Jestem Polką i walczę o polskie sprawy dla polskich lesbijek
– ogłosiła Anna Zawadzka na antenie telewizji wPolsce.pl.
Znana działaczka LGBT, która zasłynęła z prowokacji w kościele św. Anny w Warszawie, była gościem Aleksandry Jakubowskiej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Agresywna feministka kreuje się na męczennicę: „Wsadzą mnie do więzienia”
Anna Zawadzka wzięła udział w Marszu Równości w Białymstoku, na którym doszło do ataków na osoby LGBT.
Czy to jest normalny kraj, że jako Polka, na polskiej ulicy w Białymstoku przyjechałam taksówką, żeby czuć się bezpiecznie?
– pytała działaczka.
Zapewniła, że została nawet ranna. Zaprezentowała polską flagę ze śladami krwi. Gdy Aleksandra Jakubowska zapytała swojego gościa, skąd wzięła się ta krew, Zawadzka odparła:
Z mojego palca! Mam obdukcję. Rozpoznałam sprawcę.
Opowiedziała też w jaki sposób została zaatakowana.
Natychmiast zostałam powalona na podłogę, na ziemię, przez takich pięciu dryblasów umięśnionych. (…) Hełm uratował mnie przed poważniejszymi obrażeniami
– powiedziała.
Przeciągnęli mnie po bruku. Mam na to świadków i świadkinie. Uratowała mnie jakaś magia. Ktoś krzyknął do tych umięśnionych panów: to jest dziewczyna. Będziecie dziewczynę bić? (…) Pomyślałam sobie, że gdyby na moim miejscu był chłopak, który byłby podejrzewany o to, że jest gejem, to zostałby zamordowany. I proszę mi nie opowiadać, że to my wywołuje akty agresji
– dodała.
Gdy Aleksandra Jakubowska zauważyła, że podczas białostockiego marszu nikt nie zginął, Zawadzka zareagowała:
Potrzebuje pani śmierci?
mly/wPolsce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/456332-aktywistka-lgbt-mam-swiadkow-i-swiadkinie-na-pobicie