Ilość manipulacji i przekłamań na temat wydarzeń w Białymstoku przekracza już wszelkie granice. Zaczęło się od oskarżeń Kościoła o inicjowanie zamieszek, później pisano, że białostoccy księża dziękują za ataki na marsz LGBT, jeszcze później, że politycy PiS milczeli w sprawie zajść. To tylko niektóre z przykładów. Kilka dni po Marszu Równości „Gazeta Wyborcza” ogłasza, że politycy PiS byli wśród bandytów i kiboli. Strategia opozycji, ujawniona przez Palikota, by wydarzenia z Białegostoku wykorzystywać w kampanii wyborczej jest realizowana z duża precyzją już od pierwszej chwili.
Przykład Białegostoku i reakcji, jakie wywołały burdy, pokazuje, że niektóre środowiska liczą na tragedię i ciągłymi oskarżeniami próbują jeszcze bardziej zaostrzyć język debaty publicznej. Prezydent miasta Tadeusz Truskolaski o eskalację zajść w Białymstoku oskarża PiS. Zamierza złożyć zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez przedstawicieli PiS: „osoby te brały czynny udział w chuligańskich wybrykach”. Słowa te bardzo pasują do opowieści „Gazety Wyborczej”, która ogłasza:
Według Truskolaskiego „wyjątkowo bulwersujące wydaje się zaangażowanie w te pożałowania godne ekscesy przedstawicieli PiS w wojewódzkich i miejskich organach władzy samorządowej, na czele z marszałkiem województwa Arturem Kosickim, radnym klubu PiS w sejmiku Sebastianem Łukaszewiczem, jak również pełniącym obowiązki dyrektora gabinetu marszałka Robertem Jabłońskim oraz radnym miejskim Henrykiem Dębowskim. Materiały zamieszczone w internecie w sposób jednoznaczny wskazują na ich czynny udział w ustawieniu blokad przeciwko marszowi”.
O jakie blokady chodzi? Jakie zajścia?
Chodzi m.in. o zdjęcia sprzed katedry, na których wyraźnie widać, że politycy PiS „ustawiają” blokadę marszu
—czytamy w „GW”.
Rzeczywiście są zdjęcia na których widać lokalnych polityków PiS. Blokad jednak żadnych tam nie ma, a oskarżany radny wyjaśnia:
Insynuowanie członkom PiS, że sterowali zamieszkami jest podłe. Podczas drugiego podejścia marszu LGBT przez plac Jana Pawła II nawoływaliśmy ludzi do zejścia z pasa drogowego po konsultacjach i zgodnie z zaleceniami @podlaskaPolicja
—informuje radny PiS z Białegostoku Sebastian Łukaszewicz.
Gazeta wierzy jednak prezydentowi z PO, którego na miejscu nie było, a oskarża radnych, którzy byli ma miejscu przy katedrze. o ich rolę w tym miejscu można zapytać policję.
W specjalnym oświadczeniu Łukaszewicz podkreśla też:
Brałem udział w legalnym zgromadzeniu i moim celem było zwrócenie uwagi protestujących przeciw marszowi LGBT, aby nie naruszali spokoju osób modlących się pod Katedrą.
Oskarżany przez „Gazetę Wyborczą” i prezydenta Tadeusza Truskolaskiego marszałek woj. podlaskiego Artur Kosicki zawiadamia prokuraturę ws. Truskolaskiego, bo nie wydał on decyzji o zakazie marszów. Prowokacje i zamieszki łatwo było przewidzieć.
Również p.o. dyrektora gabinetu marszałka województwa Robert Jabłoński odpowiedział na pojawiające się zarzuty.
Nie życzę sobie takich insynuacji. Kierowałem przemarszem od kościoła Św. Rocha do Katedry. Odbył się on spokojnie i zakończył różańcem przed Katedrą. Gdy uczestnicy innego zgromadzenia zbierali się w pobliżu, prosiłem ich o cofnięcie się i niezakłócanie modlitwy.
Po ataku na polityków PiS „Gazeta Wyborcza” gładko przechodzi do oskarżeń Kościoła, który jak dowiadujemy się z tekstu ma po wydarzeniach w Białymstoku „dobre samopoczucie”. W teście powielana jest fałszywa informacje, że księża z białostockiej parafii Świętej Jadwigi Królowej dziękowali wszystkim, którzy zaatakowali paradę LGBT w Białymstoku. Sprawa wygląda jednak zupełnie inaczej. Jako dowód mamy screen skrzynki mailowej administratora, do którego została przesłana treść ogłoszeń parafialnych na jakie powołuje się „GW”. Była to godzina 12:47, czyli prawie dwie godziny przed rozpoczęciem marszu LGBT.
Warto też przypomnieć o tym, że zajścia w mieście zdecydowanie potępili rzecznik KEP ks. Paweł Rytel-Andrianik i metropolita białostocki ks. abp Tadeusz Wojda SAC.
Obserwując Parady Równości, które od tygodni odbywają się w różnych miastach Polski, widać wyraźnie, że środowisko LGBT bardzo dba o to, by stworzyć wrażenie, że stanowią większość i by cały czas było o nich głośno. „Gazeta Wyborcza” chętnie oddaje tym środowisko głos, by w ten sposób uderzać w PiS i Kościół. Wygląda na przemyślaną strategię.
CZYTAJ TEŻ:
ann/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/456130-wyborcza-realizuje-strategie-opozycji-ws-bialegostoku