokolobrzeg.pl, który informuje, że na najbliższej, jutrzejszej sesji rady miasta mają zostać poddane pod głosowanie uchwały blokujące intensyfikacje zabudowy Kołobrzegu.
W tej sprawie chodzi o to, że to ostatnia szansa na zablokowanie zabetonowywania naszej strefy uzdrowiskowej
—przekonuje na łamach miastokolobrzeg.pl radny Jacek Woźniak, autor projektu „antybetonowych” uchwał.
O przyszłości strefy uzdrowiskowej obradowały przed sesją komisje rady miasta. Jak poinformował nas radny PiS Krzysztof Plewko, na posiedzeniu komisji komunalnej, której przewodniczy, pojawił się w środę pełnomocnik członka zarządu jednej z warszawskich firm deweloperskich.
Towarzyszyła mu kobieta związana ze spółką. Ten pan namawiał nas, byśmy przekonali się do zmiany planu zagospodarowania przestrzennego polegającej na tym, by gęstość zabudowy wynosiła 45 procent powierzchni. Mówił, że przecież nie ma różnicy, czy jest to 30 procent czy 45
—mówi nam Krzysztof Plewko.
Plewko twierdzi, że gdy wyraził zdziwienie propozycjami dewelopera i zaczął podważać ich zasadność, mężczyzna zaczął „straszyć radnych sądem”. Miał też wręczyć każdemu z radnych list, w którym właściciel firmy zapewnia, że w momencie, kiedy zgodzą się na zmianę warunków zabudowy, on wybuduje dodatkowe parkingi. Próbowaliśmy dowiedzieć się, jak to spotkanie wyglądało z perspektywy dewelopera. Członek zarządu, którego pełnomocnik był w Kołobrzegu, odpowiedział, że nie uczestniczył w „posiedzeniu rady” (pytaliśmy o komisję komunalną, a nie radę – przyp. red.) i dodał, że wszystkie jego spotkania w urzędzie są oficjalne.
Już to w Kołobrzegu przerabialiśmy z różnymi przedsiębiorcami i obietnice były łamane. Nie wierzę w takie zapewnienia inwestora. Tym bardziej, że tu przecież chodzi o uzdrowisko. Nasz klub nigdy nie pozwoli na jego zabetonowanie. Nie wiem, co zrobią radni klubu Kołobrzescy Razem. Jego przewodniczący dzwonił do mnie mówiąc, że zaproponuje jakieś swoje rozwiązanie, swoją uchwałę. Ale dotąd tego nie zrobił
—mówi nam Krzysztof Plewko.
Radny Dariusz Zawadzki, bo o nim mowa, wielokrotnie twierdził w rozmowach z nami, że będzie twardo sprzeciwiał się próbom zabetonowania strefy uzdrowiskowej poprzez zwiększenie powierzchni zabudowy do 45 procent i możliwość stawiania budynków wysokich na 24 metry. Zawadzkiemu nie podoba się atmosfera panująca wokół proponowanych przez władze miasta zmian, która – jak można się domyśleć – skutkuje naciskami na radnych np. podczas posiedzeń komisji.
Można odnieść wrażenie, jakby ktoś komuś coś obiecał, że tam właśnie tak będzie. Chwilowo czułem się na tym spotkaniu jak czyjś lokaj, a nie radny, który ma dbać o interes Kołobrzegu
—mówił cytowany przez portal miastokolobrzeg.pl Dariusz Zawadzki. Zdaniem portalu radni mówią o przedsiębiorcach, którzy są rozczarowani ich postawą, bo mieli wcześniej otrzymać jakieś zapewnienia „podczas rozmów z zarządem miasta”. W Kołobrzegu rządzi dziś związana z Platformą Obywatelską Anna Mieczkowska. Wcześniej wieloletnim włodarzem był Janusz Gromek i to on jest wskazywany jako gorący orędownik intensyfikacji zabudowy w strefie uzdrowiskowej. Gromek jest dziś w platformerskim zarządzie województwa zachodniopomorskiego i podobno szykuje się do startu w wyborach parlamentarnych. Chce być senatorem…
CZYTAJ WIĘCEJ: Wystraszyli się afery? W rządzonym przez PO Kołobrzegu nie będzie szokującej zmiany planu zagospodarowania przestrzennego!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/456345-w-rzadzonym-przez-po-kolobrzegu-znowu-wrze